niedziela, 12 lutego 2012

LXV. O prawach autorskich

W komentarzach rozmówcy poruszyli jedną ciekawą kwestię, z którą do pewnego stopnia się zgadzam a która rozważenia szerszego i dokładniejszego wymaga. Tekst, który napisałem o autorskich prawach bardziej na koncepcie oparty był, który jako i barokowej poezji, że zaskakujący to i dziwny być miał, nie znaczy to że i w całości z faktami zgodny.

Zwłaszcza jedna sprawa jest interesująca, kwestia potrzeb – koniecznych do życia oraz luksusowych. Słusznie rozmówcy zarzucili, że w przykładzie moim Chrystus chleb rozmnażał – towar do życia niezbędny, a np. filmu „rozmnażanie” – to powielanie czegoś co do życia niezbędne nie jest – bo przecież nie musimy go oglądać. Co prawda koncepcja kolejności potrzeb ludzkich dopiero w XX wieku przez niejakiego Maslowa została opracowana a badania innych kultur (np. w Japonii robione) sugerują, że w różnych kulturach kolejność pojawiania się potrzeb może być różna, i tak też pewnie w różnych czasach różna była. Ale co do meritum fakt faktem, że przyjmując, że życie człowieka wartością jest największą sedno rozważań nie ulega zmianie.

Nie mniej jednak, gdy dokładniej zastanowić się na tym to wszystko proste być przestaje. Bo o ile co do przykładów które podałem – czyli film, program itp. faktem jest, że są to potrzeby, które do życia niezbędnymi nie są. I tu zastrzeżenie jest słuszne. Niemniej podałem to jedynie dla przykładu, bo o rzeczach tego typu myślimy zwykle, gdy o prawach autorskich, czy też ich łamaniu się mówi. Tymczasem prawa autorskie, czy też szerzej patrząc prawa intelektualnej własności zawierają i takie sytuacje, gdzie zastrzeżenie to słusznym być przestaje.

Rozważmy bowiem przykład leków. Albo przykład historyczny np. antybiotyków, albo nowy – dajmy na to, że jakaś firma wymyśliła lekarstwo na AIDS lub raka. Jeśli to lekarstwo będzie sprzedawać po pewnej cenie (zwykle wysokiej) to sporo osób chorych nie będzie mogło sobie na nie pozwolić. A skoro na lekarstwo sobie pozwolić nie będzie mogło to i co prawdopodobnym się wydaje – umrze. Zwłaszcza w krajach biedniejszych.

Gdyby wtedy np. inna firma złamała prawa własności i lek ten wyprodukowała i za darmo go rozdawała, bez zgody praw własności posiadacza, to by ludzi owych uratować mogła. A więc zaspokajałaby podstawowa potrzebę – potrzebę życia. Trudno tu już mówić o potrzebie drugorzednej, czy tez czyms co do życia ludzkiego niezbędnym nie jest. Z drugiej jednak strony prawa autorskie, jak by nie patrzeć zostałyby złamane. Cóż myśleć zatem o takiej sytuacji. Czy należało by je łamać? Czy życie ludzkie ważniejsze jest od sztucznie wymyślonych praw? Czy też może prawo ważniejszym jest a ludzie niech sobie giną?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...