Co byście zrobili jakby podszedł do was gość i powiedział, że od dziś na „b” będziecie mówić „d”, na „n” mówić „p” a „f” nazywać dla przykładu „l”. Najprawdopodobniej wysłalibyście go do diabła, przy okazji łapiąc jakiś cięższy przedmiot leżący akurat w okolicy;), i starając się „ręcznie” doprowadzić do powrotu rozumu tegoż człowieka na właściwe miejsce.
Tymczasem na co dzień wiele osób posługuje się angielskim nie zdając sobie sprawy z tego, że język ten właśnie tak powstał. Jest to potworek zrodzony najprawdopodobniej z nieuctwa wczesnośredniowiecznych mnichów. A jego wymowa jest taka jakby układał ją człowiek, któremu rozsypały się klepki i zbierał je po podłodze nie mogąc dojść, która pasuje na jakie miejsce w jego głowie.
Ale po kolei. Alfabet jaki używamy do zapisu wszystkich słów europejskich pochodzi od łacińskiego alfabetu. Każdy normalny naród, gdy opracowywał system zapisu dźwięków jego ojczystego języka przyjmował następujący sposób rozumowania:
głoski występujące w łacinie zapisywał tak samo jak w łacinie.
dla głosek nie występujących w łacinie a tylko we własnym języku wymyślał swoje oznaczenie.
Dla przykładu zobaczmy samogłoski. W języku polskim mamy:
- w łacinie a – w polskim a
- w łacinie e w polskim e
- w łacinie i w polskim i
- w łacinie o w polskim o
- w łacinie u w polskim u
- samogłosek nosowych nie było w łacinie więc wymyślono na nie specjalne znaki ą i ę
Podobnie w przypadku spółgłosek, jeśli jakaś była w łacinie, przyjmowano ją tak samo, jeśli nie wymyślano własne oznaczenie. Wyjątkiem w przypadku polskiego jest jeden znak - „c” który Rzymianie wymawiali jako „k”. Ale i to nie był nasz błąd gdyż „k” wymawiali Rzymianie w okresie klasycznym (II wiek p.n.e. – II wiek n.e.), a łacinie późnej (po II wieku n.e.) wymawiali tak jak my nasze „c”, stad też nasi przodkowie wzięli takie oznaczenie.
Ta zasada była konsekwentnie stosowana przez inne narody europejskie, jest tak np. w językach hiszpańskim, włoskim, portugalskim, niemieckim, czeskim, i innych.
Wszystkie normalne poza jednym narodem – poza anglikami. Anglicy dokonali kompletnego poplątania np. wszystkich samogłosek.
- znak „a” przyjęli na samogłoskę „e”
- znak „e” przyjęli dla samogłoski „i”
- znak „i” przyjęli dla samogłoski „a”
- znak „o” przyjęli „o” - zdarzało im się czasem logicznie rozumować ;)
- znak „u” uznali za „u” – drugi raz trafili, no jestem pod wrażeniem
Czy ktoś przy zdrowych zmysłach byłby w stanie dobrowolnie przyjąć tak szaloną konwencję? Wniosek jest jeden. Przodkowie anglików, którzy we wczesnym średniowieczu opracowywali sposób zapisu swych głosek albo:
- byli niezdrowi na umyśle,
- byli nieukami i nie mieli pojęcia jak wymawia się poprawnie łaciński alfabet.
I taki językowy potworek-ohydek został niestety współcześnie językiem międzynarodowym. Ale jak mówi prawo ekonomii zawsze pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy wiec w sumie nie ma się co dziwić, że reguła ta sprawdza się również i w innych dziedzinach;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz