Jakbym pisząc wierszyki mógł na ten jakże fascynujący i ze wszech miar podniecający temat wisielców nie wejść.Można powiedzieć od czego się nie zacznie skończy się na wieszaniu. Z drugiej strony zaś patrząc trudno od wieszania zaczynać :D
W dawnych miastach, jak się ogląda ich szychy, bardzo często jednym z elementów obrazu jest wisielec. Zawsze mnie fascynowała ta postać wisielca. Ludzie wykonują domowe czynności, pracują, jedzą, idą drogą, rozmawiają, bawią się, a on sobie tam spokojnie wisi czasem w centrum obrazu, czasem na uboczu, a raczej tylko do pewnego stopnia spokojnie bo już gdzieś tam z boku obrazu widać jak zlatują się ptaszyska ochocze świeżego towaru popróbować. Smacznego :d
Chmury czarne nadciągają
Mój optymizm zabijają
Widząc zatem - zwisa sznur
Nie chce się mi wyjść na dwór
Ale w pętle głowę włożyć
Potem ciało w grobie złożyć
Aby kruki, czarne wrony
Latały na kształt korony
Mój optymizm zabijają
Widząc zatem - zwisa sznur
Nie chce się mi wyjść na dwór
Ale w pętle głowę włożyć
Potem ciało w grobie złożyć
Aby kruki, czarne wrony
Latały na kształt korony
I o tym co z tego wynika ;)
Bo gdy wisi coś u słupa
Smród wokoło się rozchodzi
Tak nie pachnie nawet kupa
Gdy ktoś w krzakach se wygodzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz