Spodobała mi się bardzo ta ballada o wilkach chyba ze 100 razy albo więcej ja przesłuchałem do dziś :d Niesamowity ma magiczny klimat, klimat lasu, tajemniczości, połączony z jakąś magią. Rzadko mi się podoba coś po niemiecku (choć kilka rzeczy jeszcze jest które postaram się tu jeszcze zamieścić), ale to spodobało się bardzo. Od samego początku z wyciem wilka, (tu wole co prawda łacińskie słówko ululat, bo polskie wycie jest jakieś takie nijakie, a ululat jest znacznie bardziej onomatopeiczne i częściowo naśladuje głos jaki wilki wydają, rzecz by można wypowiadając ululat słyszysz ten skowyt wilka w rannej leśnej mgle, gdy gdzieś tam między drzewami błyszcza wilcze ślepia).poprze świetnie dobrane obrazki wilków, aż po sama muzykę łącząca w sobie twardość niemieckiego z lekką łagodnością.
Dziwną jest też rzeczą pisać dziś notkę po polsku o tym samym mniej więcej temacie o którym wczoraj po łacinie pisałem. Zaczynam się chyba czasem gubić tym przeskakiwaniem od jednego języka do drugiego.Zwłaszcza, ze teksty te nie są tłumaczeniem, bo nie bardzo lubię tłumaczyć chyba że muszę. Tłumaczenie bowiem za bardzo zmusza do trzymania się reguł, do tego aby myśl w jednym języku napisaną w innym oddać. A przecież w pewnym sensie ta myśl w każdym języku pomyślana jest trochę inną myślą a nie ta samą. Dlatego jakoś tak mam że jak pisze po łacinie to wolę od razu w niej pisać a nie tłumaczyć sobie z polskiego na łacinę i odwrotnie po polsku to od razu po polsku. Tak zawsze wydało mi się łatwiej i chyba bardziej naturalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz