Postanowiłem sobie zrobić taką zabawę, losowania łacińskich sentencji i dodawania do nich mojego komentarza. Pomysł stary jak świat bo nie tylko, że w średniowieczy często wróżono, czy losowano z biblii ale w Rzymie często do tego celu stosowano Eneidę Wergiliusza, Grecy natomiast poematy Homera. Pewnie i wcześniej jakichś tekstów w takim celu również używano.
No więc losuję i wychodzi mi tak:
Militia est vita hominis super terram - Wojowaniem jest życie człowieka na ziemi
Bardzo słuszna sentencja z którą w stu procentach się zgadzam. W życiu wszystko w zasadzie trzeba sobie wywalczyć, wydrzeć nic nie przychodzi całkiem za darmo a za każde zwycięstwo cząstką duszy swej tzreba zapłacić. I nawet jeśli ma się szczęście, które jest równie ważne, to bez walki nie przychodzi nic. Bo tylko walcząc można je w ogóle mieć, jeśli nie walczymy żadne szczęście zazwyczaj nic nam nie pomoże. Najtrudniejszą jednak walkę, którą zawsze stoczyć trzeba jest walka z samym sobą, swoimi słabościami i małością lub wręcz przeciwnie diabłem, który tkwi we własnej duszy. Jest to walka najtrudniejsza, bo choć wróg zwykle znany jest dobrze, to nigdy nie można go zwalczyć do końca (chyba, że ktoś samobójstwo jako ścieżkę, do zwycięstwa wybierze, ale ja póki co na razie się nie wybieram :D, co nie znaczy, ze jak mi się znudzi nie zmienię zdania) i zawsze choćby wydawał się pokonany gdzieś na nowo się odradza.
Ale i wszystko inne można sobie jako walkę wyobrażać można wręcz wyobrazić sobie życie w postaci metafory - życie jako walka. W gruncie rzeczy, jako, że lubiłem o różnych bitwach książki czytać zawsze wiele rzeczy, które robiłem, lubiłem porównywać do walki i do różnych stoczonych w historii bitew. Nawet jak byłem w szkole i np. miałem egzamin lubiłem go porównywać do bitwy do której muszę stanąć. Z tej perspektywy każdy dzień jest bitwą, walką o to aby dotrwać do jego wieczora, a z drugiej strony zaś, aby z dnia tego jak najwięcej wynieść, aby coś poznać, czegoś się nauczyć, w jakiś sposób zakończyć go "lepszym" niż było się rano, w sensie jakiegoś samodoskonalenia. Życie jest więc walką, ciągłą walką by w każdym zakresie stawać się coraz doskonalszym, wiedzieć coraz więcej, być coraz sprawniejszym. I to poznawanie nowych rzeczy jest walką, ale ono daje też chęć do życia. Powoduje, że widząc to można potraktować świat jak przeciwnika, w wyskoczyć z mieczem w dłoni jak wojownicy w bitewnym szale krzycząc naprzód. Sam przeciw całemu światu :) Najgorszym jest zaś, gdy w taki stan popadamy, że przestajemy walczyć i życie staje się pokryte marazmem i żyjemy jakby dzień się ciągnął długimi godzinami a my nie wiemy co z nimi zrobić. Ale i wtedy znów metafora ta przydaje się, bo aby z bagna tego wyjść znowu walkę stoczyć trzeba, a więc jak do tego nie podejść życie walką ciągłą z otoczeniem ale zwłaszcza z samym sobą się okazuje. I myślę, że to dobrze, bo bez tego nudno by było, a nuda to w końcu rzecz jest straszna, gdybym zaś miał przestać liczyć, że każdy następny dzień będzie mnie wiódł dalej na ścieżce do doskonałości, to po cóż miałbym go chcieć przeżyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz