Świat cały zmysłów jest ułudą
Czy kamień twardy jest skąd wiesz?
Czy motyl skrzydła swe rozwija?
Choć widzisz czy być pewnym chcesz?
A może skrzydła te motyla
Są czarnym całunem snem spowitym
A może gdy je do lotu rozwija
Zostanie przekuty kolcem wbitym?
Czy sam istnieję skąd to mam wiedzieć?
A może to tylko mi się wydaje?
Chyba w ogóle mnie tu nie ma
Może to w śnie motyla ja wstaję
Ręce wyciągam w dal nieprzebytą
Burzy sie ona w dzikiej otchłani
Wciąga powoli jak wodny wir
A może tylko to motyl na grani
Skalnej mnie sobie tutaj śni
Czy jestem zatem motyla snem
Czy ten co pisze to jestem ja
A może to tylko porannym dniem
Majaków owada wytwór to ja
Co więc to znaczy, że coś istnieje?
Skąd wiesz, że to tutaj naprawdę jest
Czy świat faktycznie wkoło sie dzieje?
A może to co jest drzewem twardym
Ma korę miękką jak wełny kulka?
Zaś piórko ptaka co wiatr je unosi
Twardszym jest niźli stalowa rurka?
Lecz gdy dostaniesz rurką po głowie
Aż gwiazd zobaczyć uda ci się blask
Gdy ze splątanych włosów krew ścieka
To wreszcie słyszysz rzeczywistości trzask.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz