niedziela, 31 marca 2013

CDXCIII. Portrety z Fajum

Mało co z zakresu sztuki antyku robi na mnie takie wrażenie jak trumienne portrety z Fajum. Są jak mrówka zatopiona w bursztynie, gdzie ludzie z tak odległych czasów są tak żywi jakbyś zobaczył twarz swego sąsiada. Tacy pełni życia, patrzą na ciebie swymi wielkimi, pięknymi oczami, jakby zaraz mieli się odezwać i rzec Χαιρε i wtedy zdajesz sobie sprawę, że przecież oni nie żyją już od wielu setek lat. Ale nie ma co tu za wiele się rozpisywać, wystarczy popatrzeć w ich twarze.

Ciekawe jest też, że oglądając portrety ludzi z innych czasów a zwłaszcza kobiet zwykle nie bardzo mi się podobają, pewnie były inne kanony urody. Natomiast wiele tych z fajumskich portretów, jest ładnych według naszych standardów i to też jest zastanawiające i dające do myślenia.

















sobota, 30 marca 2013

CDXCII. Boccherini

Jeszcze kilka lat temu nie byłem specjalnym fanem muzyki poważne, aż do czasu jak pewnego dnia 3 lata temu nie doczytałem się, że muzyka barokowa powoduje, że człowiek się łatwiej uczy. Nie wiem czy tak do końca jest, bo zdania na ten temat są mocno podzielone, ale od tego czasu coraz częściej zacząłem jej słuchać. I choć nie wiem jak wpływa na zapamiętywanie informacji, bo nie bardzo mam pojęcie jak takie coś sprawdzić empirycznie, ale książki czyta się przy niej fajnie.

Do moich ulubionych kawałków zalicza się np. taki utwór Boccheriniego


piątek, 29 marca 2013

CDXCI. Czeladzki cmentarz


Dziś mnie naszło aby zrobić przegląd moich zdjęć czeladzkiego cmentarza i zrobić składankę ze zdjęć sprzed kilku lat. Oczywiście nie wszystkie, bo wszystkich to mam multum, ale trochę wybranych zdjęć.


Jedno z moich najciekawszych i pamiątkowych zdjęć. A dlatego pamiątkowe, ze ten piękny grób w obecnej postaci już nie istnieje. A dokładniej nie istnieje zdjęcie kobiety na nim, gdyż kilka lat temu odpadło. Można w ten sposób powiedzieć, ze nie tylko ludzie, ale tez ich pamięć i ich groby dokonują kresu swego żywota. 

Zdjęcie, którego już nie ma.

Dziewczynka z książką

Inna rzeźba z książką w ręce

I kilka innych zdjęć




















CDXC. Za moich młodych lat

Przeczytałem sobie dziś kilka wierszy Adama Asnyka i o ile pisze ładnie to facet mnie przeraża.
Ot choćby taki jego wiersz - Za moich młodych lat.

Za moich młodych lat

Za moich młodych lat
Piękniejszym bywał świat,
Jaśniejszym wiosny dzień!
Dziś nie ma takiej wiosny,
Posępny i żałosny
Pokrywa ziemię cień.

Za moich młodych lat
Wonny miłości kwiat
Perłowym blaskiem lśnił -
Dziś blaski te i wonie
Na próżno sercem gonię...
Czarny je obłok skry
ł.

Zastanawiam się jak bardzo staro trzeba się czuć, aby coś takiego napisać. A przecież Asnyk zmarł mając 59 lat. Tymczasem ten wiersz brzmi jak głos jakiegoś starca, który przeżył całe swoje życie i patrzy z tęsknotą na czasy młodości.  Aż dziwne, że człowiek może tak myśleć i postrzegać w ten sposób - choć może to ja jestem dziwny bo podobno to jest normalne, że ludzie z wiekiem tak zaczynają postrzegać świat. i choć do wieku Asnyka mi daleko (choć nie wiem ile lat mając coś takiego napisał) to i tak mnie dziwi i przeraża.

Nie wiem może to ja jestem dziwny, ale nie lubić dnia dzisiejszego i z nostalgią wspominać młodość to postawa zupełnie mi obca. Owszem jakaś tam nostalgia za czasami podstawówki - średniej szkoły zawsze jest, zwłaszcza jak się przejdzie parkiem, w którym kiedyś grywało się w piłkę czy bawiło,  ale nigdy bym nie zamienił dnia dzisiejszego na to, aby znów być w tamtych czasach. Nigdy, o nie. Zbyt dobrze czuję się to i teraz w swojej skórze, a może nawet z każdym rokiem coraz lepiej.

I nigdy bym nie powiedział, że dawniej piękniejszym bywał świat i nie ma takiej wiosny. I mówię to nawet dziś zły na to, że za oknem śnieg a wiosna nie nadchodzi. Ale i tak to kiedyś nie było takiej pięknej wiosny jak są teraz, gdzie każda przynosi coś ciekawego. Nie jest posępna ani żałosna, ale piękna przykryta kolorowymi kobiercami kwiatów, wiatrem we włosach i poczuciem mojej siły. Ziemię nie cień pokrywa ale odblask słońca i odbicie błękitnego nieba niczego zaś czarne obłoki nijak nie skrywają a nawet jak sie burza pojawi i na głowę spadnie fascynująca przygodą jest tylko.

 Dlatego dziwią mnie takie narzekania i smęcenia nad dawnym światem. Owszem w końcu sam lubię antyk i średniowiecze i czasem żartuję, że bym chciał wtedy żyć, ale to tylko zabawa, no może chciałbym jak na wycieczkę przenieść się w czasie, ale żyć wtedy? Bez kompa, bez roweru, bez papierowych książek w obecnej postaci, bez prądu, bez leków? No chyba jakieś żarty? Są podobno ludzie, którzy wychowali się w czasie wojny którzy mówią iż najlepiej było za okupacji, ;) ale bez przesady.

Dlatego, choć może nie tak ładnie napisany, to wolę wiersz generała Mac Arthura młodość. On o wiele lepiej oddaje mnie. Zresztą jako typowy, prawie książkowy koziorożec mam wrażenie, że dużo poważniejszy i starzej się czułem za czasów szkoły niż teraz :D

Młodość jest nie tylko okresem w życiu,
jest stanem ducha, wyrazem woli,
jakością wyobraźni, siłą emocji,
zwycięstwem odwagi nad nieśmiałością,
smaku przygody nad umiłowaniem przyrody.

Nie zostaje się starym po przeżyciu pewnej liczby lat:
zostaje się starym, gdyż porzuciło się swój ideał.
Lata marszczą skórę,
odrzucenie ideału marszczy duszę.

Młodym jest ten, kto się dziwi i zachwyca.
Pyta się, jak nienasycone dziecko: a potem?
Stawia czoło zdarzeniom i znajduje radość w grze życia.

Jesteś tak młody jak twoja wiara.
Tak stary jak twoje zwątpienie.
Tak młody jak twoja ufność w siebie.
Tak młody jak twoja nadzieja.
Tak stary jak znużenie.

Jesteś młody tak długo, jak długo jesteś wrażliwy.
Wrażliwy na to, co piękne, dobre i wielkie.
Wrażliwy na przesłania przyrody, człowieka i nieskończoności.

Jeśli pewnego dnia twoje serce ugryzie pesymizm
i zacznie je trawić cynizm,
niech dobry Bóg ma w opiece twoją duszę starca.


czwartek, 28 marca 2013

CDLXXXIX. Trzecia róża

Jakiś czas temu cytowałem wersy, które mi się bardzo spodobały.

A jeśli jeszcze, prócz duszy i ciała,
Jest w tym ogrodzie jakaś róża trzecia,
Której purpura przetrwa snów stulecia,
To wszakże ona też nam w piersi pała -
Ta róża trzecia, prócz duszy i ciała!

Zastanawiając się nad nimi pomyślałem sobie czym dla mnie jest ta trzecia róża i jak ją rozumiem. Myślę, że dla każdej osoby może ona być czymś innym. Ale dla mnie ona była zawsze zamiłowaniem do wiedzy, książek i nauki. To była trzecia róża, która pałała zawsze w mej piersi, a może nawet nie była trzecią tylko pierwszą? Bo przecież to jest jedyna róża, która przetrwa snów stulecia, gdy wszystkie inne dawno rozpadną się w pył. Przecież książki tych wszystkich nieżyjących często od wieków ludzi mogę czytać i poznawać ich myśli tylko dlatego, że dla nich też tym samym była owa trzecia róża z wiersza. Gdyby nie ona byliby tylko zgniłym mięsem zakopanym w grobie a dzięki trzeciej róży żyją do dziś.



CDLXXXVIII. Wizje i wiosna

Wizje senne powstają w głowie
W którym miejscu kto mi powie
Tak splątane jak rzemienie
Gdy powstaje to widzenie

Z karabinu tam strzelają
I postacie z grobu wstają
Wilk z niedźwiedziem walczy
Nikt nie trzyma tarczy

Patrzę w szyby wnękę
Deszcz za oknem pada
Ktoś wyciąga rękę
I coś do mnie gada

Porą nocną, ciemną
Spać nie idę jeszcze
Noc dziś nie jest senną
Nie przechodzą dreszcze

Zimna jest ta wiosna
Która nie nadchodzi
Zimna i żałosna
Szron dziś ziemię chłodzi

Czytałem w gazecie
Dziwnie na tym świecie
Zawracają bociany
Dom zimne ma ściany

Czemu nie ma słońca
Czemu zimno stale
Zima nie ma końca
Nie odchodzi wcale

Niech promienie słońca mroki zgaszą nocy
Sol Invictus semper niech głoszą prorocy
Hiems et fribus zgaście niech przepadnie, zginie
Splendor floribus pulchris nigdy nie zaginie

środa, 27 marca 2013

CDLXXXVII. Ile było renesansów?

Przeczytałem ostatnio interesująca książkę Jacka Goodyego - Renesans, czy tylko jeden? Prawdziwie fascynująca opowieść w której autor stara się udowadniać, że renesans europejski nie był jedynym renesansem, ale że każda kultura np. arabska czy chińska miały swoje renesansy w swych ideach podobne, paralelne do renesansu europejskiego.  A drugą sprawą, która autor przedstawia, to próbuje wywodzić wiele idei renesansu europejskiego mierzy innymi rozwój medycyny w Montpellier i Salerno z nauki arabskiej.

Książka fascynuje przez swoją odmienność spojrzenia na wiele zagadnień, niemniej o ile zgadzam się z tym, że pewne idee renesansu miały swoje arabskie korzenie, to jako europocentryk nie bardzo zgadzam się z tym, ze inne kultury wytworzyły coś identycznego z europejskim renesansem - uważam, ze przy całym podobieństwie były to zjawiska jednak zbyt się różniące, aby można ja na tyle na ile to robi autor utożsamiać. Niemniej punkt widzenia Goodyego jest interesujący i na pewno warto się z takim podejściem zapoznać bo nie ma to jak spojrzeć na jakiś problem z zupełnie innego punktu widzenia jak swoje własne. W końcu czytanie książek gdzie zawsze zgadzamy się z autorem jest na dłuższą metę nudne :D

CDLXXXVI. Podczas burzy

Adam Asnyk - podczas burzy. Ładny wiersz i ciekawe połączenie poniekąd paradoksalne błękitu nieba i burzy. Gromy walące się z nieba, szaleństwo i błękit, który widać nad czarnymi chmurami.

Dołem - wicher ciężkie chmury niesie,
O skaliste roztrąca urwiska;
Burza huczy po sczerniałym lesie
I gromami w głąb wąwozów ciska...
A tam w górze, gdzie najwyższe szczyty,
Lśnią pogodne jak dawniej błękity.

Ach! tak samo na drogach żywota:
Nieraz burza szaleje nad głową,
Wicher nami nad przepaścią miota,
A grom ciemność oświetla grobową;
Jednak wyżej - widać błękit nieba...
Tylko wznieść się nad chmury potrzeba.


niedziela, 24 marca 2013

CDLXXXV. Somni - sny

Dzisiaj miałem przerażający sen, śniło mi się bowiem, że fatalna pogoda będzie do lipca i że do lipca nie będzie żadnych upałów. Koszmar prawdziwy :D Jedyna nadzieja, że bardzo często miewam sny odwrotne, więc okaże się czy faktycznie tak będzie.

Antehodie autem somniavi alium somnium - in somnis autem vidi lupum cum urso pugnare. Duae bestiae, duae bestie ferae inter se pugnabant et mihi videtur ego ursus fuuissem. Nesqio qua bestia vicit nam id in somno meo non vidi, sed vidi bestias pugnare magno cum strepitu. Quid id somnus significare potest, qui scit?

sobota, 23 marca 2013

CDLXXXIV. Mesélj még nekem - Opowiedz mi inną historię

Kolejna piosenka zamieszczanej na jesienie kilka razy świetne węgierskiej grupy Karpatia. Jak poprzednio świetna melodia języka węgierskiego i ciekawe słowa. W wersji polskiej.


CDLXXXIII. Dragonforce Die By The Sword

Kolejny utwór Dragonforce, jeszcze ładniejszy od poprzedniego. Jak na razie po przesłuchaniu wszystkiego co znalazłem Dragonforce podoba mi się najbardziej ze wszystkich zarówno ze względu na muzykę jak i na słowa. Co prawda jak się przeczyta te słowa co mi się podobają, to pewnie świadczy to o moim kompletnym "odjechaniu", ale cóż, w końcu każdy co miał ze mną więcej do czynienia wie, ze jestem zupełnie "odjechany" więc to chyba nic dziwnego.

W każdym razie piosenka jest cudna i od wczoraj słuchałem jej wiele, wiele razy. Więc - Umrzeć od miecza jak prawdziwy Wiking chciało by się powiedzieć, bo powiadają, że tylko |Ci którzy umrą z mieczem w dłoni przekroczą wrota Walhali i będą ucztować u boku Odyna ;)




Outside the battle ragin death upon us
No surrender unchained and free
Insanity will lead to blind destruction
Crush the evil, the foul disease

Our final destination reborn in darkness
Watching and waiting destroying with ease
The judgement day upon us as dawn is breaking
Mankind will fall to the spineless decieved

[CHORUS]
Fly through the storm, power of the steel
Striking with vegence, force them to kneel
Soldiers unite, force of the world

Fight till the end we will die by the sword

Fight on in foreign fields of mass destruction
Stand as one, no man left behind
Our final victory, tonight awaits us
Slain in darkness behind the lines

Raise the dead, ride beside of me
Fallen heroes, of a thousand moons
Blaze ahead the price that they now pay
On the march to their doom

[CHORUS]

Fight till the end we will die by the sword

Light the fires of freedom, on the shores of endless seas
Wings of glory guide us, on the path to victory

Light the fires of freedom, on the shores of endless seas
Wings of glory guide us, on the path to victory

[SOLOS: SAM / HERMAN]

Outside the battle raging death upon us
No surrender unchained and free
Insaniy will lead to blind destruction
Crush the evil, the foul disease

[CHORUS]


piątek, 22 marca 2013

CDLXXXII. Dragonforce - Above the winter moonlight

Dzisiaj znalazłem w necie zespół Dragonforce, którego wcześniej nie znałem, ale od razu mi się spodobał.


On wings of burning fire across the oceans far
The legend of the seven seas and mystic fallen star
Their laden ships are sailing on towards the sun
To the island of the everlasting chosen one

Face our fear along the way, our freedom will prevail
The crown and the shining light
Punishment and anger in the fire of your soul
Prepare the eternal fight

Lost in a dream, in a boundless sea
Rivers of pain are guiding me
Defending this land from the sins of man
Never surrender our dreams again

[ref:]
Ride forever onwards stare into the sun
Where hopes and dreams are everlasting marching on and on
Rise another day across the distant skies

Whe the dawn above the winter moonlight shines upon the fall of our lives

Insanity sublime shall make my bleeding heart
Feel cold and fearless anger rising far beyond the dark
In search of might and wisdom sacrifice our souls
In the name of truth and justice never to be told

Can you not feel the eternal pain
Flows through your heart and every vein
The torture begins and it breaks you down
Nothing to save when the soul is gone

[ref]

czwartek, 21 marca 2013

CDLXXXI. O wyższości pisania nad działaniem

Na marginesie pewnych moich dzisiejszych rozmów.

Nie mam zupełnie pojęcia, dlaczego ludzie współcześnie często uważają działanie, zwłaszcza działalność praktyczną za ważniejsze od pisania. Przecież dla nikogo nie powinno ulegać wątpliwości, że książki i rzeczywistość w nich opisana są bardziej realne niż faktyczna rzeczywistość. Bo fakt nie opisany nie tylko, że jest nie ważny, ale faktycznie w ogóle nie istnieje, przynajmniej z historycznego punktu widzenia. Pozornie paradoksalne? No to zobaczmy.

Załóżmy, że w miejscu gdzie mieszkam ktoś w XVI wieku miał manufakturę w której produkował kosze wiklinowe. I że ta manufaktura mu dobrze prosperowała i kosze sprzedawał w całej okolicy. To teraz jeśli ktoś historię tejże manufaktury opisał, to wtedy dziś rozmawiając powiemy, że tu, w tym miejscu kiedyś w XVI wieku istniała manufaktura, która wytwarzała kosze wiklinowe.

Ale jeśli nikt by historii tejże manufaktury nie opisał, to wtedy powiemy, że w tym miejscu nic nigdy nie było. I nie ważne czy była czy nie - jak nikt nie opisał to dla nas po prostu jej nie było. Bez względu jak prosperowała, ilu ludzi w niej pracowało, jak bardzo się starali - ona po prostu zwyczajnie w ogóle nie istnieje. Można wiec w pewnym sensie powiedzieć, że ten co opisuje powołuje rzeczywistość do życia, kreuje ją. Bez tej kreacji ta rzeczywistość bowiem faktycznie wcale nie istnieje. I dlatego bez opisania nie istnieje nic, i dlatego ten co opisuje a nie ten co działa faktycznie przywołuje ją do życia i unieśmiertelnia.

CDLXXX. ...

Rozmowy z osobami dla których jęzika polska być trudna ona prowadzą donikąd. Dlatego należy z nich się wycofać jak tylko się da. Co dziś zrobiłem może nie w 100% ale na tyle ile się dało :D W każdym razie dawno nie rozmawiałem tyle z osobą, z którą nadaje na tak różnych falach, że mamy odmienny pogląd na każdą sprawę :d a ponadto zwykle nie rozumiem co rozmówca chce ode mnie, a rozmówca nie rozumie co mu odpowiadam, na tyle na ile się mogę zorientować, po tym, że pyta ponownie o to samo :D I przez ten cały czas miałem tylko jedną myśl - za co ja muszę z taką osobą gadać, co to jakaś kara za zbrodnie albo pokuta :D A może trafiłem już do wariatkowa i to mi się tylko wydaje :D

CDLXXIX. Regulamin zachowania się prostytutek

W czytanej właśnie książce o XIX wiecznych obyczajach znalazłem ciekawy tekst - fragmenty regulaminu zachowania się prostytutek.

Niektóre fragmenty są tak wyborne, że warto je przytoczyć.

Do usług w swych mieszkaniach wolno zarejestrowanym prostytutkom używać tylko  kobiet będącym w poważniejszym wieku, nigdy zaś mężczyzn.

Pewnie, aby ich nie używali za darmo :D

Zabronione jest wabić na ulicach lub innych publicznych miejscach mężczyzn ruchem lub słowem, znajdować się w nieprzyzwoite ubraniu lub zachowywać się w ogóle w sposób zwracający na siebie uwagę.

A powiadają, ze reklama dźwignią handlu, jakże to tak bez reklamy.
Dziś by to nie przeszło. Jak kumpel szedł ostatnimi czasy pewną ulicą w Katowicach, gdzie współcześnie przebywają jedna zaproponowała mu - a może lodzik ;)

Kobieta zarejestrowana, chcąc opuścić swe hańbiące rzemiosło, winna zgłosić się osobiście w biurze i żądać wykreślenia z listy, podając okoliczności, które ją do tego skłaniają.

To jak hańbiące, to po co podawać jakieś okoliczności, I zrozum tu biurokratę.



środa, 20 marca 2013

CDLXXVIII. Amaral - Tren de medianoche

Amaral tym razem w innym stylu. Piękna ballada Tren de medianoche w wykonaniu Evy Amaral. Dla konfrontacji zamieszczam jeszcze klasyczne wykonanie tej piosenki przez Mas Birras. Z tym, że ja zdecydowanie preferuję Amaral, bo Ewa dużo lepiej oddaje nastrój tego utworu. Mocno smutnawy i bardzo daleki od mojego obecnego nastroju, ale dość dawno polubiłem tą piosenkę, więc trzeba ją też dać :D


Tren de medianoche w wykonaniu Ewy Amaral

Wykonanie Mas Birras


Estuve soñando toda la noche
algo que no quisiera recordar:
era el tren de medianoche que al marchar
se lleva a mi chica a la ciudad.

Me he quedado tan triste y tan solo
pensando que mañana no estarás...
Te he visto llorando al marchar
bajo la Luna va silbando el tren
(Oh, Lord)
bajo la Luna va silbando el tren.

Ahora solo queda en el recuerdo
tu imagen lejana en el andén
donde mi coprazón se fue a perder
y te espero a medianoche en cada tren.

El pañuelito que tan triste agitabas,
la vía solitaria...esperaré:
preguntaré a las gentes del lugar
si vieron a mi chica regresar
(Oh, Lord)
si vieron a mi chica regresar.

Triste es el silbido a medianoche
triste es cada amanecer
¡Ay, amor! ¡Bajo la lluvia estoy
y es tan fría la noche en la estación!

Viejo blues del amor perdido
ecos del aliento de su voz.
Me dicen: "ella está muerta"
pero aunque ella esté muerta esperaré.
(Oh, Lord)

wtorek, 19 marca 2013

CDLXXVII. Somni

Antehodie denuo permirum somnium somniavi, valde interestus sum quare tales res miras in somnis ultimis diebus video. Vidi me in fenestra stare sclopetrum manibus tenens. De fenestra viros vidi qui prope domum meam stabant, appropinquabant, furtim ingredientes. Mihi videtur hostes fuisse. Ego de fenestra eos sclopetavi et omnes hostes occidi. Et quid interpretatores somniorum de talis rebus nobis scribunt? Se ipse sclopetare est res quae difficiles erant solvere. Id bene videtur sed quales res, nam sunt mihi aliquod res magni momenti quae me valde deturbant. Alii autem interpretatores scribunt sclopetare est nuntium bonum accipere. Hodie accepi nuntium, nuntium mirum sed non scio si id bonum malumque sit. Et multi alii interpretatores putant sclopetare est nuntios bonos fastosque accipere. Hm.

Sed sclopeta mea quoquae telescopium habuit. Spectemus autem quid telescipium significare possit. Dicunt interpretatores somniorum telescopium spectare res tuas faustos prosperosque fore. Dicunt id oppulenum et prosperum futurum significare.

Nescio quare somni mei tan boni sunt. Nimis boni. Mense Ianuario et Februario saepe malos somnos habui qui de malis rebus nuntiabant. Nunc sunt somni boni sed timeo nam nimis boni sunt et sentio id verum esse non potest. Fortasse somni me fallere volunt. Certe non ipsi somni sed di in somnis me fallere volunt :D

CDLXXVI .W drodze do Renesansu

Pisałem już kiedyś, że uważam iż zajmowanie się sprawami teoretycznymi i czystą nauką jest dużo lepsze, piękniejsze i wartościowsze niż zajmowanie się sprawami praktycznym i takimi, które pożytek przynoszą. Bo przecież jak coś przynosi pożytek to zajmujemy się tym tylko dlatego, że ten pożytek przynosi. Czyli można powiedzieć, dana rzecz czy działalność sama w sobie jest pozbawiona wartości a robimy to tylko dla pożytku, który z niej wynika. Natomiast jak robimy coś co pożytku nie przynosi a jednak dalej to robimy, to wtedy można powiedzieć, że jakaś wartość zawarta jest bezpośrednio w tym, wartość która nas ciągnie. Może i niesłusznie nas ciągnie jak fatamorgana na pustyni wędrowca, ale jednak nas ciągnie. I dlatego jak widać rzeczy niepraktyczne są bardziej wartościowe bo wartość jest w nich a rzeczy praktyczne wartości mają mało bo uprawiamy je dla czegoś co jest poza nimi a same w sobie są jej pozbawione.

Ale to tylko jeden aspekt sprawy i tego jaki chciałem być. Bo zawsze chciałem być jak renesansowi uczeni. Tacy, którzy nie tylko jednym się zajmują. Nigdy nie podobał mi się XIX wieczny model specjalisty w wąskiej dziedzinie, który zajmuje się tylko czymś drobnym i świetnie się na tym zna. Bliskie jest mi powiedzenia Paskala Ponieważ nie możemy wiedzieć wszystkiego o wszystkim lepiej jest wiedzieć coś o wszystkim niż wszystko o jednym. I choć wszystko o wszystkim bardzo chciało by się wiedzieć, to w pewnym momencie zdać sobie sprawę trzeba, że nie jest to możliwe. Ale nawet jak nie, to dobrze jest wiedzieć z każdej dziedziny po trochu.

I dlatego nie podobał mi się nigdy taki podział nauk na nauki ścisłe i humanistyczne i twierdzenie, że ludzie mają jakoby przypisane wyraźne zdolności do jednej lub drugiej dziedziny. Kim w takim razie był Newton, twórca znanych praw fizyki, a jednocześnie autor traktatów o demonologii? Kim był Leibniz wielki matematyk, a jednocześnie człowiek który płynnie czytał po łacinie i grecku, był filozofem, pisał książki o historii i wiele innych rzeczy? Czy byli ścisłowcami czy możne humanistami? Czyż ich życie nie zadaje kłam XIX wiecznym przesądom przyjętym na wiarę a nie mającym pokrycia w faktach.

Dlatego nie odpowiada mi zupełnie taki podział i jest on jak zamknięcie się w ciasnych granicach, jakby dusze swą uwięzić w klatce, klatce granic i klatce ciasnego praktycyzmu zamiast dać jej szybować prosto w niebo. I dlatego właśnie chcąc być naukowcem chciałem być tacy jak renesansowi uczeni. Nie ci najwięksi bo do nich mi daleko, ale tacy jak Coluccio Salutatti, Leonardo Bruni i im podobni. Którzy zależnie od chęci, i zapału to traktat jakiś napisali napisali, to książkę z matematyki, to coś z łaciny przetłumaczyli a innego dnia napisali wiersz. Nie zamykali się w ciasnych i dziwnych granicach, jak dzisiejsza nauka, a jedyne o co dbali to o to, aby to co robią sprawiało im przyjemność i frajdę. Bo przecież o to tu głównie idzie, o poszukiwanie własnej przyjemności. I taką ścieżką renesansowych uczonych kroczyć należy pamiętając że ci którzy co innego nam doradzają, są jak diabły owe dusze wędrowca kuszące, a gdy on ich posłucha wiodące ją prosto w ochlań piekła. Lecz pewien psalm cytując choćbym kroczył ciemną dolną zła się nie ulęknę i nie dam zepchnąć w przepaść.

poniedziałek, 18 marca 2013

CDLXXV. Lupus et rosa - Wilk i róża

Wilk trzymający różę, zdjęcie jest tak piękne i tak bardzo pasujące do klimatu tego bloga i wielu moich wpisów, że jak tylko go ujrzałem pomyślałem, że muszę je tutaj zamieścić. Cudowne po prostu :)
I tak dobrze oddające dwie strony mojej natury - wilk i róża, drapieżność i wrażliwość, dzikość i poezja, racjonalność i szaleństwo, która jest tą właściwą nie wie nikt, ale jak patrzę w oczy tego wilka i widzę tą różę w jego pysku to mnie doprawdy zachwyca.

Lupus rosam tenet et te spectat quid cogitat scis-ne? :D



CDLXXIV. Amaral - Letra de Hacia Lo Salvaje

Skoro niedawno w przedstawianiu moich ulubionych zespołów, piosenek i wykonawców doszedłem do Ewy Amaral, to trzeba kontynuować temat. W tym przypadku nawet ciężko mówić o wybieraniu ulubionych bo tyle ich lubię, że wybór jest autentycznie bardzo trudny. Ale powiedzmy, że tak trafiło się, że dziś będzie Letra de Hacia Lo Salvaje. Nie wiem czemu bo planowałem Blus straconej generacji, który będzie w swoim czasie :), ale coś mi mówiło, by zamieścić List o dążeniu ku temu co dzikie :D
Ha elegido caminar hacia lo salvaje :D:D




Ella fue la primera
de sus hermanas en huir
de la casa que la vió nacer
hacia lo salvaje.
Cada día era un regalo
libre de sol a sol.
La montaña fue su salvación
y entre las fieras se crió.

Y EN LOS ÁRBOLES ESCUCHA
VOCES DE TIEMPOS REMOTOS
HA ELEGIDO CAMINAR
HACIA LO SALVAJE...

Uh uh uh...

''No teneis ni idea

de lo alto que puedo volar''
sentenció con un portazo.
No la vieron nunca más.
Cada golpe que le dieron
era una cuenta atrás.


Y ahora corre hacia el bosque
su fortaleza,su nuevo hogar

Y EN LOS ÁRBOLES ESCUCHA
VOCES DE TIEMPOS REMOTOS
HA ELEGIDO CAMINAR
HACIA LO SALVAJE...

Uh uh uh...[x2]

HA ELEGIDO CAMINAR
HA ELEGIDO CAMINAR
HACIA LO SALVAJE [x2]

HACIA LO SALVAJE
HACIA LO SALVAJE
HACIA LO SALVAJE

niedziela, 17 marca 2013

CDLXXIII. Pogoda

Obejrzałem prognozę pogody i dalej zimno. Co za bezczelne ludzie tą pogodę zapowiadają, żeby człowiekowi zabierać ulubioną rowerową rozrywkę, której nie mogę się doczekać. :D Jak w ciągu kilku tygodni nie pójdę na rower to kogoś zastrzelę za to :P

CDLXXII. Fenrir

Wycie Fenrira w powietrzu  słychać
Wiruje wicher obłędnym krzykiem
Gdy miecz zobaczą to będą zdychać
Przed Odynowym wojownikiem

W blasku księżyca w zamieci białej
Zepchnie ich wszystkich do otchłani
Wbije się ostrze w szyi skarlałej
Przez wir piekielny będą wessani

Gwiazda Fenrira świeci na niebie
Budzi się ze snu bestia przedwieczna
Gdy ktoś tam stanie to go pogrzebie
Bo jest krwiożercza no i waleczna

Gdzieś przed wiekami bogowie w strachu
Spętali bestię mocnym łańcuchem
Bojąc się, że wszystkich pośle do piachu
Gdy go rozerwie swym jednym ruchem

Karły uplotły sznur bardzo twardy
Który w legendach zowią Gleinpnirem
Lecz Fenrir ma do nich pełno pogardy
Choćby pokryli go twardym porfirem

Pętają wilka sznurem bogowie
Aby nikogo bestia nie zjadła
O wyspie odległej nikt się nie dowie
Z głodu i pragnienia by bestia padła

Lecz nieopacznie Tyr rękę wkłada
W usta Fenrira  szeroko rozwarte
Bestia odgryza i rękę zjada
Z ust wilka spływa mięso pożarte

W dniu Ragnarök się bestia wyzwoli
Z łańcuchów które dziś ją plątają
Wtedy swym rykiem wszystko zniewoli
Zęby Fenrira strasznie zgrzytają.




CDLXXI. Ensiferum - Treacherous gods


The Land Is Silent... Before The Storm !

On the vast fields of snow, the wind is blowing strong
With its frozen cold and relentless touch
it leaves a dead and hollow land of ice

I have seen through the eyes of a wolf
and felt all its pain and loneliness
The beautiful land opened before my eyes
wild as beast I ran into the night

CHORUS:
The Calling Of The Howling Wind
Is Raging In The Realms Of North
Creations Of Ice Rising Mighty Into The Skies
And Treacherous Gods Shall Fall

Watching through the falling snow
there's no sign of life
The fire has gone out in the whirl of time
Behold the face of thunder
the storm is getting near
When the sky calls my name, I have no fear

REPEAT CHORUS

They brought us misfortune, but their honor is about to be crushed
My blood flows cold as stream of the North
We'll never let them take our souls

The calling of the howling winds is raging in the North
Creations of ice, rising mighty into the skies
and treacherous Gods shall fall

Time And Time Again
I Witness The Birth Of A New Born Star
I Climb The Highest Mountain
To Find The Essence Of A New Era

Time And Time Again
I Witness The Birth Of A New Born Star
I Climb The Highest Mountain
To Find The Essence Of A New Era



Trzeba zmiażdżyć wszystkich zdrajców! Semeper ad victoriam!

sobota, 16 marca 2013

CDLXX. Somni

Hodie somniavi me per fenestram spectare et pluvium videre. Ad librum sentnetis imterpretatorum somnis plenum specto et quid video, res est incredible dictu, nam talem rem legi: domi sedere et per fenestram pluvium videre te opulentum virum amor que tuus mutuus fore. :D Hercle, res est incredible lectu et dictu nam nullus amor meus mutuus fuit. Sed recte dicunt nolite somnis credere nam somni saepe viros fallent. Et nunc sentio somnus non recte dicit. :D

CDLXIX. Przyjaciel na całe życie

Wiersz Hanny Łochockiej o książkach

Nie trzeba molem być książkowym,
grzbietu nad stołem ciągle schylać,
od kartek nie odrywać głowy
i książki w rękę brać co chwila.
Lecz w dzień powszechni czy w niedzielę
sam na sam z książką usiąść sobie,
witać się z nią jak z przyjacielem,
długo się bez niej nie móc obejść.
Nie trzeba bać się, że czasami
zmęczy nas książka albo znuży.
Bo ona chce pogadać z nami,
namówić chce nas do podróży,
pocieszyć chce, rozśmieszyć nieraz,
chce pożartować, bawić, uczyć
i kolorowych świat otwierać
czarną literą – cennym kluczem.

piątek, 15 marca 2013

CDLXVIII. Gadanie

Są ludzie, którzy mają manię wywnętrzania się i gadania na każdy temat. I zamiast działać to mędzą, smęcą i gadają, gadają, każdy problem i to co robią zamotując w niekończących się zdaniach, pytaniach rozważaniach, które ile minut nie trwają i tak nikogo nie zbliżają choćby o milimetr od rozwiązania problemu, który swym gadaniem rozwiązać zamierzali. I tego rodzaju osoby zawsze potem się dziwią czemu mają tak mało zrobione :D A może by tak przestać gadać i coś zrobić? Ale nie lepiej mało robić, dużo gadać, a potem udawać poszkodowanego przez los a może przez całą ludzkość :D

czwartek, 14 marca 2013

CDLXVII. Somni

Hodie somniavi me hamburgesam edere. Res est mira nam non placent mihi hamburgesae et raro eas edo. Ultimam hamburgesam mense septembre anno praeterito esus sum. Sed in somnis omnia possibile itaque me hamburgesam edere vidi. Interpretatorses somniorum scribunt autem hamburgesa diem bonum significat at hamburgesam edere me aliquam personam delectationem allicentem cognotum fore. Itaque spectabimus quid sit.

środa, 13 marca 2013

CDLXVI. Sosna w śniegu

Na skraju jaru, mchem porosła
Pień wyciąga pogięta sosna
Wichry nad nią groźnym podmuchem
Wiejąc zakryły  zimnym puchem

Skały się błyszczą na  grani  śnieżnej
Nie widać igieł, świat tonie w bieli
Orzeł na niebie w manii drapieżnej
Zająca chce mieć w swojej gardzieli

Spętane korzenie kamienie
Gryzą, pień zaś dotyka tchnienie
Wiatru co wyje smoczym chuchem
Sosny zimnym tyka paluchem

Ptak zaś wysoko patrzy na skały
Na wirujący świata kształt płynny
Zając ten nie jest taki zuchwały
Lecz może uciec jeśli jest zwinny






wtorek, 12 marca 2013

CDLXV. O nazwie Alkohol

Ciekawe jest pochodzenie samej nazwy alkohol. Perski uczony Al Razi prowadził w X wieku naszej ery badania nad zastosowaniem destylacji w medycynie. W swej książce Al Asrar (Sekret) opisał proces destylacji, zaś izolację substancji nazwał "al-koh'l" z wina, co dosłownie znaczy "maskara z wina" ponieważ koh'l był sproszkowanym antymonem używanym przez arabskie kobiety do czernienia swych powiek.

Od tejże substancji wzięła się zatem arabska nazwa a od niej potem nazwa przeszła do innych jezyków i stąd polskie alkohol.

CDLXIV. Trzy róże - Leśmian

Kolejny wiersz z różanej serii, tym razem dla odmiany B. Leśmiana. Cały wiersz jakoś taki sobie i może aż tak mi se nie podoba poza ostatnia zwrotką, która jest świetna przynajmniej w mojej subiektywnej opinii.


W sąsiedniej studni rdzawi się szczęk wiadra.
W ogrodzie cisza. Na kwiatach śpią skwary,
Spoza zieleni szarzeje płot stary.
Skrzy się ku słońcu sęk w płocie i zadra,
O wodę z pluskiem uderzył spód wiadra.

Spójrzmy przez liście na obłoki w niebie
I na promieni po gałęziach załom,
Zbliżmy swe dusze i pozwólmy ciałom
Być tym, czym wzajem pragną być dla siebie!
Spójrzmy przez liście na obłoki w niebie.

Woń róż, śpiew ptaków i dwie dusze znojne,
I dwa te ciała, ukryte w zieleni,
I ten ład słońca wśród bezładu cieni,
I najście ciszy nagłe, niespokojne,
Woń róż, śpiew ptaków i dwie dusze znojne.


A jeśli jeszcze, prócz duszy i ciała,
Jest w tym ogrodzie jakaś róża trzecia,
Której purpura przetrwa snów stulecia,
To wszakże ona też nam w piersi pała -
Ta róża trzecia, prócz duszy i ciała!


poniedziałek, 11 marca 2013

CDLXIII. Pewien cytat

Jeden moich ulubionych cytatów z piosenek Mago de Oz.

Cuando oigas a un niño preguntar
Por qué el sol viene y se va
Dile: porque en esta vida no hay
Luz sin oscuridad

Zawsze się sprawdza i to poniekąd w obie strony.

DCLXII. Amaral - Kamikaze

Kolejny z moich od kilku lat ulubionych wykonawców - Ewa Amaral. Tym razem nie metal, ale piękne poetyckie ballady po hiszpańsku. Choć ten akurat utwór jest dość szybki i może mało reprezentatywny. Ale za to jeden z moich ulubionych.


Para auyentar la soledad
Para espantar la decepción
Porque estas ansias de vivir
No caben en una canción

Porque no importa el porvenir
Creímos en el rock and roll
Por eso estamos aquí
Equivocados o no

Auhhh
Auhhh

Y dime si sientes lo mismo
Y dime si estas conmigo
O contra mi

Porque la misma confusión
La sientes tu, la siento yo
Yo me limito a seguir
La ley de mi corazón

Auhhh
Auhhh

Y dime si sientes lo mismo
Y dime si estas conmigo
O contra mi
O contra mi

Y dime si sientes lo mismo
Y dime si estas conmigo

Y dime si sientes lo mismo
Y dime si estas conmigo
O contra mi

Estas ansias porvivir
No caben en una canción
Pero que importa el porvenir
Creímos en el rock and roll

Un vuelo Kamikaze a la eternidad
Estela de su paso quedar

DCLXI. ...


 Zastanawiając się nad tym co napisałem wczoraj o rowerze to ciekawa jest ta moja chęć ścigania się z każdym. Swego czasu jak więcej chodziłem po górach miałem tak samo. Jak tylko ktoś szedł starałem się go wyprzedzić. Było to trochę lat temu a do dziś pamiętam prawie wszystkie przypadki jak ktoś mnie wyprzedził i „przegrałem”. Zawsze miałem wtedy poczucie jakbym dostał z pięści w twarz. I sam przecież wiem, że to głupie, bo idzie się gdzieś nie po to, aby się ścigać, ale aby pochodzić, czy pojeździć na rowerze. Dobrze to wiem. Ale wystarczy, że widzę jak ktoś mnie wyprzedza i często tracę kontrolę nad własną głową i jak pisałem wcześniej słyszę głos, który mówi mi abym stanął do walki. 

Kumpel mówił mi, że to od nadmiaru testosteronu i że to z wiekiem mi przejdzie. Ale mówi to od dawna i dalej mi to nie przechodzi. Co prawda on mówi, że musi przejść bo przechodzi każdemu, ale znając moją dziwność to wcale nie byłbym taki pewien. I jak powiada, „normalni” ludzie jak idą na rower czy idą w góry to po prostu idą się przejść, pojechać, pooglądać widoki, a tylko szajbusy ze wszystkiego muszą urządzać wyścig i rywalizację. Od innego kumpla usłyszałem kiedyś, że ciężko się ze mną normalnie jeździ ponieważ zachowuję się jak bestia napędzana testosteronem a jak zobaczę podjazd czy jakąś górę to w moich oczach widać obłęd :D Może coś w tym jest bo o ile na co dzień jestem zwykle raczej spokojny to w takich okolicznościach jeszcze jak puszczę sobie jakąś dziką muzykę wychodzi cały diabeł, który na co dzień siedzi głęboko stłumiony w mej duszy. Mam wrażenie, że im bardziej tłumię go normalnie tym bardziej on wtedy wyłazi, bo musi znaleźć sobie gdzieś ujście. 

Cóż kilka razy powiedziano mi, że faceci są zwykle mało skomplikowani i chcą zwykle prostych rzeczy, za to ja gromadzę w sobie poziom komplikacji za wielu naraz i nigdy do końca nie wiadomo, jaka część mojej osobowości wyskoczy w danych okolicznościach prawdziwie jak diabeł z pudełka. I gdy komuś się wydaje, że wie o mnie wszystko w pewnym momencie okazuje się, że wie bardzo mało. W gruncie rzeczy ja sam tego nie wiem. Słaby i silny, łagodny i brutalny, marzycielski i do bólu pragmatyczny, strachliwy i odważny, leniwy i pracoholiczny a wszystko to całkowicie splątane ze sobą jak jakiś przedziwny zawijaniec.

Taka postawa – chęć ścigania się z każdym, męczy mnie trochę, bo od kilku lat mam ochotę zacząć jeździć autem. Niby mam prawo jazdy tyle, że jeździć nie umiem. Można się co prawda nauczyć bo jego brak nieraz mnie bardzo męczy. Tyle, że trochę boję się sam siebie. W tym sensie, że jak to moje szaleństwo zacznie mi się włączać również jak będę jechał autem, to będzie źle. Bo jak zacznę się ścigać autem to już nie będzie żartów i pewnego dnia skończę tak, że moje zwłoki wyciągną z jakiegoś słupa przy drodze, albo jeziora. Chyba że będę umiał samego siebie i swoje szaleństwo utrzymać w ryzach. W końcu na rowerze nieraz mi się to udaje, tyle że nawet jak udaje się jakiś czas to potem odzywa się i tak. Jak powiadali Rzymianie naturam expelles furca usque tamen recurret. I co bym nie zrobił to ona i tak po jakimś czasie recurret, nawet gdy mnie samemu wydaje się to całkowicie bezsensowne. Bać się samego siebie to chyba trochę dziwna postawa :D

niedziela, 10 marca 2013

CDLX. Ściganie się na rowerze moje refleksje z lat ostatnich


Takie sobie rozważanie o zależności jazdy na rowerze od wieku i płci, które wynikły z rozmowy kilka dni temu z pewną znajomą

Od kilku już lat dochodzę jeżdżąc na rowerze do dziwnych wniosków. Jako, że sama jazda mi nie wystarcza lubię się często z kimś pościgać, czyli wyprzedzić go i czekać jak na to zareaguje. Najlepiej przy tym, aby taką osobę sprowokować nie wyprzedzać jej jakoś szybko ale wyprzedzić trochę i jechać lekko z przodu czekając jak ktoś zareaguje, czy podejmie jakieś wyzwanie i zacznie się ze mną ścigać, czy da sobie spokój. I nawet nie tyle idzie o wygranie, ale samo raz obserwowanie ludzi i próba ich sprowokowania a dwa ściganie się z kimś bez względu na wynik sprawia mi przyjemność.

I tu jest pewna obserwacja, że bardzo różnie reagują osoby w zależności od wieku i płci i co więcej w pewnym wieku to się zmienia.

Jeśli chodzi o osoby młodsze tak mniej więcej do 25 roku życia to niestety z przykrością muszę to stwierdzić, że faceci to są zwykle jakieś kompletne lamusy. Wyprzedzasz ich a ci nic, nawet jak im się jakimś komentarzem rzuci to mają to totalnie w dupie. No cholera, mnie by już na ich miejscu krew zalała i bym chciał takiego frajera ścignąć ile tylko sił, a ci mają to gdzieś. Owszem są wyjątki, ale autentycznie 99% facetów młodszych tak reaguje. Jakby nic im się nie chciało, nie wiem, bo ja jak mnie ktoś wyprzedza to czuję jakbym słyszał głos w mojej głowie, pokaż mu jak się jeździ, wbij go w ziemię, rozwal ich :D I nawet jak nie zawsze wychodzi bo nie mam zamiaru twierdzić, że najlepiej jeżdżę, to idzie bardziej o samą reakcje i chęć podjęcia walki, a wygranie czy nie to tylko dodatek w końcu nie o to idzie w jechaniu dla przyjemności. Co więcej mam wrażenie, że z roku na rok z facetami jest coraz gorzej. 

Natomiast w tym wieku paradoksalnie dziewczyny są bardziej bojowe. Nie wiem, może dziewczyny teraz mają więcej testosteronu niż faceci. Cholera wie. Ale od co najmniej 5 lat jak ktoś się ze mną ściga (jak napisałem w wieku do 25 lat) to prawie zawsze są dziewczyny. I są nieraz naprawdę twarde. W zeszłym roku w maju z jedną ścigałem się ponad 15 kilometrów po wzgórzach w okolicy Siewierskiej Góry i padła na chyba na 7-8 górze jaką wjechaliśmy. Już miałem w pewnych momentach chwilę zwątpienia czy dam radę, tak dobrze jechała i tak strasznie szybko, zwłaszcza z góry, bo normalnie z góry nie jestem demonem szybkości a tu po ponad 50 na godzinę musiałem jechać, aby jej dorównać. Co prawda na dłużej nie wytrzymała kondycyjnie. Ale że kondycja jest na rowerze jest moją lepszą stroną niż szybkość to się udało. Ale i tak był to jeden z moich najprzyjemniejszych wyścigów w zeszłym roku.   I tak nie wiem do dziś czy nie dlatego, że miałem sporo lepszy rower, bo na równych mam wątpliwości czy dałbym radę, a ponieważ weszło mi to wtedy na ambicje to chyba z tydzień się nad tym zastanawiałem, czy jakbym miał równy rower też bym dał radę, czy była lepsza niż ja. 
I takich przypadków miałem więcej przez kilka lat. Dziewczyny bywają autentycznie cholernie twarde i co więcej często bojowe. Jak ktoś je wyprzedza zaraz podejmują walkę. 

Ale wszystko zmienia się z wiekiem. Bo jak się weźmie pod uwagę osoby po 25 a zwłaszcza po 30 roku życia, to wszystko obraca się o 180%. Tu faceci są naprawdę twardzi i bojowi, często tacy mający 40-50 i więcej lat potrafią mieć niesamowitą formę i nigdy nie odpuszczają. Wyprzedzasz na Jurze takiego 60 latka a ten od razu atakuje i nie zawsze się udaje wygrać.  Dwa lata temu ścigałem się na wzgórzu w Biskupicach z facetem koło 70-tki, gość co prawda miał kolarkę szosową a ja górala więc nie miałem równych szans, ale i tak był dobry piekielnie. Jeszcze jadąc do góry szło mu dorównać, ale na prostej dochodził mnie momentalnie. I ogólnie świetnie jeździł. Spotkaliśmy się na tamtejszych wzgórzach już kilka razy i chciałbym w tym wieku być taki dobry. I takich jest więcej. Natomiast kobiety w tym wieku to albo nie jeżdżą albo jak już jadą to nawet o ściganiu nie da się mówić bo to jest jakaś zupełnie spacerowa jazda.

I dlatego zastanawia mnie skąd taka zmiana zależna od wieku.


CDLIX. ...

Nuper didici multos amicos amicasque meos de vero mundo non de Interrete nonumquam blogum meum legere. Res non est mala nam dicere possum me bene scribere et ei amant me legere, sed non volo omnia quae scribo omnes legere. Itaque scribemdum est mihi denuo magis latine minus Polonae imprimis quando de meipso scrobo. Nihil scripsi quae ad erubescendum pertinere possit, sed tamen melior est scribere latine nam latine paene nemo scit (qui me in vero mundo scit) :D:D

CDLVIII. ...

Ab initio somni ad eam rem pertinentes boni non erant. Quattuor somnos malos mense Januario et Februario habui itaque scire debui nihil est mihi faciendum. Per multos annos tantos malos somnos non habui.

Sed homo saepe est stultus et quamvis Dii sciunt non faciendum est et in somnis ei dicent is itaque facit. Id stultitiam dicere posse sine dubio. Sed res male facte non sunt nam ab initio sciebam quid sit, sicut omnibus diebus vitae meae fui. Nunc una res interesta est si erit sicut sentio ut multoties antea si aliter. Dificille est dicere nam omnes persone sun aliae et aliter cogitant, sed ego sentio erit sicut semper, paene semper nam aliquot exceptiones erat. Itaque video non neglegendi sunt somni et si tibi quid dicunt aliter faciendum tibi non est. Male facit qui eas neglegit et stultus est.

Una tantum res est mira quare ante duos annos malos somnos non habui? Id erat permirum, nam tum mali somni necessari mihi erant at non erant. Quare non habui eas. Nescio, sed fortasse tales res non erat  bonae nam multus illo anno didici, ea multum didicit a me sed eggo quoque ante duos annos multum didici ab ea et mutatus sum. Nescio mutatio ista est bona an non nam alii aliter dicunt, sed mutavi, video et multi vident non sum qualis ante ters et plus annos eram. Itaque id est ratio quare olim malos somnos non habui at eo anno habui. Itaque iam scio nihil est mihi faciendum. Et res est conficienda! Nam somnos audire et scire et in mentem inculcare homo sapiens semper debet aliter stultus esse potest. Non volo enum stultus esse? Volo-ne? Non :D certe non :D Et multae sunt in terra itaque de una nimis cogitare tantum stulti et sine sapientia homines possunt ;)

CDLVII. Wejścia na blog

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

sobota, 9 marca 2013

CDLVI. Pamięci 700 Tespijczyków


Wierszyk, który napisałem,  poświęcony pamięci 700 Tespijczyków, którzy zginęli razem ze Spartanami pod Termopilami. 

Stoi na wzgórzu posąg spiżowy
Walecznie machajrę dzierży w ręce
Nad nim zagajnik szumi dębowy
Martwy żyje w niejednej piosence

Trzystu z nim było, co tam zginęli
Choć prawda nie taka była zgoła
Bo dwaj Spartanie śmierci umknęli
A martwych więcej leży dokoła

Bo każdy mówi tylko o Sparcie
Legenda Sparty do dzisiaj żywa
Króle jej stoją na wiecznej warcie
Trąba Hadesu tam im pogrywa

Ale nie Sparta tylko waleczna
Inni zostali i tam zginęli
Legenda Sparty została wieczna
O reszcie wszyscy dziś zapomnieli

Siedmiuset było - to Tespijczycy
Nie chcieli odejść z Termopil krtani
Wszyscy to byli tam ochotnicy
A dzisiaj rzadko są pamiętani

Z Leonidasem razem walczyli
Razem polegli wszyscy na wzgórzu
Persowie wszystkich tysiąc zabili
Nikogo z nich nie zawołasz tchórzu

Lecz nie tak dawno lat kilkanaście
Grecja im pomnik tam postawiła
Pomnika tego nigdy nie zgaście
By pamięć Tespian na wieki żyła



CDLV. De imaginatione somnorum meorum

Denuo describendum est mihi somnos meos. Et denuo in lingua latina eos describenus sum nam multos mirosque somnos nunc et ultimo mense habui et habeo at non placet mihi omnes somnos meo et interpretationes eorum legere posse. Itaque non in lingua polona sed denuo in latina eos describendus sum.

Nunc autem describo somnum quod hodie nocte vidi.

Hodie in somo meo papilionem vidi. Magnus et pulcher erat et apud me sedebat. Inveni autem in libro et in paginis interretialibus papilionem virere res novas fore in vita tua significare. Nam sicut papillones corporem suum permutant itaque dormiens (scilited ego) papilionem videns vitam suam vel animam vel aliquas res magnas permutaturus est.  Sed nescio quid in vita mea permutandum est. Nam ego nullas mutationes amo et non placet mihi multas res in vita mea mutare. Nescio autem mutatio illa bona vel mala esse potest. Sed ut olim scripseram in somnis varias res videre posse sed non semper eae recte sunt, et aliquando visiones res miras significant. Itaque spectabimus quid papillo ille significat.


CDLIV. Abu Nuwas o pijaństwie

Przechodząc do czasów arabskich, także wiele wierszy chwaliło picie i pijaństwo Warto w tym miejscy zacytować taki ciekawy wiersz arabskiego poety Abu Nuwasa.

Pij wino, choć to zabronione
Dla Boga, który wybacza nawet śmiertelne grzechy.
I białe wino bąbelkujace po wstrząśnięciu jak perły oprawne w złoto,
Tak jak na arce w czasach Noego - 
Wino było najcenniejszym ładunkiem, kiedy Ziemię ciągle zalewała woda.


Wino narowiste i ciche zarazem - 
Jakby na jego powierzchni pojawiły się himjaryckie lub perskie wersy
Które z czasem stają się prawie zrozumiałe

Według legendy po śmierci Abu Nuwasa na jego całunie wyhaftowano następujące epitafium
"Wybacz mi Panie, ze przyznam, iż nie mam nic na swoje usprawiedliwienie" :D

CDLIII. ...

Erat quippe in ipsa civitate ... adolescentula quedam nomine ..., qui eam quanto amplius diligebat tanto diligentius in omnem qua poterat scientiam litterarum promoveri studuerat. Que cum per faciem non esset infima, per habundantiam litterarum erat suprema. Nam quo bonum hoc litteratorie scilicet scientie in mulieribus est rarius, eo amplius puellam commendabat et in toto regno nominatissimam fecerat. Hanc igitur, omnibus circunspectis que amantes allicere solent, commodiorem censui in amorem mihi copulare, et me id facillime credidi posse.

CDLII. Ensiferum - Guardians of fate

Dalszy ciąg zamieszczania moich ulubionych utworów Ensiferum. Tym razem padło na Guardians of time.


VERSE 1:
Race with the wind
The night is ending
They will win
when the sun is rising

Stories have been told for years about the rebel men
riding in the lands of unknown
No one has ever seen their furious beings
and their secret remains untold

CHORUS:
Their deeds shall be heard
Their legend will live forever
They are the Guardians Of Fate

As they shouted their last battle cries their destiny was to be dead
Their future was in no one's hands like the prophet of the moon had said

REPEAT VERSE 1, CHORUS

As they shouted their last battle cries their destiny was to be dead
Their future was in no one's hands like the prophet of the moon had said

Those who traveled far away from home, they'll never return
and those who crossed the seas of hope, they all will burn


CDLI. Zawody w pijaństwie

Pewnego razu po śmierci hinduskiego bramina Kalanusa na dworze Aleksandra Wielkiego zorganizowano zawody w piciu. Spośród pijących, którzy przystąpili do zmagań, trzydziestu pięciu zmarło od razu z wyziębienia, nieco później jeszcze sześciu w swoich namiotach. Ten co wypił najwięcej, czyli cztery dzbany czystego wina, i zdobył nagrodę, żył jeszcze cztery dni i to on został obwołany mistrzem.

piątek, 8 marca 2013

CDL. Picie u Platona

Ciekawe i sprzeczne poglądy na temat pijaństwa można znaleźć u Platona.

Otóż w Prawach pisze on o tym, że osoby młode, poniżej 18 roku życia nie powinny pijać alkoholu bo "to głowy szalone" i "nie tzreba dolewać oliwy do ognia".

Ale w pewnym momencie zmienił zdanie i w Państwie pisze, że młodzież również powinna uczyć się picia, ponieważ im wcześniej zdobędzie wiedzę na temat działania alkoholu, tym lepiej wykształci w sobie samodyscyplinę radzenia sobie z jego skutkami i zagrożeniami.


Dopisek
Okazuje się, na co bardzo słusznie Wachmistrz uwagę zwrócił, że w książce gdzie to wyczytałem zła kolejność powstania dialogów platońskich była podana. I to dowodem jest kolejnym, że temu co czytamy nie zawsze wierzyć trzeba, albowiem i moc ksiąg zwodniczą bywa i na manowce prowadzić nas może jak fatamorgana wędrowca po pustyni wędrującego, którego zamiast do oazy dóbr wszelakich pełnej w głąb obszaru piaszczystego, niedostępnego a bezwodnego wciąga, ze nic go już uratować nie zdoła, gdy tam dotrze. Ale wracając ad rem.

Więc najprawdopodobniej Państwo jest dialogiem młodszym a Prawa starszym co wskazywałoby na odwrotną ewolucję myśli platońskie. Czyli najpierw uważał on, że młodym dostęp do alkoholu i naukę z dostępu tego płynąca zapewnić należy, potem zaś uznał, że jednak pomysł ten nie jest najlepszy i osoby takie alkoholu pić nie powinny.

Wydaje mi się to też w pewnym sensie logiczne, bo zwykle większość ludzi tak ma, że z biegiem lat płynących zamyka się w swym konserwatyzmie, coraz większą skłonność do zakazów ma i podejrzliwie na młode osoby patrzy. Więc niejako taka właśnie ewolucja myśli Platona byłaby że tak powiem z naturą zgodna. Co nie znaczy, że słuszna, albowiem mnie osobiście nie bardzo przekonuje teoria o tym, ze kogoś trzeba z daleka od czegoś trzymać. Raczej wydaje mi się, że im bardziej ktoś pozornie purytańsko i zdała od jakichś używek jest wychowany, tym bardziej w pewnym momencie możne sobie to niejako odbić. Dlatego za lepszy uznałbym pogląd opisany w Państwie, ale gdzie mnie do Platona :)

CDXLIX. Lenistwo

 Moje lenistwo mnie przeraża. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest, że wiele ludzi uważa mnie za osobę, która dużo pracuje, lub to już jest zupełny odlot - za pracoholika O_o.  Jak bardzo odjechanym trzeba być, aby sądzić, że jestem pracoholikiem. Tymczasem gdy patrzę w lustro widzę jedynie kompletnego lenia, i myślę sobie o tych setkach rzeczy, które mógłbym zrobić, gdyby mi się chciało. A do których trudno mi się skłonić. Owszem może i coś tam zrobiłem, ale zawsze tak naprawdę mogłem dużo więcej i chciałem dużo więcej i to co wychodziło było tylko drobną namiastką tego co chciałem.  Nie wiem, może czasem za wiele bym chciał? Ale tak naprawdę co bym nie zrobił i tak będzie pełno osób lepszych niż ja. I choć  dobrze wiem, że to jest oczywiste i tak być musi w każdej dziedzinie, to jednak i tak mnie to nieraz męczy.  Bo z tego powodu co bym nie zrobił, czego bym nie osiągnął, jak dobry w czymś bym nie był zawsze ma to gdzieś na dnie gorzki smak, bo zawsze tak naprawdę chciałbym więcej i mam poczucie, że jestem kawałem lenia i nieroba, któremu się nic nie chce. I jak porównam się do tych którzy są lepsi niż ja widzę dopiero jak marny, słaby i leniwy jestem.

CDXLVIII. Inskrypcja o skutkach picia

Kontynuując, że tak to nazwę tematykę alkoholową grecka inskrypcja o skutkach picia.

Pomnik ten wznieśli wielkiemu pijakowi,
Arkadionowi, jego dwaj miłujący synowie
Dorkon i Charmylus, i ustawili tutaj,
Przy bramie jego rodzinnego miasta;
Wiedz wędrowcze, że człek ów zmarł,
Gdyż wypił zbyt duży puchar wina.


czwartek, 7 marca 2013

CDXLVII. Czeladzkie napisy na murach V

Jak napisałem niedawno wybrałem się z braku lepszych zajęć i wrodzonego lenistwa na długi spacer w poszukiwaniu dziwnych napisów na murach i inszych obiektach, gdzie takowe nie powinny się pojawiać. Zastanawiając się jednocześnie cóż napisy te o twórcach ich wybitnych świadczyć mogą. I choć geniusz artysty przeniknąć zawsze trudną jest sztuka niektóre z obrazków opatrzyć słowami komentarza wypadało :d


Polska gościnność zawsze była znana na świecie :)

Lud u nas pobożny i bardzo religijny

Niektórzy poczucie bycia wyższą istota posiadają

Dziewczyny  są miłe i uczynne

Miejscowi bardzo lubią policję co demonstrują nawet na murach swych domów

Jak nie wiadomo o co chodzi - chodzi o jedno

Oczywiście nie każdy musi być mądry

Swych zwolenników znalazła też wolna Palestyna
Ciekawe tylko co robi tam Rabi, parafrazując pewnego chińskiego filozofa teraz już nie wiem czy to Rabi walczy za wolną Palestynę czy też wolna Palestyna walczy za Rabiego.

Miłośnicy kultury, sztuki i kulinariów też muszą swe preferencje gdzieś okazać

Niektórym nie wystarczy krótki napis i wolą dłuższe formy wyrazu.
Jak powszechnie wiadomo najbardziej odpowiedni jest w tym celu transformator.




Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...