sobota, 31 sierpnia 2013

DCXCV. Piosenka o Łupaszce

Skoro zamieszczałem patriotyczne piosenki to będzie polska o majorze Łupaszce, też ładna piosenka.


Tu na marginesie muszę napisać kilka zdań o Żołnierzach Wyklętych. Wielka szkoda, że o losach części z nich nie nakręcono żadnych filmów bo są naprawdę pasjonujące. Niestety jak znam realia polskie to zamiast pasjonującego filmu nakręciliby jakiegoś pseudoparyjotycznego gniota. Tak jest z całą historią żołnierzy wyklętych, która niestety, jak to w Polsce została całkowicie zideologizowana. Tyle lat minęło od tamtych dni a dalej jedni chcą widzieć w nich bandytów a inni bohaterów tocząc o to jakieś chore boje jakby miało to jakiekolwiek znaczenie.

A kim byli? Byli po prostu młodymi chłopakami, wkręconymi w młyny historii, często przypadkowo i często strona po której znaleźli była "wybrana" zupełnie przypadkowo. Wiążą się natomiast z nimi pasjonujące pełne zwrotów akcji historie, historie które warte byłyby opowiedzenia ale bez patyjotyzowania bo co ono ma za znaczenie, a ze zwróceniem uwagi na wątki przygodowe. Niestety w obecnych polskich warunkach takiej możliwości nie ma.

Ideologizowanie to plaga, a tak naprawdę każda ideologia czy lewicowa czy prawicowa czy liberalna to jedno wielkie zaplute gówno. I co za różnica jakie gówno właśnie obowiązuje? Faktycznie żadna. Najczęściej każda z opcji rozpatruje wszystko według swojej ideologii a co nie pasuje maja gdzieś.

I tak tacy lewicowcy będą podkreślać zbrodnie prawicowych reżimów, a jednocześnie będą wychwalać Stalina czy Trockiego, którzy wysyłali miliony na śmierć lub Guevarę, który niewinnym ludziom strzelał w tył głowy uważać za bohatera. Dla odmiany prawicowcy uważając takiego Jaruzelskiego za zdrajcę i zbrodniarza, choć ofiary stanu wojennego to ledwie kilkadziesiąt, może 100 osób, latynoskich zbrodniczych dyktatorów pokroju Pinocheta czy Argentyńska Juntę uważają za bohaterów, choć w samej Argentynie junta zgładziła, często w torturach 30000 osób. A faktycznie każda ideologia to syf.

Dlatego nie wiem czy Łupaszko, Ogień i inni byli bohaterami czy zdrajcami, i mało mnie to obchodzi, jak mało mnie obchodzi, czy Drake był piratem i mordercą jak chcą Hiszpanie czy bohaterskim kapitanem jak uważają Anglicy, ważne, że stoją za nimi ciekawe historie. I tylko to jest naprawdę ważne z perspektywy długiego czasu.

piątek, 30 sierpnia 2013

DCXCIV. Червона Калина

A to Czerwona Kalina nieoficjalny hymn UPA. Wiem, Wołyń, mordy, ludobójstwo na polakach, itd., ale nic nie mogę poradzić, że to jest po prostu piękna piosenka a ja lubię to co piękne :)


Ой у лузі червона калина похилилася,
Чогось наша славна Україна зажурилася.
А ми тую червону калину підіймемо,
А ми нашу славну Україну, гей, гей, розвеселимо!

Марширують наші добровольці у кривавий тан
Визволяти братів-українців з ворожих кайдан.
А ми наших братів-українців визволимо,
А ми нашу славну Україну, гей, гей, розвеселимо!

Не хилися, червона калино, маєш білий цвіт.
Не журися, славна Україно, маєш вільний рід.
А ми тую червону калину підіймемо,
А ми нашу славну Україну, гей, гей, розвеселимо!

Гей, у полі ярої пшениці золотистий лан,
Розпочали стрільці українські з ворогами тан!
А ми тую ярую пшеницю ізберемо,
А ми нашу славну Україну, гей, гей, розвеселимо!

Як повіє буйнесенький вітер з широких степів,
Та й прославить по всій Україні січових стрільців.
А ми тую стрілецькую славу збережемо,
А ми нашу славну Україну, гей, гей, розвеселимо!

czwartek, 29 sierpnia 2013

DCXCIII. Мы идем широкими полями - Гимн РОА Русской Освободительной Армии

Jak pisałem w przedostatnim poście kilka lat temu słuchałem sporo rosyjskich i ukraińskich pieśni z okresu wojny i przedwojennego. Wiec jak mnie znowu wróciło w tą stronę to i tutaj kilka ich umieszczę.

Dziś będzie mniej znany utwór - Hymn Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii, czyli tak zwanych Własowców. Pieść niesamowicie chwytająca za serce.


Гимн РОА

Мы идем широкими полями
На восходе утренних лучей.
Мы идем на бой с большевиками
За свободу Родины своей.

Припев:

Марш,вперед, сплочёными рядами
В бой за Родину, за наш народ!
Только вера двигает горами,
Только смелость города берет!

Мы идем вдоль тлеющих пожарищ
В годы тяжких бедствий и войны,
Приходи и ты к нам в полк, товарищ,
Если любишь Родину, как мы.

Припев:

Марш,вперед, сплочёными рядами
В бой за Родину, за наш народ!
Только вера двигает горами,
Только смелость города берет!

Мы идем, нам дальний путь не страшен,
Не страшна суровая война.
Твердо верим мы в победу нашу

И твою, любимая страна.

Марш,вперед, сплочёными рядами
В бой за Родину, за наш народ!
Только вера двигает горами,
Только смелость города берет!(2 раза)

Мы идем, над нами флаг трехцветный,
Льётся песня по родным полям.
Наш напев подхватывают ветры

И несут к московским куполам.

Марш,вперед, железными рядами,
В бой за Родину, за наш народ!
Только вера двигает горами,
Только смелость города берет!
Только вера двигает горами,
Только смелость города берет!

środa, 28 sierpnia 2013

DCXCII. BIskupickie wzgórze

Wiele razy wjeżdżając na wzgórze w Biskupicach spotkałem w tym roku znowu pewnego kolarza amatora jak ja którego spotykam trzeci rok z rzędu. Facet ma koło 70 lat jeździ lepiej niż ja i jest naprawdę niesamowity. Znowu oczywiście mnie wziął cholera jestem za cienki :D

Pamiętam dobrze pierwsze spotkanie z nim. Na wjeździe na wzgórze, gdzieś w połowie szczytu wyprzedził mnie facet, wiec zacząłem się z nim ścigać, jechałem ile sił ale nie było szans. Na górze poczekał na mnie i mówi "Całkiem nieźle jeździsz jak na studenta". :D:D Tym tekstem rozwalił mnie, że ze śmiechu prawie z siodełka nie spadłem. Powiedział, bo wiesz rok temu jeden taki młody jak ty też chciał się ze mną ścigać, na szczycie był cały czerwony, że myślałem, że zaraz trzeba będzie zadzwonić na pogotowie. A ty się dobrze trzymałeś i nawet na zmęczonego nie wyglądasz, choć wyprzedzić cię łatwo.
Myślałem, że facet ma gdzieś koło 50-tki a miał prawie 70.  Obym ja też kiedyś był taki twardy

DCXCI. Прощание Славянки

Czytając wpis Wachmistrza O drugim, a czasem i trzecim żywocie pieśni niektórych, bardzo ciekawy przypomniało mi się, ze często też lubiłem i nadal czasem lubię słuchać rosyjskich piosenek, bo pod względem brzemienia Rosyjski do mych ulubionych języków się zalicza, zaraz minimalnie za hiszpańskim. Więc skoro u Wachmistrza o Pożegnaniu Słowianki przeczytałem, postanowiłem moja ulubioną wersję tej pieśni zamieścić.

Bzz względu co sądzić o carskim imperium i rewolucyjnej Rosji pieśni wojenne umieli tworzyć jak nikt na świecie.


DCXC. Miciński - Mój duch

Mój duch łańcuchem skuty do ziemi
zwisa się w przepaść piekielnych łon, 
a kiedy targnie skrzydły dźwięcznemi 
głuche się echo ozwie jak dzwon.

U stropu mego gwiazda się żarzy
[serce me niegdyś kochało ją] 
w przeanieleniu złotych witraży 
ona się moją syciła krwią.

I znowu płynie gwiaździsta rosa
pocałunkami morderczych zórz - 
oh, duszo moja, - oh, me niebiosa 
rzućcie swe płomię w toń zimnych mórz.

Nie pragnę słońca - osamotniony -
z krzykiem złowieszczym upiornych snów, 
bogowie mogił - jam był pojony 
jak wy - ambrozją - i mlekiem lwów.

Organy grają Requiem żalu,
organy grają Centaurów zgon, 
jak Damajanti płacze po Nalu, 
tak burze, wichry, grady i szron - 
wieczne są we mnie, jak łzy w opalu.




wtorek, 27 sierpnia 2013

DCLXXXIX. Amaia Montero - Caminando

Z dotychczas przesłuchanych utworów Amaii to jest cudne, cudne :):)


Caminando por la vida
Me encontré con tu mirada
Y me dijo que eras tú
Esa es mi cruz, doy mi palavra

Caminando por la vida
Renuncié a jugar mis cartas
Me perdió el corazón
Y ahora mi voz es la que manda

Y ahora respira, mira hacia arriba
Queda camino por andar
Borra tus huellas, toma las riendas
Sólo es cuestión de caminar

Caminando por la vida
Cantaré por el camino
Que en las penas y alegrías
Me encontré con el destino

Y él me dijo:
' Vida mía, lo mejor, ser uno mismo
Es mirar hacia adelante
Y no perder jamás el rumbo'

Caminando por la vida
Comprendí que lo importante
No es saber lo que uno tiene
Es saber lo que uno vale

Que no es cierto esto que cuentan
Tanto tienes, tanto vales
Que no importa cuanto caigas
Lo más grande es levantarse


Y ahora respira, mira hacia arriba
Queda camino por andar
Borra tus huellas, toma las riendas
Sólo es cuestión de caminar

Caminando por la vida
Cantaré por el camino
Que en las penas y alegrías
Me encontré con el destino

Y él me dijo:
' Vida mía, lo mejor, ser uno mismo
Es mirar hacia adelante
Y no perder jamás el rumbo'

Y ahora por ti
Y ahora por mí
Y ahora por que venga lo que tenga que venir
Y ahora que la suerte está conmigo
Que hoy decido mi camino
Yo te digo olvida todo
¡Lo que importa es ser feliz!

Caminando por la vida
Cantaré por el camino
Que en las penas y alegrías
Me encontré con el destino

Y él me dijo:
' Vida mía, lo mejor, ser uno mismo
Es mirar hacia adelante
Y no perder jamás el rumbo'

Caminando por la vida
Cantaré por el camino
Que en las penas y alegrías
Me encontré con el destino

Y él me dijo:
' Vida mía, lo mejor, ser uno mismo
Es mirar hacia adelante
Y no perder jamás el rumbo'

DCLXXXVIII. Amaia Montero

Ostatnimi czasy "rzuciło" mnie w stronę spokojniejszej muzyki. Zwłaszcza spodobała mi się Amaia Montero.
Bardzo przyjemna muzyka.




Hoy tu cielo es el silencio
y en tus ojos la verdad.
Duerme con el movimiento
de las olas en el mar.

Dime lo que estás pensando
tu carita de algodón...
Me recuerdas a mi tanto
me quieres con el corazón...

Dame tu mano y sigo a tu lado buscando en que estrella estarán... todos los sueños que estás dibujando para que se hagan realidad...

Rompe el silencio, sonríe a los miedos y diles que no pasarán... hoy la esperanza te cuide y te guarde y te cure de felicidad...

Cada paso que vas dando
se convierte en ilusión...
Día a día vas ganando
con tus manos al dolor...

Dime lo que estás pensando
tu carita de algodón...
Me recuerdas a mi tanto
me quieres con el corazón...

Dame tu mano y sigo a tu lado buscando en que estrella estarán... todos los sueños que estás dibujando para que se hagan realidad...

Rompe el silencio, sonríe a los miedos y diles que no pasarán... hoy la esperanza te cuide y te guarde y te cure de felicidad...

Hoy cantaré, solo por ti, esta canción te acompaña en tu viaje y nunca jamás, hasta encontrar, las alas de tu libertad....

Dame tu mano y sigo a tu lado buscando en que estrella estarán... todos los sueños que estás dibujando para que se hagan realidad...

Rompe el silencio, sonríe a los miedos y diles que no pasarán... hoy la esperanza te cuide y te guarde y te cure de felicidad...

Rompe el silencio, sonríe a los miedos y diles que no pasarán... hoy la esperanza te cuide y te guarde y te cure de felicidad...

DCLXXXVII. Lilie

Zasadzenie w dużych ilościach lilii było jak na okolice mojej działki najlepszym pomysłem. Po dosadzaniu corocznie nowych udało mi się uzyskać w tym roku mniej więcej to o co mi chodziło, czyli doprowadzić do sytuacji, ze całe lato, a dokładnie gdzieś od 20 czerwca zawsze miałem jakieś kwitnące lilie. Nie było ani dnia, aby jakaś nie była rozkwitnięta :) Musze zasadzić ich za rok jeszcze więcej.


DCLXXXVI. Pokrzywy

Nie zdawałem sobie sprawy, że w różnych miejscach pokrzywy mogą różnie kolić. W mieście nigdy nie bałem się złapać ręką pokrzywy, już nie mówiąc o bardzo dawnych czasach, gdy np. wkładało się rękę w pokrzywy kto dłużej wytrzyma i nie miałem przed tym żadnych oporów. Ot pokoli kilka-kilkanaście minut i spokój. I tak jest z pokrzywami, które rosną u mnie w mieście.

Wiec jak na działce miałem pokrzywy pomyślałem, ze one są takie same. Jak wyrosło ich kilka między kwiatkami to przechodząc postanowiłem je wyrwać. Mogłem iść co prawda po rękawiczki, ale co nas będą pokrzywy straszyć, pokażemy im kto tu rządzi :D Więc wyrwałem "gada" gołymi rękami, a potem, cóż, okazało się, ze to wredne pokrzywy były. Byłem pokolony cały dzień a jeszcze dobę do tego dość mocno szczypało. Nawet fajnie, bo to zdrowe, ale mają moc, jakby w takie pokrzywy rękę wkładać kto dłużej wytrzyma to byłaby sztuka a to co uprawialiśmy w podstawówce to była zabawa dla cieniarzy bo brakowało prawdziwych pokrzyw :D

DCLXXXV. Mexico

Ciekaw jestem, bo samemu ciężko się oceniać czy faktycznie jestem aż tak opalony od tej jazdy na rowerze, że cytując "gdybyś pojawił się w czasie awantury w Gdyni mógłbyś dostać wpierdol jako meksykaniec" :D

DCLXXXIV. Mimoza

Pola pełne są kwitnącej na żółto mimozy wyginajacej się na wietrze, lekkim puszystym wietrze, późnoletnich pochmurnookich dni. A pod drzewami zakwitają wrzosy mieniące się czerwono pozłocistym kolorem. Czyż przyroda nie jest piekna? Coż znaczy świat i jego problemy przeróżne wobec pola poktytego lekką, zwiewną mimozą żółcącą się i złocącą.

czwartek, 22 sierpnia 2013

DCLXXXII. Miciński - W zaczarowanym lesie

W zaczarowanym lesie, pełnym jaśni
błądzą głębokie cienie, pełne łez - 
ach, serce moje drży od łez, 
jak dziecię przerażone w baśni. 
Na śniegu złote lśnią kaczeńce, 
lilowy szafran, blady szczaw - 
słońcu się kłonią: my straceńce, 
lecz Ty nas w róży świetnej zbaw. 
A słońce szydzi na lazurach:
powiędną róże, zmierzchną bzy -
lecz ja was pomszczę w ciemnych chmurach - 
dobędę piorun z waszej łzy.


środa, 21 sierpnia 2013

DCLXXXI. El libertador

I pomyśleć, że pewnego dnia młody, niespełna 22 letni chłopak na wycieczce po Italii na jednej z gór wypowiedział przysięgę:
"Juro delante de usted, juro por el Dios de mis padres, juro por ellos, juro por mi honor y juro por la patria que no daré descanso a mi brazo, ni reposo a mi alma hasta que no haya roto las cadenas que nos oprimen por voluntad del poder español."
I faktycznie nie spoczął, aż nie wyzwolił całego kontynentu.


DCLXXX. Szpada

Dwa dni temu miałem w nocy sen, że walczyłem na szpady lub szable, ale chyba to były szpady. W zasadzie sen nie jakiś dziwny, ale ... Tamtej nocy budziłem się trzy razy i za każdym razem śniła mi się znów walka na szpady. Ciekawe cóż to oznaczać może. Przy czym ze snu wynikało, ale nie pamiętam czy wszystkich czy jednego tylko, że to nie była prawdziwa walka, a coś w rodzaju treningu, walki ćwiczeniowej. Przy czym ponieważ to były trzy walki nie pamiętam czy wszystkie trzy były takie, czy któraś była na poważnie.

DCLXXIX. Orzeł we krwi

Orzeł we krwi

Leciał nad ziemią, nad błękitną wodą 
Oplatał skrzydłami jego ruchomy cień 
Delektował swe pióra piękną pogodą
W słońce patrzył, bezchmurny letni dzień

Wtem strzała syknęła z cięciwy wydarta
Poleciała jak piorun z kuszy wystrzelona
Odwróciła się orła losów dzisiaj karta
Spadła z jego głowy złocona korona

Leży w trawie bujnej, leży nieruchomy
Krew z piór ścieka, zasycha na liściach powoli
Barwi zieleń kolorem czerwonej oskomy
Orłem agonia wstrząsa, lecz nic już nie boli

Lecz zanim strzała duszy nie przebije
Leć orle po niebie i szybuj wysoko
Dopóki w twej piersi serce orle bije
Prześlizga przez ziemię twoje bystre oko





DCLXXVIII. Tetmayer - Człowiek

Człowiek, któremu szumi wiatr we wnętrzu ducha,
wyszedł na pole rano, gdy świeciło słońce,
i rozpuścił dokoła swe oczy widzące,
i otwarł w krąg słyszącą konchę swego ucha.

Szeleściła jesienna górska trawa sucha
i z pustek górskich chmury biegły śpiewające;
szedł wiatr, który się włóczy jak serce marzące,
melancholijne serce, które wiatru słucha.

I myślał człowiek: jest tu jakaś forma krucha,
w którą się wkłada życie smutne i tęskniące,
aby kwitło jak kwiaty, co więdną na łące,
i błyszczało jak mlecze, które wiatr rozdmucha;

forma, z której nic nigdy na dziw nie wybucha,
melancholijne, wielkie jezioro stojące,
w którym się topi życie, na pustkach błądzące,
ludzi, dla których wiatru szum jest rdzeniem ducha.


wtorek, 20 sierpnia 2013

DCLXXVII. Lilie

Bardzo lubię lilie, o czym kilkakrotnie pisałem. Jedną z moich nowych tegorocznych lilii, jest taka o bardzo ciekawym kształcie, bo poza płatkami wokół, ma jeszcze taki dziwny zakręcony płatek w środku, przez co jest bardzo oryginalna.






DCLXXVI. Tetmayer - Cudna księżna

Cudna księżna

Cudna księżna chodzi po ogrodzie,
widzi białe łabędzie na wodzie,
białą ręką do się je przyzywa,
ale stado po wodzie odpływa
precz.

Cudna księżna przed stopami swymi
widzi kwiaty z barwami cudnymi,
chce je zerwać dla krasy i woni,
ale wszystkie kwiaty zwiędły w dłoni
jej.

Cudna księżna na niebie wysokim
grę obłoków pragnie śledzić wzrokiem,
ale wicher gdzieś z przepaści świata
grę obłoków na niebie rozmiata
precz.

Cudna księżna ujrzała na drzewie
ptaka, co ją ukołysze w śpiewie,
ale sokół, błądzący w przezroczu,
ptaka nagle pochwycił sprzed oczu
jej.

cudna księżna - czyli uwierzycie? -
chciała posiąść gwiazdę na błękicie,
ale wieczór nadpłynął ponury
i znad głowy gwiazd zniosły chmury
precz.

Lecz, gdy ciemność północna nastała,
tej już nie wziął nikt tej księżnie cudnej - 
mogła błądzić, zamyślona cała,
w ciemnym mroku przez ogród bezludny.

niedziela, 18 sierpnia 2013

piątek, 16 sierpnia 2013

DCLXXIV. Bitwa warszawska

Obejrzałem wczoraj film o Bitwie Warszawskiej. Sam film jak film mógłby być lepszy, wiele wątków niewykorzystanych, przeskakiwanych, ale mimo wszytsko byłem ciekaw jak im to wyszło, a że nie widziałem to obejrzałem ;)
Ale nie o tym chciałem napisać. Z filmu zapamiętałem jedno zdanie wypowiedziane w nim przez Piłsudzkiego, czy coś takiego powiedział nie wiem bo nigdy mnie ta epoka aż tak nie ciekawiła, ale nie ma to znaczenia, bo idzie o sam sens słów a nie o to kto je powiedział:

Jesteśmy za słabi, by się bronić wiec musimy zaatakować.

DCLXXIII. Ble ble

To teraz już totalnie zajechałem moje nogi. Nawet dzień czy dwa odpoczynku nie pomaga i dalej bolą mięśnie w okolicy kolan zwłaszcza przy jeździe pod górę, bo jak jadę po płaskim to jest ok. Wiec chyba póki co skończyło się jeżdzenie długich tras bo tak do 40 lub 60 na płaskim to jakoś daję radę. Z jednej strony trochę wkurza, że nie jestem tak twardy jak bym chciał, ale rozsądek mówi, że i tak dość. I tak przecież w tym lipcu i sierpniu pobiłem wszytskei swoje rekordy w zakresie jazdy w dzień, tydzień, miesiąc, różnicy wzniesień, średniej predkości na 100km trasie, itp, więc i tak dziw że wytrzymały tyle. Najlepiej bym zrobił jakbym z tydzień odpoczynku zrobił, ale szkoda mi pogody a wakacje zmierzają ku końcowi, więc staram się póki co mimo że jeździ mi się już ciężko jechac dalej. A od początku lipca mam już przejechane blisko 2500km a w tym roku około 4500. Ta czy inaczej na początku września mam dwa wyjazdy kilkudniowe, to wtedy nogi odpoczną :D

czwartek, 15 sierpnia 2013

DCLXXII. Polski koliber II

Jest niesamowity.


A zwłaszcza jego trąbka zwijana w locie i rozwijana jak wypija sok z kwiatka





DCLXXI. Perska muzyka

Po przesłuchaniu sporej ilości filmików z perską muzyką jak dla mnie hitem numer jeden jest ten filmik i ze względu na niesamowitą rytmiczną muzykę i na dziewczynę która tam tańczy. I to i to rewelacyjne.





DCLXX. ...

Ale się dziś rozpisałem :)
Co do poprzedniego wpisu, to nawet nie to, że uważam, że sprawa jest jakaś trudna bo to zależy jak popatrzeć na to. Bardziej ciężko mi uwierzyć, że to co innych zwykle kosztuje wiele wysiłku i starań miało by na mnie spłynąć tak po prostu jak zebranie z krzaka owoców dojrzałych do zerwania. To przecież chyba niemożliwe, żeby poszło tak prosto.

środa, 14 sierpnia 2013

DCLXIX. ...

Mam dużo wątpliwości, czy sprawa jaką ruszyłem 1-2 tygodnie temu a dziś poczyniłem w niej ważne uzgodnienia się uda. Ale postanowiłem zastosować moją klasyczną taktykę - jak nie wiesz co masz zrobić to zaatakuj :d Ciekawe co wyjdzie.

DCLXVIII. Miciński - Purpurowe góry

Dziś czytałem sporo wierszy Tadeusz Micińskiego i chyba będzie to kolejny autor do zamieszczania na moim blogu bo maja bliski mi klimat. Oniryczność, lekka dekadencja, tajemniczość, mrok i mgły, czyli to co lubię ;) Przynajmniej jeśli idzie o blogową cześć mojej osobowości :D:D

Więc będzie wiersz o fioletowych górach.

Fioletowe góry

Fioletowe góry
zapadają w mgły,
ciemnieją lazury -
jakby w głębię szły.

Złoty róg miesiąca
sieje poblask mdły -
lasów wiatr nie trąca,
jakby do snu szły.

Potok wciąż głośniejszy
rwie się jak zwierz zły -
smutek wciąż czarniejszy -
coraz gęstsze mgły.




DCLXVII. Irańskie kobiety

Przy ostatnim filmiku przypomniała mi się rozmowa z kolega kilka tygodni temu. Ludzie bardzo często mieszają Iran ze światem Arabskim a dokładajac do tego obecną amerykańską antyperską propagandę Iran kojarzy się z krajem zacofania i panowania religii. Zdaniem wielu przeciętna Iranka chodzi na codzień ubrana w czarną chustę, a mąż bija ją dwa razy dziennie ;)

To będzie kilka filmów z Irankami ;)







Na marginesie mają wszystkie świetne, piękne, długie włosy często bez względu na wiek, podobnie jak latynoski. Nie wiem skąd  bierze się moda u nas, aby kobiety miały krótkie włosy. Kobieta z krótkimi włosami - nie, nie i jeszcze raz NIE. :D

DCLXVI. Farsi

Farsi brzmi całkiem ładnie, takie połączenie indoeuropejskiego języka z orientem. Liryczna piosenka.




DCLXVI. Polski koliber

Tak zwany "polski koliber" czyli Furczak Gołąbek wyjada nektar z kwiatów moich lilii :)
Jak go zobaczyłem zdziwiło mnie co to jest, wyglądał jak mały ptaszek wielkości połowy wróbla, poruszający skrzydłami jak koliber i zawisający w powietrzu przed kielichami kwiatów. Przecudny. W rzeczywistości to gatunek motyla pod ścisłą ochroną. Piękny, chciałbym, aby jeszcze kiedyś przyleciał. :)

Nie tak łatwo uchwycić go na zdjęciu bo "bestia" macha skrzydłami z szybkością około 5000 razy na sekundę i rzadko dłużej siedzi na jednym kwiatku, bez przerwy się przemieszczając. Jak się podeszło bliżej przestraszony błyskawicznie uciekał w stronę drzew lecąc wysoko prawie tak jak ich górne korony. Ale po chwili wracał, skuszony zapachem i smakiem kolorowych lilii.










poniedziałek, 12 sierpnia 2013

DCLXIV. Ballada o południcach

Tym razem będzie letni wiersz o południcach, który napsałem dziś patrząc na łąki i pola za oknem, gdy świeciło słońce a gdześ nad wzgórzami zasłanymi linią pól jak żółtym dywanem, w samo południe, dało się zaobaczyć, a może i nie dało, ale gdy się chce to wyobraźna wszytsko zobaczyć może, dziwną postać ;)

Ballada o południcach

Złoci się na polu kolorem łan żyta
Sierpniowy upał nad ziemią się wznosi
Ziemia bez deszczu jest kurzem pokryta
Trawa wyschnięta o wodę się prosi

Wiruje powietrze bez ruchu w tym blasku
Zegar wybija południa godzinę
Błyskają promienie na drobinach piasku
Jaką o tej porze spotkasz tu zwierzynę?

Mówią zasię stare przybladłe legendy
Na kartach pożółkłych zapisane ksiąg
Szepczą kłosy żyta przedziwne gawędy
Które wiatr powtarza oraz chabru pąk

Że nie tylko w nocy demony wędrują
Także i południe nie jest tu bezpieczne
One dziś w południe na polu ucztują
Nie są to jednakże te utopce rzeczne

Lecz przecież południe, gdy świat oświetlony
Jest jasne, bezpieczne, niebo jest błękitne
Jakież wtedy czają się pola demony
Czliż znają one sztuczki przemagiczne

Nie słyszałeś zali co to południca?
Demon, który w środku dnia tutaj poluje
Powiadają piekne, że posiada lica
I na polu skwarnym zawsze gdzieś wiruje

Chociaż jest powabna i głosem przyzywa
Chociaż tańczy z wiatrem na kłosach pszenicy
Przecież jest zabójcza no i niegodziwa
Bardziej niebezpieczna niż leśni zbójnicy

Gdy zbójnika widzisz wiesz, że niebezpieczny
Świadom jesteś po co na cię w puszczy czyha
Jeśli tylko byłbyś dnia tego waleczny
Łatwo ustrzec siebie od takiego licha

Za to południca jawi się bezbronna
Wygląda na polu jakby się  zgubiła
Ciągnie się promieniem jakby chmura wonna
Gdy na nią spoglądasz wydaje się miła

Leczy gdy tylko łacno w wygląd jej uwierzysz
Gdy głowę niczego nie czując odwrócisz
Zaraz w krwi kałuży na pszenicy leżysz
Ze swojej podróży nigdy już nie wrócisz

Lecz czy jest to pewne czyliż tu grasuje
Nikt przyznasz jej zdjęcia nie zmieścił przecie
Sądzę, że to tylko kurz w skwarze wiruje
Nie ma już południc nigdzie na tym świecie!

Są jakieś dowody, zdjęcia, rekwizyty?
Skąd wiesz że demony w południe wychodzą?
Chciałbyś może jeszcze świadków jej wizyty?
Skąd ja mogę wiedzieć skąd one przychodzą.

Nie widziałem przecież nigdy jej w pszenicy
Powiadają bowiem, że kto ją postrzeże
Jeśli tylko ujrzy ciało południcy
Nigdy więcej drogi polnej nie przebierze.

Dowód to z niczego, słaby dowód przecie
Argumentum ex nihilo wszak jest nic nie warte
Nie ma dziś południc wszyscy o tym wiecie
To stare legendy, wszystkie już podarte.

I może ich nie ma nigdzie wśród pszenicy
Może choćbyś przeszedł wszystkie pola świata
Nie spotkasz w dnia środku żadnej południcy
Nie zobaczysz kłosy jak włosem zamiata.

Lecz ja mimo wszystko, gdy z nieba ciecze skwar
Idąc polną ścieżką skurzonym kamieniem
Szukam gdzieś wśród kłosów dziwnych starych mar
Okolicę całą omiatam spojrzeniem

Licząc, że zobaczę jak w polu się miota
Ulotna, przewrotna jak upalnego dnia mgła
Czy to tylko wiatr kłosy tutaj szamota
Czy to południca ścieżką polną szła?


sobota, 10 sierpnia 2013

DCLXIII. Tetmayer - Orzeł

Orzeł

Widząc, jak wielkim, długim kołem
orzeł nad ziemi lata kręgiem
skrzydłem, jak konar dębu, tęgiem;
w przestwór pytanie mu cisnałem,
co go przymusza ponad światem
latać i latać bez spocznienia,
w blask błyszcząc dzióbem, jak bułatem,
w mrok na kształt olbrzymiego cienia?

Odrzekł:
"Gdym wzniósł się tak wysoko,
gdzie już brzmią gwiazdy tak, jak dzwony,
skąd świat twój ledwo widzi oko - 
bezmiar nad białych gór opoką - 
odmarzły u nóg moich szpony.
Odtąd faluję tak, jak morze..."

Snadź, kto ku gwiazdom się przybliży,
na ziemi spocząć już nie może.
Jakby natura sama chciała,
by, co jest dzwonów gwiezdnych niżej,
nie tknęło orłowego ciała.


czwartek, 8 sierpnia 2013

DCLXII. Wierszyk o upale

Z okazji upałów napisałem jeszcze taki wierszyk.

Gdy żar leje się z nieba
Cieszyć z tego się trzeba
Choć nawet w mrocznym lesie
Wiatr ochłody nie niesie

Jak w pustyni piasku
Słońce w rannym brzasku
Zza okna nas wita
Czy dzień dobry pyta

I tylko wampiry
I podobne świry
Nie kochają słońca
Z gorącej krainy

Gdy wiatr ciepły powiewa
Ziemię całą ogrzewa
Pot po ciele spływa
Jak śliska oliwa

Wszystko jasne się mieni kolorami złota
Lepsze to niż jesienna jest  za oknem słota
Która i tak nadejdzie choć jej nie chcę wcale
Dlatego póki co wolę grzać się w tym upale



DCLXI. O upałach raz jeszcze

Jak czytał na wielu stronach w necie narzekania na upały, to jedyna myśl jaka mi do głowy przychodzi, to to, że ludzie nigdy nie będą zadowoleni. Zimno im źle, deszcz im źle, słońce też im źle. Ani te upały jakieś wielkie, ani to coś dziwnego w naszym klimacie, a wszędzie narzekania. Jeżdżę przez ostatnie tygodnie na rowerze prawie codzień, zwykle po górkach i otwartym terenie, najczęściej w południe i nic a nic mi w nich nie przeszkadza. Mam nawet wrażenie, choć może po prostu się uodporniłem, że jakieś takie one niemrawe i mniejsze niż kiedyś. Wiem, kiedyś, nawet cukier był słodszy ;) po prostu się przyzwyczaiłem. Ale jeszcze kilka lat temu po takim upale piekły mnie ręce jak byłem na nim zbyt długo a teraz nic. Fajna pogoda i mógłbym powiedzieć upale trwaj! :D:D A ci co na niego narzekają będą pewnie zaraz pierwsi narzekać na brzydką pogodę jak zrobi się faktycznie chłodno.

DCLX. Handel na Jurze

Na przestrzeni ostatnich 5-6 lat można na Jurze zauważyć ogromne zmiany w handlu i jego organizacji. Jeszcze w latach 2004-2007 praktycznie w żadnych Jurajskich miasteczkach typu Żarki, Janów, Olsztyn, itp. nie było żadnych większych czy też sieciowych sklepów. Poza Myszkowem. Zaczęły się pojawiać około 2009 roku, wtedy kojarzę pierwsze sieciówki typu Lewiatan, itp. w Żarkach i Janowie. Od tamtego czasu trwa ich ekspansja i w tej chwili każde miasteczko czy nawet prawie każda większa wioska ma sklepy sieciowe, oczywiście nie duże markety, ale sieciówki lewiatan, Delikatesty Centruym, Odido, ABC, i inne. Na przestrzeni kilku lat doszło do całkowitego przeobrażenia handlu w spokojnym i oddalonym od dużych miast regionie, i praktycznie większość handlu poza targami została przejęta przez sieciówki.

A wiec już nie tylko duże miasta i markety co była w latach 1995-2005 ale też małe mieściny i wioski stały się obiektem ekspansji tym razem oczywiście nie dużych marketów, ale sieciówek. Całkowicie niezależny samodzielny handel poza targiem praktycznie w ciągu lat na całym terenie Jury przestał istnieć. Z jednej strony daje to łatwiejszy odstęp do tańszych towarów. Ale z drugiej strony to smutne, że gdzie się nie pojedzie w każdej wiosce zastanie się podobne sklepy, podobnych sieci handlowych. Osobiście nie podoba mi się ta tendencja do ujednolicania wszystkiego i sprawianie, że wszystko staje się do siebie tak bardzo podobne. Rozumiem jeszcze markety w dużych miastach, ale ekspansja sieciówek, która dociera do małych wiosek jest zjawiskiem przerażającym. Jest jak bestia, która pożera wszystko co spotka na swej drodze. Smutne.

środa, 7 sierpnia 2013

DCLIX. Jeżdżenie z pulsometrem

Musze wrócić do regularnego jeżdżenia z pulsometrem. Jak się widzi jak słabo własne serce pracuje to daje to większą mobilizację i nakręca się większe prędkości. A przy niezłym wytrenowaniu jak się nie widzi naprawdę jakim luzem ono bije ciężko się zmusić do jechania szybko.

DCLVIII. Upały i pulsometr

Piękna pogoda i dlatego ostatnio zajmuje się jedynie jazdą na rowerze, poza książkami, itp. Szkoda, że mają się już niedługo skończyć. Jazda w upale jest bardzo, bardzo przyjemna.

Kilka dni temu wróciłem do jeżdżenia z pulsometrem i ze zdziwieniem zauważyłem, że przy podobnej prędkości na wzniesieniach na Jurze moje serce ma znacznie niższy puls niż rok temu. Nawet pod dużą góre nie udało mi się go rozpędzić więcej niż 165 a przekroczenie 160 było ciężko, tym,czasem rok temu na tych samych wzgórzach miewam ponad 170. Na prostej bywa że ciężko mi się utrzymać z 2 strefie wysiłku, a czasem nawet w pierwszej. Pewnie jak bym dawał radę szybciej kręcić i mieć większą prędkość to bym miał wyższe tętno ale po przejechaniu ponad 2000km od początku lipca moje nogi tego by nie wytrzymały.

Inną konsekwencją mniejszego tętna jest mniejsze zużycie kalorii.\Rok temu spalałem ponad 500 kalorii na godzinę a dwa lata temu często koło 550, czasem przy szybkim tempie nawet koło 600, teraz wczoraj mi wyszło 450 a dziś przy szybszym tempie 470 kalorii na godzinę jazdy.

piątek, 2 sierpnia 2013

DCLVI. Lilia wodna

Widząc, że coś jest ładne trzeba "wsadzić tam swoje łapy" :D:D
Zawsze lepiej dostrzegać ładne rzeczy zamiast brzydkich, nie rozumiem czemu większość osób patrząc na staw widzi w pierwszej kolejności pływające tam butelki po piwie a dopiero potem kwitnące lilie wodne. Albo w innych okolicznościach idą po lesie leżące tam śmieci a nie kwitnące kwiaty czy układające się w ciekawsze kształty pnie.
Ja mam na odwrót, a często jak zobaczę coś ładnego, to nie widzę już całej reszty bo i po co. Mam zostać miłośnikiem brzydoty i śmieci?

I nie urwałem tej lilii, musiałem sobie tylko "pomacać organoleptycznie" :D


DCLV. Koziołek

Byłem wczoraj w pewnym mini zoo i dałem kilka kawałków trawy koziołkowi. W pewnym momencie chciałem zobaczyć, czy zje pokrzywę, ale bestia splunęła :) Pomyślałem sobie trzeba zrobić eksperyment i zobaczyć, czy uda mi się go przechytrzywszy. Więc wziąłem długa trawę i do jej środka włożyłem pokrzywę, trak aby była mało widoczna. I nakarmiłem takim smacznym jedzeniem koziołka. Zjadł wszystko ze smakiem :D:D Mam nadzieję, że mu nie zaszkodziło ale nie mogłem się powstrzymać :D Zresztą w końcu pokrzywa jest zdrowa ;)


Koziołek jest głodny

Ale sama pokrzywa mu nijak nie smakuje :D







DCLIV. Kwiaty Rudbekii







czwartek, 1 sierpnia 2013

DCLIII. Keats - o Śnie

Do snu

Ty, co wonią napełniasz północy amforę
Kładąc dłonią troskliwą łaskawe pieczęcie
Na oczy zakochane w mroku i nieskore
Oglądać światła, śniące w boskiej niepamięci -

O Śnie kojący troski, zamknij, jeśli wola,
Pośród tych strof o tobie moje chętne oczy
Lub zaczekaj na amen, gdy - zdobywca pola -
Mak durzącą jałmużną zmysły mi zamroczy.

Wtedy weź mnie w obronę, bo dzień, który minął,
Wskrzesnąć gotów nad łożem, nową rodząc klęskę;
Ocal mnie przed sumieniem, co nocną godziną
Jak kret ryjąc narzuca swą wolę - zwycięskie;
Przekręć klucz w zamku duszy misternym i czułym
I zapieczętuj wieko milczącej szkatuły.


Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...