Stary mnich wrócił przestraszony do swej celi. Już kilkanaście lat był kopistą w klasztorze, ale nigdy dotąd księgi tej nie widział, choć kiedyś pamięta jak opat, poprzedni jeszcze co VIII lat temu umarł, opowiadał o mnichu w celi zamkniętym, który dziwne jakoweś księgi spisywał, które zamknięte zostały, gdyż treści ich podejrzane są, i innych mnichów gorszyć mogą, a i nie wiadomo czy gdyby co nie daj Bóg, wieść o nich wśród braci albo i gdzie poza klasztorem się rozpowszechniła, inkwizycja się nimi nie zainteresowała. Kłopoty nam niepotrzebne, powiedział opat opowiadanie swe kończąc, zresztą, jak innym razem mówił on sam nie wie gdzie owe księgi są ani nawet ile ich jest bo nigdy ich szukać nawet nie zamierzał, a to co mówi jedynie od poprzedniego opata słyszał, ale złego kusić nie należy.
Mnich kilka dni do znalezionej księgi wracać Nie chciał, lecz pewnego dnia, przy pełni księżyca usłyszał za oknem wycie, cos jakby wycie przeciągłe, głośne, wycie wilka. Wilki nieraz wyły po okolicznych lasach więc nic w tym dziwnego nie było bo w końcu dziwna rzecz to by była jakby wilka w Krakowie na rynku spotkać, ale wilk w lesie to stan by tak rzec przyrodzony. Po to Bóg las stworzył aby wilcy po nim grasować mogli, wiec i cóż za zdziwienie być może że i wilki po lesie biegają. Ale to było inne wycie, słyszał w tym wyciu jakby jakiś głos, głos kogoś który cos mówił, jakby z wilczym wyciem połączony był w jedno ludzki szept, szept cichy, Rawie niedosłyszalny, niewyczuwalny a jednak go słyszał. A może tylko zdawało mu się że słyszy. Gdzieś tam w oddali zaskrzypiały drzwi stajni, mnich wzdrygnął się przerażony, ale nic się nie działo, okolica była spokojna, pusta i cicha jedynie cały czas słychać było to przeciągłe wycie.
I coś mówiło mu dziś w szumie wiatru, w drzwi skrzypie, w leśnym wilka wyciu aby wrócił do biblioteki i jeszcze raz do księgi zajrzał, czytać ją zaczął i historię, co ją wcześniejszy klasztoru jego bywalec potomnym ku przestrodze spisać raczył czytał. Bo czytać to co nam przodkowie nasi przekazali w mądrości swej niezmierzonej z wieków głębi pradawnej zbożna to rzecz, bez względu o czym księgi owe nam mówią. Mnich wątpliwość miał, czy ojcowie kościoła jako też św Augustyn, a nawet i opat sam zgodzili by się z tym rozumowaniem, ale jakiś głos przekonywał go, że księga owa bezbożną nie jest bo przecież w końcu nie kto inny jak mnich ją napisał, a mnichem będąc bezbożnym być nie może bo jak by inaczej?
Tu znów gdyby dobrze zastanawiać się począł zdanie poprzednie wcale by mu się pewnym nie wydało. Bo jakże to mnich bezbożnym być nie może? A na ten przykład brat Dulcyn co franciszkańskim mnichem będąc heretykiem potem został. Toż jeśli by brat Dulcyn bezbożnym nie był, to by ci którzy go skazali musieli być takowymi. A przecież wiadomo, że Dulcyn ów na kościoły napadał, księży i świeckich ludzi mordował. A jako i skończył w księdze o Herezji dulcyniańskiej przeczytać można, gdzie pisze:
"Postmodum Dulcinus et Longinus predicti, ligatis manibus et pedibus ipsorum, super plaustris positi in loco alto, ut ab omnibus videri possent, positisque in eorum conspectum vasibus igne plenis, ordinatis ad calefaciendum tenabulas et comburendum carnes ipsorum, adhibitis carnificibus, qui cum tenabulis ferri candentis carnes eorum laniabant et frustatim in ignem ponebant, ductique fuerunt per plures vias, ut eorum pena longior et gravior esset; multi, quos leserant in personis et habere, videntes tantam stragem talemque iustitiam fieri de eisdem, consolationem habuerunt et gaudium de vindicta penaque eorum, ut aliis transiret in exemplum: bonis ad letitiam, malis vero ad supplicium et totius secte praedicte pavorem, detrimentum et opprobrium sempiternum."
Tak też kleszczami ciała kawałki mu wyrywano i na stosie spalono, aby przykład dobry był jako i bezboznika traktować. Ale mnich nie myślał o dulcyniańskiej herezji a kto wie czy sprawy wiele lat wcześniej w Vallis Ossole facte w Polsce znanym były i czy kto w jakimś klasztorze egzemplarz Historiae Fratris Dulcini Heresiarche posiadał. Tak też i mnich o możliwości mnichów bezbożnictwa nie myśląc wcale szybkim krokiem do biblioteki się skierował, gdzie wczesnej księgę starą był znalazł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz