Lunam plenam habemus itaque Lycanthropi per terram properant et hominesdevorant. Powiadaja Lycantropum pół hominem pół bestiam esse. Hac causa graeci Lycantropum nazwali. Daltego nazwa jego z dwóch słów się składa, którym jedno jest wilk czyli likos (λύκος) o drugim człowiek czyli anthropos (ἄνθροπος). Tak też podwójną naturę mając bestia owa ani człowiekiem ani zwierzęciem będąc w zawieszeniu pomiędzy jednym i drugim światem się znajdując devorare omnia vult.
A ponieważ ut scripsi pełnia jest dzisiaj, spodziewać się można, że gdzieś tam w świetle księżyca, przez szybę wpadającego, przemiana zachodzi i człowiek jakiś blask księżycowy ujrzawszy wilkiem się staje i głód swój gdzieś zaspokoić musi. Tak też krąży wkoło i ofiary swej szuka, a im dłużej szuka tym głód jego rosnący gniew wzbudza i tak też wściekłość straszną do rodzaju ludzkiego. Bo bestia powiadają ludzi pożerać musi. Choć z drugiej strony viri periti powiadają, że nie koniecznie ludzi pożerać jej necesse est. Także insze istoty ut zwierzęta domowe w braku pokarmu lepszego, czyli ludzkiego jeśc może, choć delektować się nimi nie zwykła.
Tak więc, gdy w nocy luna plena słychać za oknem wycie i wiatru podmuchy. Sądzić można, że to przemiana owa, jak w retorcie jakiejś lub też tyglu alchemika średniowiecznego. Ręce w pazury się zamieniają kark włosiem porasta zęby się wydłużają, i zew księżyca gna, gna pragnieniem nieprzebranym głodu zaspokojenia.
A takoż dzisiaj gdy za okno wyjrzałem widziałem, jak z za chmur, niespiesznie, księżyc pełny wyglądał. Widziałem tarczę jego kraterami pooraną a w półmrocznym blasku niedaleko muru cienie jakoweś. Czy to wilkołak już przemianę swoją uczyniwszy gdzies tam cicho zdobyczy szukając biegł, czy też liście wiatrem wzburzone na strony wszelkie jego podmuchami pędzone się poruszały. A kto to wiedzieć może. Lecz zły nie spi. Ot słyszysz, powoli za oknem słychać głos, zew, coś jakby pomruk, wycie lekkie, ciche, a jakby całą dusze do szpiku kości przeszywało. Czy to on? Czy jego słyszę?
A może to umysł szalony, jak człeka obłędem dotkniętego dziwne jakieś mary sprawia. Powiadają jednak i to nadzieję, a może grozę sprawia, że faktycznei wilkołak być to może, że od antycznych czasów wilkołaki słowiańskie kraje sobie upodobały i w tutejszych puszczach wiele ich bywała. Przecież to już Herodot, historii ojciec w dziele swym o Neurach na północy mieszkających pisze, że raz do roku każdy z nich w wilka się zamieniał. Co prawda Neurów już nie ma, przedwieczny bór także już nie szumi, bo miasto zaborczą ręką ziemie mu wydarło i średniowicznym trudem rolnika wykarczowało, ale kto wie. Może i pradawny lud Neurów, gdzieś między nami żyje, i gdy pełnia przychodzi każdy z nich raz do roku jako Herodot pisał w wilka się zamienia. A wolkołaki dziś jak niegdyś tu są. A one były na taj ziemi już wtedy gdy Totmes III prowadził swą armie pod Megiddo na zwycięski bój, i wtedy gdy pod Maratonem hoplici Persa bić się rzucili, i gdy szarża husarii od Wiedeńskiego Lasu wyrąbywała drogę aż do bram Wiednia. A oni w każda pełnię w wilka się zamieniali od kiedy, kto zgadnąć to może?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz