Ojcze najmilszy, denara nawet
Nie mam, a coraz droższa nauka.
Nie mógłbym takoż nauk poszukać
Ni w mym kodeksie, ni w mym Digeste
Przepadły. Zwierzchności winienem zresztą
Groszy aż dziesięć, niemasz nikogo,
Kto by pożyczył. Przeto, mój drogi,
O wsparcie proszę, ostańcie z Bogiem.
Ojczulku iżbyś pofolgował
I z borgu w karczmie, i u piekarza,
I u doktorów, u bedli z umową,
Drogie tu wino, nocleg i życie.
Wszędziem coś winien. Fortelem przecie
Stronie od więzów raz zaciągnionych
Mój drogi ojcze zechciej mi pomóc.
Klątwa mnie nie ominie, jak mniemam,
Pozwany jestem; w brzuchu żaby grają.
Wielkanoc blisko, ja grosza nie mam,
Z klasztoru rychło precz mnie pognają,
Spełnijcie ojcze, błaganie srogie.
O wsparcie proszę, ostańcie z bogiem
[tłumaczenie Halina Lubicz-Trawkowska]
Wyborne... Bóg Zapłać:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Dziękuję za odwiedziny na nowym formacie mojego bloga Wachmistrzu :)
OdpowiedzUsuń