niedziela, 30 czerwca 2013

DCXII. Quiero cambiarme

Kolejna bardzo podobająca się mi piosenka Pauliny Rubio - Quiero Cambiarme - zawłaszcza muzyka jest świetna.


Quiero cambiarme

Quiero borrarme las huellas
que delatan a mi piel
debo borrarlas del todo
que no siempre se pierde la noche
pa_ volverse a amanecer
yo que jamás tuve miedo
de mi alma de cristal
hoy voy a lavarme las manos
me cambio hasta el nombre
y no miro hacia atrás.
Hoy quiero cambiarme este rostro que tengo
es mi rastro volver a empezar
quiero perderme del todo
y borrara de ese modo
tu historia del mar.
hoy quiero cambiar a este rostro un boleto
de ida un adiós y un jamás
y en este libro inconcluso
ya no escribirás una pagina mas
Que nunca me reconozcas
que enfrente me desconozcas
quiero volverme invisible a tus ojos
y enfrente de ti contemplar tu derrota
*debo arrancarme las mechas*
que aspirado sin doler
debo decirle a cupido
que acepte un cumplido indebido
le he cambiado a un buen querer
que ausente a los malos sueños
y ha los recuerdos pequeños
quiero hasta hacerme un despojo
y que salga el antojo de verte sufriendo
Hoy quiero cambiarme este rostro que tengo
es mi rastro volver a empezar
quiero perderme del todo
y borrara de ese modo
tu historia del mar.
hoy quiero cambiar a este rostro un boleto
de ida un adiós y un jamás
y en este libro inconcluso
ya no escribirás una pagina mas
Que nunca me reconozcas
que enfrente me desconozcas
quiero volverme invisible a tus ojos
y enfrente de ti contemplar tu derrota
ti contemplar tu derrota
ti contemplar tu derrota

DCXI. Zjawa ze skały

Zjawa ze skały

Nad skały szczytu pieczara ciemna
Otwiera pustki swej oczy czarne
Siedzi w niej szara zjawa tajemna
Powietrze duszne dziś jest i parne

Dołem zaś ścieżka wije się kręta
Porosła mleczem i kwiatem białym
Pomiędzy lasem jest zawinięta
Wół zaś tam zmierza krokiem ospałym

Ciągnąc twarde deski carrusa
Wozu co wiedzie kupców towary
Nie mieli bowiem wędrowcy busa
Choć by wystarczył im nawet stary

Zmierzają grupą do miasta w dali
Słońce na niebie świeci wysoko
Ze skały szczytu są bardzo mali
Zjawa w pieczarze ma na nich oko

Uśmiecha się  lecz nie jest przyjemny
Wyraz twarzy demona ze skały
Obraz jej duszy mroczny i ciemny
Zamiar zaś zjawa nosi zuchwały

Chce zepchnąć kamień ciężki, kanciasty
Na wóz i jego całą ekipę
Aby zostały z nich tylko plastry
Pcha kamień w górę pod wielką lipę

Kupcy grozy spostrzec nie mogą
Nie są świadomi co  się stanie
Zrobią dziś kilka kroków nogą
I cisza, świat dziać się przestanie

Lecz to nie świata koniec jest przecie
Tylko tych którzy grozy nie widzą
Na każdym kroku na tym świecie
Czyhają zjawy i wielce się trudzą

Aby kamień krwią upaćkać cudzą.
Nigdy ufaj  słońcu na niebie
Gdy się demony na skale budzą
One gdzieś w dali czekają ciebie

Dlatego nawet gdy dzień spokojny
A błogość wiatru twą twarz omiata
Wytężaj umysł swój zawsze znojny
Aby przewidzieć wrogość świata


sobota, 29 czerwca 2013

DCX. Pęd

Dzisiaj pojechałem na rower i miedzy 3 a 7:30 po południu przejechałem 106km z kawałkiem nakręcając średnią ponad 23 km/h. Już dawno, a może nawet nigdy, nie zrobiłem takiej średniej na ponad 100km trasie. Co prawda trasa była łatwa Czeladź -Sosnowiec Centrum - Niwka - Kazimierz - Dąbrowa - Gołonóg - Pogoria III i IV - Będzin - Grodziec - Przełajka - Siemianowice Pszczelnik - Czeladź, bo nie ma na niej nadmiaru wzniesień, ale i tak mknąłem jak na skrzydłach.

Ale..., żeby nie było tak pięknie i aby mi nie odwaliło jak to już dobrze jeżdżę na Pogorii wyprzedził mnie facet. Próbowałem się z nim z 5km ścigać, ale nie dałem rady. Jechał niesamowicie - jechaliśmy sporo ponad 30 na godzinę dłuższy kawałek a po pewnym czasie on przyspieszył a ja już nie byłem w stanie w żaden sposób i szybko mnie daleko odjechał. I nawet nie ma się co tłumaczyć rowerem, itp. bo facet nie miał rowera lepszego niż ja tylko po prostu był lepszy a ja nie miałem nic do powiedzenia, nie pomogła bojowa muzyka, chęć walki, był lepszy i tyle.

Dawno mnie nikt na rowerze tak nie zmiażdżył, nie wdeptał w ziemię. Niemniej nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - okazuje się, że pomimo moich tras i nakręcanych średnich mam jeszcze co ćwiczyć i do czego dążyć. I to niech będzie moją nauką z tej wycieczki - dążyć, aby być jeszcze lepszym, za każdym razem choć kawałek, choć odrobinę, ale iść naprzód i nigdy się nie cofać. A, że znajdzie się zawsze ktoś jeszcze lepszy, trudno to niech tylko będzie mobilizacją do dalszych starań. Nie poddawaj się tylko wstań i walcz!


Profil dzisiejszej trasy





DCIX. Libre

Kiedyś ze 2-3 lata temu przesłuchałem jedną z płyt Pauliny Rubio i mało mi podeszła, jeśli idzie o tego typu pop-latino, to wolałem Thalię, ale jakoś ostatnimi czasy przekonałem się także do Pauliny Rubio. Wiem, komercyjny pop, itp :P ale cóż, słucha się fajnie.
Skoro więc mi się jej piosenki podobają muszę i na mojego bloga ciś wrzucić. Więc będzie fajny utwór ze względu i na piosenkę ale też słowa - Libre.

I ponownie moje gusta są zaskakujące, bo na liście piosenek Paulina ta jest daleko w zakresie popularności a na stronce tekstowo jest jednym z nielicznych jej tekstów, który nie ma tłumaczenia ;) Nie, aby bylo mi ono specjalnie potrzebne, idzie o sam fakt, ze go nie ma.


Libre

Libre, como el mismo aire
Vive libre, como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue la intuicion


Bien por ti, que hagas lo que quieras
Y que seas feliz, que no te detengas
Por un que decir, que vayas por eso
Que tu quieres, que deseas
Que transcurre por tus venas


Bien por ti, que escuches la voz
Que esta dentro de ti, que la vida es una
Y nadie sabe el fin, que vayas por eso
Que te mueve desde adentro
Que te mueve desde adentro


Se quien quieras, aunque te equivoques
Y lo intentes, aunque te derroten
Nunca mueves, Salvo por ti mismo
Sigue fuerte, pero siendo

Libre, como el mismo aire
Vive libre, como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue la intuicion

Libre, como el mismo aire
Vive libre. como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue tu razon

Bien por ti, a las cosas malas
Solo di, goodbye, que las cosas buenas
Solitas vend ran, cree en el amor
Cuando lo encuentres y lo tengas
Que es lo unico que cuenta

Bien por ti, que te jueges
Solo por tu conviccion que hay muchos caminos
Y una su eleccion que vayas por eso
Que te mueve desde adentro
Que te mueve desde adentro


Se quien quieras, aunque te equivoques
Y lo intentes, aunque te derroten
Nunca mueves, algo por ti mismo
Sigue fuerte, pero siendo

Libre, como el mismo aire
Vive libre, como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue la intuicion

Libre, como el mismo aire
Vive libre. como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue tu razon

Que ya lo pasado, pasado
Que ya lo olvidado, olvidado
Que solo te importe
Que ahora manda el corazon

Libre, como el mismo aire
Vive libre, como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue la intuicion

Libre, libre, libre
Levantate y convencete y sigue tu razon

Libre, como el mismo aire
Vive libre, como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue la intuicion

Libre, como el mismo aire
Vive libre. como lo hace el viento
Vuela libre, cree en es voz
Levantate y convencete y sigue tu razon

piątek, 28 czerwca 2013

DCVIII. Kwiaty

Pomimo brzydkiej pogody moje lilie kwitną, tylko zostawiłem aparat z ich zdjęciami, ale za kilka dni zamieszczę jakieś. Kwiaty które hodowałem zwykle dobrze mi rosły i w domu i na dworze. One jak powiadają wyczuwają, że ktoś je lubi i wtedy rosną dobrze. A ja zawsze lubiłem moje kwiaty, zwłaszcza takie które rosną wiele lat bo nie lubię jednorocznych roślin, nawet sadzić tego mi się nie chce. Jak już coś robić to na długo a nie tylko na chwilę.

Chcąc, aby kwiaty rosły dobrze trzeba je lubić, a druga rzecz dobrze też patrzeć na nie i czasem coś do nich powiedzieć. W przypadku lili lubię czasem dotykać ich płatków i liści. Przejechać lekko opuszkiem palca po kwiecie lilii a raczej jego płatkach. W zależności od gatunku mają różną fakturę, jedne są śliskie, inne chropowate, niektóre mają wypustki, jedne mają mocne i silne liście a inne są delikatne. Trzeba musnąć palcem powierzchnię ich kwiatów a wtedy rosną lepiej, przynajmniej takie jest moje zdanie, ale w sumie co ja o tym wiem.

czwartek, 27 czerwca 2013

DCVII. Holenderski

Jeszce nigdy nic nie tłumaczyłem z holenderskiego a dziś przy nieocenionej pomocy google translatora piszę artykuł na podstawie holenderskich materiałów bo jedynie takie mam na potrzebny mi temat :D Ciekawe co z tego wyjdzie bo bez googla nie rozumiem z tego ani słowa :D Coraz bardziej zanurzam się w szaleństwie, żeby to choć był język rozmański. :D

DCVI. Es por ti

W ramach rpzedstawiania moich ulubionych utworów kolejna grupa - Efecto Mariposa i najbardziej lubiana (przeze mnie)  piosenka tej grupy czyli Es por ti.


Es por ti

Siento que te vas alejando me estas apartando a la soledad
no deberia amarte y dejarte marchar
no entenderia que fuera un error
todo mentira y que no hay solucion
y es por eso que quiero mas
yo que pensaba que todo seria distinto
te abro la puerta de mi corazon
tan solo hay un paso del odio al amor

estribillo

es por ti
que lloro alegria
es por ti
que te abro la vida
es por ti
que quiero quedarme a tu vera
es por ti
que duele la vida
es por ti
por ti moriria
es por ti
que todo merece la pena

Aunque te estes suplicando
tu sigues pensando
que ya se acabo
hay algo que cambie tu punto de vista
no imaginaba una vida
sin nada y con nada me vuelvo a quedar
duele decirte que si escuchando un no
yo que pensaba que todo seria distinto
te abro la puerta de mi corazon
ya no me digas que asi es el amor

estribillo

es por ti
que lloro alegria
es por ti
que todo daria
es por ti
que quiero quedarme a tu vera
es por ti
que duele la vida
es por ti
por ti moriria
es por ti
que todo merece la pena

Yo me sentia la reina de tu corazon
y resulta que no
este cuento acabo
entre mil maravillas
de todas hay una que quiero tener
y es por eso que mi corazon
lleva gravado tu nombre

estribillo

es por ti
que lloro alegria
es por ti
que todo daria
es por ti
que quiero quedarme a tu vera
es por ti
que duele la vida
es por ti
por ti moriria
es por ti
que yo sin ti moriria
la vida daria si no es por ti

DCV. ...

Myślę, iż dnia, którego przekroczę 2000% normy zamkną mnie do czubów, nie ma siły tak będzie :P

A poważnie, lub poważno-niepoważnie to jakoś dobry humor mnie ostatnio nie opuszcza i jak gdzieś się pojawiam to atmosfera bywa odlotowa. Jak na pewnych dzisiejszych obronach, ale przynajmniej jest wesoło, bo po cholerę tak siedzieć i poważnie do wszystkiego podchodzić :d Szkoda, że nie wszędzie tak się da bo w niektórych miejscach ludzie za sztywne na to i by mi żółte papiery dali :P

DCIV. ...

Powiadają, że Wincenty Pstrowski wykonał 1000% normy, w końcu moja Polibuda miała też kiedyś jego imię, więc idę chyba w jego stronę i wątpię, aby to była właściwa droga. W pewnej dziedzinie wykonałem ponad 1500% normy. Lecz czasem głos w mej głowie mówi - nie idźcie tą drogą, bo to chore! :P

DCIII. Sny - upały

A jednak okazało się, iż mój sen, że do lipca nie będzie upałów nie sprawdził się. I dobrze i to z dwóch powodów. Raz bo lubię upały i pojeździłem a ich czasie na rowerze, a dwa, że nigdy nie miałem snów proroczych i dziwne by to było jakbym takowe zaczął mieć. To by chyba rozregulowało moje postrzeganie własnych snów, jak normalnie śni mi się odwrotnie i tak to interpretuję najczęściej to jakbym zaczął mieć sny prorocze już bym nic nie wiedział jak interpretować.

Wracając do upałów. W pracy u mnei wszyscy narzekali na upały i dziwili się, że ja jestem zadowolony. Nie wiem jak można nie lubić słońca i ładnej pogody to nieludzkie. I to nie ja jestem "cyborgiem" że lubię upał tylko ci co go nie lubią są dziwni :P To tak jako dygresja.

środa, 26 czerwca 2013

DCII. Uciekający pociąg

Mam wrażenie, że dzisiejszy świat, zwłaszcza świat zawodowy, jest czymś na kształt uciekającego pociągu, a im szybciej biegniemy tym pociąg jest coraz dalej od nas. Właściwie nigdzie nie można robić po prostu swoje, tylko trzeba iść do przodu, bo stanie w miejscu powoduje cofanie. Co więcej nawet pójście naprzód, bardzo często dopiero jest staniem w miejscu.

Ot taki przykład w miejscu gdzie pracuję - czyli na uczelni. Im wyższy ma ktoś stopień naukowy i stanowisko, tym mniej godzin ze studentami prowadzi. Problem w tym, że co kilka lat rośnie liczba godzin do prowadzenia i dziś po zrobieniu kolejnych stopni i dostaniu wyższych stanowisk znajduję się w tym samym miejscu co 6-8 lat temu. A wtedy ten sam stopień i stanowisko dawało znacznie mniej pracy. I tak jest ze wszystkim, osiągnięcie czegoś dziś daje zawsze mniej efektów niż np. 10 lat temu. Tak jest w przemyśle, w usługach, wszędzie. A im  młodsze osoby tym mają jeszcze trudniej.

Nie chciałbym, aby ten wpis zabrzmiał jakoś narzekająco nadmiernie, bo osobiście w zasadzie jestem zadowolony, ale jako ogólne tendencja jest to bardzo negatywna, bo na każdym kroku dostrzec można dewaluacje stopni i tytułów naukowych i ogólną dewaluacje wszystkiego.

Najpierw zaczęło się to od licencjatu, potem magistra obecnie w wielu dziedzinach już stopień doktora jest zdewaluowany i są miasta, gdzie mając go (w mało rynkowych dziedzinach) można jedynie np. sprzedawać w sklepie. I nie to, abym uważał, że to jakas zła praca, tylko po co komu w tym celu doktorat? Tendencja do posiadania co najmniej magistra do wykonywania prostych prac jest zła, bo moim zdaniem to jest wręcz demotywujące i z psychologicznego punktu widzenia taki pracownik jest gorszy niż ktoś kto miał znacznie niższe kwalifikacje. Ktoś kto ma wysokie kwalifikacje (przynajmniej formalnie, bo zdaje sobie sprawę, że dziś często za formalnymi kwalifikacjami nie stoi rzeczywista wiedza) jest zawsze sfrustrowany wykonując pracę znacznie poniżej kwalifikacji, i w efekcie bywa gorszym pracownikiem niż ktoś z niższymi kwalifikacjami formalnymi, kto jest z tego zadowolony i komu dana praca wystarcza. Dzisiaj nadmiar ludzi z kwalifikacjami rodzi inflacje wszystkiego i ogólną frustrację, mam wrażenie, że im młodsze osoby tym większą.

Tendencja jest niepokojąca bo właściwie ciężko powiedzieć, gdzie tego granica i dokąd to doprowadzi. Czy w efekcie do zbierania śmieci trzeba będzie mieć doktorat i znać kilka języków? Tylko po co? Nie jest to zresztą problem polski bo z podobną sytuacją ma do czynienia prawie cala Europa i jest to trend bardzo, bardzo niebezpieczny, wręcz mam wrażenie, oby mylne, że cała nasza zachodnia cywilizacja wkroczyła w jakiś ślepy zaułek i drogę wiodącą do przepaści. Drogę, z której nie ma odwrotu.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

DCI. ¡No pasarán!

Dziwny styl jak na moje gusta, ale i tak fajna piosenka, spodobała mi się kilka dni temu. Co prawda trochę lewacka i pomimo znanego i popularnego hasła  ¡No pasarán! w rzeczywistości skończyło się na  ¡Han pasado!, lub  ¡Hemos pasado!, zależy kto co woli, to i tak słucha się miło. A że han pasado cóż ciekawe jest, że strona wygrana na polu medialnym okazała się przegrana.


piątek, 21 czerwca 2013

DC. Sześćset postów

Ile ja tych postów napisałem, aż mnie to o zawrót głowy przyprawia. W upale ostatnich dni od zeszłej środy zrobiłem rowerem 550 kilometrów i zaczynam trochę odczuwać kryzys. Dziś już nie było tak prosto, niby nie ma zakwasów, a jakoś mocy też nie ma dużej. Niemniej jest dobrze a nawet bardzo dobrze ale jestem mocno padnięty, zwłaszcza, że ostatnie dni sypiałem po 5 godzin :D Ale trzeba być twardym jak stal.

Kolejny dzień pięknej pogody i znów jakoś mało rowerzystów było jak na taką pogodę. Inni chyba nie lubią upałów do jazdy.

czwartek, 20 czerwca 2013

DXCIX. Słońce

Przepiękna pogoda, uwielbiam w takim upale jeździć na rowerze, cudnie, cudnie. Dziś miałem w moim termometrze rowerowym 39 stopni a mogłem jechać dopiero po 15. Mogłoby jeszcze trochę dogrzać, jak 3 lata temu w lipcu, bo jak dla mnie prawdziwy upał zaczyna się jak mam na liczniku w rowerze ponad 40 stopni, wtedy zaczyna się fajna jazda. Tylko jakoś rowerzystów mało dziś było, nie wiem czemu jak jest upał większość osób wymięka. Ja zwykle wybieram sobie na takie dni trase otwartymi terenami, aby było fajniej.

środa, 19 czerwca 2013

DCXVIII. Ciemna strona księżyca

Pisałem ostatnio kilka razy o Pogorii i o tym, że tamtejsze trasy rowerowe należą do najładniejszych w okolicy. Ale dotyczy to tylko jednej strony jeziora - zachodniej. Od drugiej strony - wschodniej, też są jakieś ścieżki, ale ziemne, mocno opiaszczone i rzadko się tam zapuszczałem, chyba co najmniej dwa lata tam nie dotarłem.

Ale kilka dni temu czytałem artykuł, że majowe deszcze uszkodziły mocno tamtejsze ścieżki i dlatego lepiej się tam na rowerze nie zapuszczać. Skoro wiec lepiej się nie zapuszczać dlatego też postanowiłem się zapuścić ;) Trasa ciężkawa, pełno piachu, po opadach wszystko tonie w błocie, małych jeziorkach, płyną niewielkie strumyczki, których nie było, a jary wyżłobione po deszczach są faktycznie potężne. Byłem jedynym wariatem, który tam jechał, inne istoty ludzkie zapuszczały się tam jedynie kładami lub terenówkami. Kilku kładowcom mnie nawet opryskało. Przejechać cały wschodni brzeg dałem rade, ale kończyło się na tonięciu w błocie, podrapanych nogach korzeniami, krwi i brudzie. Na dokładkę zamiast górskiego roweru miałem crosowy i jego zbyt wąskie opony w żaden sposób nie chciały jechać w piachu i błocie.

Niemniej było bardzo fajnie i z wycieczki jestem bardzo zadowolony. Zamiast zwykłej jazdy asfaltem taplanie się w błocie itp. atrakcje są fajne. Zawsze takie jazdy dłużej się pamięta niż zwykłe bezbarwne jedzenie, więc polecam :)

wtorek, 18 czerwca 2013

DXCVII. Olsztyński rynek

Ni chciałbym być totalnym hejterem, ale nie mogę zrozumieć tendencji zamieniania rynków rożnych miasteczek i wiosek w betonową pustynię, co szumnie nazywa się ich renowacją i powstaniem nowego, "lepszego" (sic!) rynku. Polega to zwykle na wycięciu z niego wszystkiego co zielone i zamienieniu klimatycznego rynku w betonową pustynię. Nie mam pojęcia czy architekci, którzy to projektują, wychowali się w pustynnym namiocie arabskiego szejka, czy też może za dużo widzieli antarktyczny krajobraz, w którym poza lodem żyją tylko pingwiny. Tendencja do zamieniania wszystkiego w betonową, płaską przestrzeń, w której wszystko jest pokryte asfaltem lub kostką, a żadna zieleń nie istnieje, jest chyba najpopularniejszym obecnie trendem architektonicznym. Hans Frank byłby z was dumny ;)

I właśnie taka jest restauracja Olsztyńskiego rynku. Pozostałą z niego pusta, otwarta, betonowa, zimna, szaro-bura przestrzeń. Zamiast ciekawego klimatu, jest on podobny do setek innych rynków, które za pieniądze Unii Europejskiej "wyremontowano" w ostatnich latach. Kompletny brak fantazji, pomysłu, sztampowość i kicha. Co nie znaczy, że Olszyn nie jest ładny i nie warto go odwiedzić.  W końcu stoi jeszcze stary zamek, którego nikomu (póki co) nie udało się zepsuć, jest Jurajski Giewont, czy tajemnicze Sokole Góry. Niemniej za każdym razem jak przejeżdżam przez Olsztyński rynek, po jego remoncie, miałbym ochotę jego architekta jak Kmicic mieszczan litewskiego miasteczka, nago pognać kańczugami po śniegu.

DXCVI. ...

Ale jest też pewna sprawa, która powoduje, że zaczynam odczuwać stan lekkiego Déjà vu pewnych wydarzeń mających miejsce ponad dwa lata temu. A biorąc pod uwagę, że jak mówią historia najpierw powtarza się jako tragedia a potem jako farsa to nie wiem :d Na szczęście jest to tylko lekkie Déjà vu :D Mocne Déjà vu bym miał gdyby okazało się, że ella es pelliroja.. :P (Dicen que las pellirojas traen la mala suerte, choć mala suerte okazało się dotyczyć tylko puella pelliroja, a w innych kwestiach tuve la suerte, mucha suerte ;)  ) Powiniem zatem meipso rogare ¿Por qué, hablas con ella?, no tienes que responder. Recte - no tengo que, sed me gusta sentir   Déjà vu.

I tak powstał odlotowy wpis napisany po polsko-hiszpańsko-łacińsku :D Lubię mieszać języki, muszę się kiedyś nauczyć arabskich "robaczków".

DXCV. Potop

Dawno nie miałem takiego nawału pracy jak w tym miesiącu. Jak od lutego do maja praktycznie głównie się obijałem tak ostatnio cały czas mam coś do roboty i załatwiania. A to pisanie artykułów zaległych i obecnych, a to pisanie multum recenzji, a jeszcze zaangażowałem się w tworzenie pewnego wielkiego projektu. Niby robota polega głównie na pisaniu i łażeniu po różnych spotkaniach i robieniu mniej lub bardziej dobrego wrażenia, ale i tak jest jej nawał.

Co potwierdza też fakt, że jak mam więcej pracy pracuję dużo efektywniej, bo o dziwno przejechałem też w sam ostatni tydzień ponad 300km na rowerze i przeczytałem w czerwcu więcej książek niż w jakimkolwiek miesiącu tego roku. Zdecydowanie jak mam więcej do roboty staje się efektywniejszy, miej śpię będąc paradoksalnie bardziej wyspany i staję się bardziej wydajny. Włącza mi się też wielozadaniowość np. czytanie książek na zebraniu, czy pisanie maili odpowiadając jednocześnie na pytania tego co je prowadzi itp. Chyba faktycznie niedobór zajęć powoduje, że zamieniam się w leniwą i dziwną mendę, a jak mam co robić wtedy  staję się bardzo efektywny i ogólnie funkcjonuje mi się lepiej.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

DXCIV. Perfekcjonizm

Ostatnio przeczytałem kilka artykułów o perfekcjonizmie i z pewnym zdziwieniem stwierdzam, że w sporym stopniu łapę się na jego definicje. Choć nie pomyślał bym o tym bo raczej wole robić wiele rzeczy szybko niż dokładnie nie ma wiec we mnie perfekcjonizmu w sensie dążenia do porządku czy braku błędów. Nie ma też perfekcjonizmu zewnętrznego i wytykania innym błędów, bo zawsze więcej wymagam od siebie niż innych, w końcu inni to inni a ja byłem nastawiony na samemu bycie dobrym, może czasem najlepszym a nie na naprawianie świata. No właśnie.

Bo weźmy taką definicje i opis zjawiska perfekcjonizmu.

Osoba dążąca do perfekcjonizmu zawsze chce być najlepsza we wszystkim, co robi. Stawia sobie bardzo wysokie wymagania, które jednak nie zawsze są możliwe do spełnienia. Osoba o takiej cesze charakteru uznawana jest za niezwykle staranną i dokładną, doskonale wywiązującą się z każdego zadania. Tak pojmowany perfekcjonizm jest wielką zaletą, jednak u niektórych może przerodzić się w chorobliwą obsesję. Ludzie cierpiący na tę niezbyt pozytywną odmianę perfekcjonizmu, z wytrwałością maniaka pragną być zawsze idealni, dlatego też bardzo często są niezadowoleni ze swoich działań. Samych siebie uważają za niewystarczająco dobrych w tym, co robią. Te obsesyjne pragnienie perfekcji spędza im sen z powiek. Każde potknięcie, niedopracowanie, błąd jest porażką.

I tu zgadza się wszystko bo ile bym mnie zrobił, czego bym nie osiągnął w każdej dziedzinie zawsze jest mi mało. Zawsze wydaję się sobie mało idealny, za słaby. Zawsze wydaje mi się, że powinienem "więcej", że to wszystko to mało.  W pewnym sensie to dobrze bo stanowi to moją silą napędowa, zawsze uważam, że największe wygrane, największa sprawność i to co fajne przede mną a to co było to tylko sterta marnego śmiecia ;)  Ale czasem takie podejscie odbiera radość i faktycznie powoduje obsesyjne dążenie do wygranej ponad wszystko. bez względu czy to potrzebne. 


Mając niezwykle wygórowane wymagania wobec siebie, trudno im jest wyselekcjonować cele, które są ważniejsze od reszty i którym trzeba poświęcić więcej czasu. Tacy ludzie chcą być świetni absolutnie we wszystkim, co nie jest możliwe, lecz oni nie przyjmują takiej wiadomości do siebie.

Znowu świetnie się sprawdza. Bo mam taka chorbliwą tendencję pragnienie bycia dobrym we wszystkim. Pewnie też gdyby się dało to bym ze spania zrezygnował bo mi na to zawsze szkoda czasu było. Przez to też miałem zawsze tyle zainteresowań, ze ciężko było się skon centrować na czymś konkretnym. 


Mają trudności w podejmowaniu szybkich decyzji, boją się popełnić błąd, kalkulują, rozmyślają, analizują.

A to już nie koniecznie, w tym przypadku jestem raczej zwolennikiem strategii zaatakować i zobaczyć co będzie a nie bawić się w kunktatorstwo. Atak, ciągły atak i zawsze walka o zwycięstwo a nie gra na remis. Lepiej dostać po dupie niż zremisować. Zawsze trzeba walczyć o zwycięstwo! i atakować z marszu od razu, a nuż się uda.


Gdy nie mogą sprostać swoim wymaganiom, popadają we frustrację i depresję. Za każde potknięcie obwiniają tylko własną nieudolność, nie są w stanie spokojnie przyjąć żadnej porażki. Perfekcjonista wewnętrzny lepiej radzi sobie od zewnętrznego w sytuacjach o niskim natężeniu stresu, lecz gorzej reaguje na własne niepowodzenia (kończy się to nawet próbami samobójczymi). 

To tak, zdecydowanie tak. Nigdy nie umiałem porażek przyjmować spokojnie, zawsze wydawało mi się wtedy, że zepsułem wszystko i wpadałem we frustrację. Prób samobójczych nie miałem nigdy ale był moment, ze takie pomysły chodziły mi po głowie :D, oczywiście dotyczyły tego, że może warto by to zrobić gdybym nie okazał się wystarczająco "perfekcyjny" :D Na szczęście mi przeszło. 


Perfekcjonizm zewnętrzny wiąże się z silną potrzebą zasłużenia sobie na uznanie w oczach innych. Wyznaczając sobie coraz to wyższe cele, osoba próbuje wypracować sobie akceptację otoczenia. 

Ten warunek w dużej mierze spełniam. Choć może nie w 100% bo jednak częściej zależało mi na własnej akceptacji niż na akceptacji otoczenia. 

DXCIII. Błękitne niebo

Wreszcie pogoda wróciła do normalności a ja do jeżdżenia na rowerze. Dziś w końcu była pogoda jaka uwielbiam, słońce i błękit nieba, i szalona jazda. Wreszcie udało mi się dojść do dobrej formy i na 100km trasie nakręciłem średniej 23km na godzinę a do 70km trzymałem się prawie 24km na godzinę. A biorąc pod uwagę, że od zeszłej środy przejechałem 350 km jest pięknie, tylko jestem trochę padnięty, zwłaszcza, że od tygodnia wróciłem też do ćwiczeń mięśni brzucha.

Przekrój mojej dzisiejszej trasy był taki (uciekło mi kilka pierwszych kilometrów bo zapomniałem włączyć robienia wykresu)


Trasa była dość łatwa jak na jurajskie standardy, bo tylko 595 metrów różnicy poziomów, jedynie końcówka miała charakter jurajski, bo wybrałem się w tereny na północ od Warty a tam jest płasko. Jedynie upał dawał się we znaki. Jeżdżenie zaś w upale powoduje, że dostaje się po kilku latach permanentnej opalenizny która nie schodzi nawet zimą. Co biorąc pod uwagę, że nie mając opalenizny mam mocno jasną karnację daje dziwny efekt :D




środa, 12 czerwca 2013

DXCII. Dziwny świat

Rzadko co może mnie zdziwić, ale studenci jednak zadziwiają mnie coraz bardziej :d Dziś jedna osoba pisała do mnie na gg, abym udostępnił testy do przedmiotu pewnej Pani doktor :d I że nikt się o tym nie dowie. Pomijając już fakt, że tych testów nie mam i nigdy dokładnie nie widziałem, a rzeczona Pani doktor jest moją bardzo luźną znajomą, to dziwi mnie skąd ludziom przychodzą takie pomysły do głowy. Ja rozumiem, że jestem oględnie mówiąc dość wyluzowany jak na moje lata czy nazwijmy to "pozycję na uczelni" no ale cholera wyluzowanie jeszcze nie znaczy, że wykradam testy innych wykładowców i daję je studentom tylko dlatego, że poprosili mnie o to na gg :D:D

W każdym razie fantazja ludzka nie zna granic, a przypatrywanie się światu i zachowaniom ludzi daje niezły ubaw, zwłaszcza odkąd wrócił mi mój normalny pragmatyzm :)

piątek, 7 czerwca 2013

DXCI. Gloria Trevi - Todos me miran

Todos me miran


Tú me hiciste sentir que no valía
Y mis lágrimas cayeron a tus pies
Me miraba en el espejo y no me hallaba
Yo era solo lo que tú querías ver

Y me solté el cabello
Me vestí de reina
Me puse tacones
Me pinté y era bella
Y camine hacia la puerta te escuche gritarme
Pero tus cadenas ya no pueden pararme
Y mire la noche y ya no era oscura
Era de lentejuela

Y todos me miran me miran me miran
Porque sé que soy fina
Porque todos me admiran
Y todos me miran me miran me miran
Porque hago lo que pocos se atreverán
Y todos me miran me miran me miran
Algunos con envidia
Pero al final pero al final pero al final
Todos me amarán


Tú me hiciste sentir que no valía
Y mis lágrimas cayeron a tus pies
Me miraba en el espejo y no me hallaba
Yo era solo lo que tú querías ver

Y me solté el cabello
Me vestí de reina
Me puse tacones
Me pinté y era bella
Y camine hacia la puerta te escuche gritarme
Pero tus cadenas ya no pueden pararme
Y mire la noche y ya no era oscura
Era de lentejuela

Y todos me miran me miran me miran
Porque sé que soy fina
Porque todos me admiran
Y todos me miran me miran me miran
Porque hago lo que pocos se atreverán
Y todos me miran me miran me miran
Algunos con envidia
Pero al final pero al final pero al final
Todos me amarán

Y me solté el cabello
Me vestí de reina
Me puse tacones
Me pinté y era bella
Y camine hacia la puerta te escuche gritarme
Pero tus cadenas ya no pueden pararme
Y mire la noche y ya no era oscura
Era de lentejuela

czwartek, 6 czerwca 2013

DXC. William Blake - Szalony śpiew

Szalony śpiew

Jęczą wichury,
Noc zimna jak lód;
Chodź, śnie ponury,
Osłoń mój trud.
Lecz już od wschodniej strony
Lśni ranek rozogniony,
Rosa kroplami drżącemi
Ucieka z ziemi

Tam, gdzie nade mną
Niebieskie szczyty,
Mknie głos mój w ciemną
Troskę spowity.
Do uszu nocy się wlewa,
Źrenicę dnia przyćmiewa,
W szalone wichrów rozpacze
Miesza swe płacze.

Jak szatan w chmurze,
Wyjąc z boleści,
W noc się zanurzę,
Niech noc mnie pieści!
Zwrócę się ku porankowi,
Skąd serce pociechę łowi,
A światłość na mą duszę
Sypie katusze




środa, 5 czerwca 2013

DLXXXIX. Ace of base - Beautiful life

Przedstawiając moje ulubione piosenki zmienię nieco klimat na pop dance. Moja ulubiona piosenka szwedzkiego zespołu Ace of Base - Beautiful life. Piękna, radosna piosenka.


Beautiful life

You can do what you want just seize the day
What you're doing tomorrow's gonna come your way
Don't you ever consider giving up
You will find, oh oh oh

It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
I just wanna be here beside you

And stay until the break of dawn

Take a walk in the park when you feel down
There's so many things there that's gonna lift you up
See the nature in bloom, a laughing child
Such a dream, oh oh oh

It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
I just wanna be here beside you

I just wanna be here beside you
And stay until the break of dawn

You're looking for somewhere to belong
You're standing all alone
For someone to guide you on your way
Now and forever

It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
I just wanna be here beside you

I just wanna be anybody

We're living in different ways
It's a beautiful life
I'm gonna take you to a place
I've never been before oh yeah
It's a beautiful life
I'm gonna take you in my arms and fly away
With you tonight

It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
It's a beautiful life, oh oh oh oh
I just wanna be here beside you

DLXXVIII. William Blake - Refleksja

Gdy się w mych myśli pogrążam otchłani
Widzę jak wszyscy żałośni kapłani
Szerząc (nie)święte (pół)prawdy swej wiary
Z ludzi chcą zrobić bezbronne ofiary
wtedy mam pewność, że z bezdennej czerni
VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI

Gdzieś dwa narody w walkach niekończących
Wciąż się mordują z przyczyn wkurwiających
Jedni się drugim pokazać starają
Jak swoją wiarę głęboko wyznają
Jednakże wcale nie są bogu wierni
VEXILLA REGIS PRODEUNT INFERNI

poniedziałek, 3 czerwca 2013

DLXXXVII. Rudyard Kipling - Jeśli zdołasz

Ciekawy wiersz Kiplinga - Jeśli zdołasz - prawdziwa manifestacja filozofii stoickiej. Niemniej, żebym to wszystko zdołał co w tym wierszu jest napisane to chyba musiałbym być nadczłowiekiem :D
Chyba nie ma drugiego tak bardzo stoickiego wiersza, nawet z tych napisanych w antyku. Warto jednak pamiętać, że Kipling pisał to w czasach, gdy angielskie imperium kolonialne chwiało się już w posadach, choć prawie nikt jeszcze tego nie wiedział i już wkrótce wraz ze swymi zasadami miało odejść w dal historii. Czy to dlatego, ze jego "właściciele" nie "potrafili zachować spokoju" i być stoikami, czy też przeciwnie, może dlatego, że byli za bardzo stoiccy i nie liczący się z niczym. Choć pewnie rzeczywistość jest, była, dużo bardziej złożona.
Bez względu jednak na to jak było i jakie przyczyny spowodowały jego upadek, wiersz Kilpinga, warto przeczytać, nawet jeśli nie uda się do końca postępować tak jak w nim autor powiada.

Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy już go stracili ciebie oskarżając

Jeżeli nadal masz nadzieję,
chociażby wszyscy o tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem…
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz za nienawiśćœć nienawiœścią,
nie udając jednakże mędrca i œświętego..
Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom…
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem…
Jeżeli umiesz przyjść sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia…
Jeżeli œcierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych..
Albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treœścią Twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami…
Jeœli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeœli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku,
bez słowa, nie żaląc się, że przegrałeśœ..
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły,
by nie zawiodły,
choćbyœ od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu…
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi nie tracąc uczciwoœści
lub spacerować z królem w sposób naturalny..
Jeżeli nie mogą zranić cię nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele…
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając…
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę, nadając wartoœć każdej
przemijającej chwili..
twoja jest ziemia i wszystko co na niej
i - co ważniejsze – synu mój -
będziesz CZŁOWIEKIEM.


A jak ktoś woli oryginały, to brzmi on tak:

If

If you can keep your head when all about you
Are losing theirs and blaming it on you,
If you can trust yourself when all men doubt you,
But make allowance for their doubting too;
If you can wait and not be tired by waiting,
Or being lied about, don't deal in lies,
Or being hated, don't give way to hating,
And yet don't look too good, nor talk too wise:

If you can dream - and not make dreams your master;
If you can think - and not make thoughts your aim;
If you can meet with Triumph and Disaster
And treat those two impostors just the same;
If you can bear to hear the truth you've spoken
Twisted by knaves to make a trap for fools,
Or watch the things you gave your life to, broken,
And stood and build' em up with worn-out tools:

If you can make one heap of all your winnings
And risk it on one turn of pitch-and-toss,
And lose, and start at your beginnings
And never breathe a word about your loss;
If you can force your heart and nerve and sinew
To serve your turn long after they are gone,
And so hold on when there is nothing in you
Except the Will which says to them: 'Hold on!'

If you can talk with crowds and keep your virtue,
Or walk with Kings - nor lose the common touch,
If neither foes nor loving friends can hurt you,
If all men count with you, but none too much;
If you can fill the unforgiving minute
With sixty seconds' worth of distance run,
Yours is the Earth and everything that's in it,
And - which is more - you'll be a Man, my son!

DLXXXVI. Sny o pogodzie

I jednak mój sen, że do lipca nie będzie upałów i ładnej pogody był chyba snem proroczym :/, niestety. Ciekawe jedynie czemu jedne sny są prorocze a inne sprawdzają się dokładnie odwrotnie, a proroczymi bywają zwykle te negatywne :/ Cóż gdy wyglądam przez okno to jedyne co widzę to deszcz, deszcz. Chyba od 5-6 lat nie było roku bym tak mało razy był na Jurze, czyli w zasadzie odkąd tam jeżdżę na rowerze. Zaczyna mnie to wszystko wkurzać coraz bardziej. Dziwny jakiś ten rok, najpierw przedłużona zima do połowy kwietnia, potem brzydki maj, teraz nie lepszy czerwiec. Świat zwariował.

niedziela, 2 czerwca 2013

DLXXXV. William Blake - Mój piękny róży krzaku

Kolejny wiersz Williama Blake, tym razem o różach.

Dawali mi kwiat - takiego
nie zrodził dotąd maj.
Ja - że mam pięknej róży krzak,
Innemu raczej słodycz daj.

I powróciłem do mej róży,
by dbać o nią dniem i nocą.
Zazdrosna, odwróciła się -
jej kolce są mi rozkoszą.


sobota, 1 czerwca 2013

DLXXXIV. Gramma said the flags are waving for me

Bardzo dawno żadna piosenka mnie nie zaczarowała tak jak Gramma - Lany del Rey. Mogę jej dosłownie słuchać bez końca, pewnie mi się znudzi, ale myślę, że na długo zostanie jedną z mych ulubionych piosenek. Nawet biorąc pod uwagę, że jak mi się coś spodoba to mogę tego słuchać w kółko, to i tak dawno nie miałem z niczym tak jak z tą piosenką. Ostatni raz tak mi się jakiś utwór spodobał chyba dwa lata temu jak usłyszałem Subamos al cielo w wykonaniu Amaral. Przy czym Gramma to była taka można powiedzieć miłość od trzeciego wejrzenia :D Słuchałem Lany kilka tygodni temu w tym i tej płyty ale mi nie podeszła. Pewnie miałem nieodpowiedni nastój bo jakoś po zimie  miałem gust nastawiony na skandynawski metal. Potem jak mi się już ogólnie spodobała słuchałem tej płyty drugi raz i nie zwróciłem uwagi na to nagranie, zupełnie żadnej uwagi. Aż kilka dni temu posłuchałem jej trzeci raz i wtedy jak usłyszałem ten rytm - Gramma to z miejsca zgłupiałem na punkcie tej piosenki.

Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the f
lags are waving for me


Co ciekawe utwór ten znajduje się daleko na liście najczęściej słuchany piosenek Lany del Rey. Podobnie jak większość moich pozostałych jej piosenek, które mi się podobają. Co pewnie świadczy o tym, że nawet jak słucham czegoś co jest popularne, to i tak podoba mi się to co mniej znane, nawet jeśli w momencie spodobania się o tym nic nie wiem. Chyba w każdej dziedzinie jakoś z natury ciągnie mnie do tego co dziwne i niezwykłe, jak mówią nomen omen ciągnie wilka do lasu :d
Podobnie było np. z Amaral, gdzie moje ulubione Subamos al cielo, czy też Blus de la generacion perdida  nie znajdowały się wysoko na liście najczęściej słuchanych utworów tego zespołu. 

DLXXXIII. William Balke - Pieśń szalona

Kontytuacja wierszy Williama Blake, które bedę przez kilka dni zamieszczał.

Pieśń szalona

Wiatry dzikie łkają,
Noc przeniknął ziąb,
Smutki moje wstają;
Śnie przyjdź, w smutki zstąp.
Patrz, brzask zerka z bliska
Przez wschodu urwiska,
W łożach świtu szmer poziewa,
Z ziemi w dole się naśmiewa.

Patrz, pod niebios stropy,
Tam gdzie gwiezdny bruk,
Pędzą nuty w tropy
Mych smutków i trwóg.
Uderzają w uszy nocy,
Załzawiają oczy dnia,
Wiatr szaleje, gdy go dotkną,
Burza - gdy ją drażnią - łka.

Jako czart na chmurze,
Wyjąc ból i żal,
Poprzez noc się burzę,
Z nocą pójdę w dal.
Odwracam się od wschodu,
Skąd przypływ, wzrost osłody;
Bo światło mój mózg przenika -
O, ból szalony, boleść dzika.


(tłum. Jerzy Pietrkiewicz)

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...