Gdy bladym światłem zimowego świtu
Przykryty deszczu welonem świat śpi
W głowie się dziwne myśli kłębią
Kropelek deszczu cichy szmer brzmi
A myśli w głowie wirują mętne
Spętane szumem wichrowych fal
Szpony wyciąga swoje namiętne
Ciemności nocy ogromna dal
A ponad niebem, gdy twarz księżyca
Poświatą mieni się z zza zasłony
Gdy gwiazd nie widać i mrok już zapadł
Gdy ciężko myśli umysł zmęczony
Wtedy postacie na jawie widać
Albo je widzisz tylko we śnie
Spisz albo czuwasz sam już nie wiesz
Nadchodzi jasność i nowe dnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz