środa, 15 lutego 2012

CLV. Chmury w głowie

Czarne chmury gdzieś się w głowie
W skroń wżerają ciemną nocą
Swoje ciała, obłe tułowie
Jak robactwa stada toczą

Blasku nigdzie nikt nie widzi
Nawet świeca się nie pali
A zygzakiem wśród gawiedzi 
Mkną korpusy tych robali

Szare, dziwnie poszarpane
Których cień trudno zobaczyć
W mroku kąta gdzieś schowane
Cóż widok taki może znaczyć?


Zasłonięta jest zasłona
Promień słońca nie przenika
Sen zmożone oczy dzisiaj
Swym dotykiem wnet zamyka

Czy żyć dalej, czy już skończyć
Tą wędrówkę nieulękłą?
Po cóż ciągnąć mam ją jeszcze,
Gdy jej koniec wcześniej znany?

I gdy siedzę w półśnie nocy
Macką swoją nikczemnika
Gładzi lekko po mej twarzy
Lekko włosów mych dotyka

Ten istnienia bezsens durny
Który serce me ogarnia
Gdy tynk łuszczy się obskurny
W mroku pali się latarnia

Przecież wszystko sensu nie ma
Głosy szepcą mi do ucha
Homunculus w głowie mojej
Chciałby, abym go posłuchał

I na sznurze zawisł grubym
Co z sufitu haka sterczy
Obejmuje sińcem lubym
W koło słychać śmiech szyderczy

Kto się śmieje tu z wisielca?
Homunculus z jego głowy
Skusił głupca i się cieszy
Prezent piekłu on gotowy

Sprawił, wczoraj go skłaniając
Aby w bezsens swój uwierzył
Drzwi przegniłe otwierając
Za którymi obłęd leży.







2 komentarze:

  1. Możnaż znać, czyjeż to rymy?
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje własne :)
    Wszystkie z tagiem "wierszyki" oraz "versiculi latini mei" są że tak powiem mojej produkcji.

    OdpowiedzUsuń

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...