niedziela, 5 maja 2013

DXLV. Mist in the sun

3 maja rankiem była mgła, tak wielka mgła jakiej nie widziałem od dawna, że ledwo widać było okoliczne drzewa. Powiadają, ze w mgle, a raczej pod postacią mgły przychodzą wampiry, a mnie, gdy siedziałem i patrzyłem w tą mgłę przyszedł do głowy taki wiersz

Za oknem mgła na ziemię spływa
Realna, lecz jakby nieprawdziwa
Mleczny całun pokrywa drzewo
Niewidoczne nad głowa niebo

Toną w odmętach krzaki i kwiaty,
Tonie w objęciu mgły pies kudłaty
Płotu krawędzie mleko rozmywa
Linia prosta zaś w mgle jest krzywa

Wilgoć przenika oddechu tonie
Powietrze zimnym zapachem wionie
Lecz w trawie żółte narcyzów kwiaty
Do słońca wygiąć chcą swoje płaty

I obserwuję mleczną toń
Wyciągam w otchłań swoją dłoń
A mgła wilgotna gdzieś odpływa
I nic po palcach mi nie spływa

Jest tylko nicość rozpostarta
Nicość jak dziwna diabła karta
Lecz nicość uspokaja dusze, 
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę

Czuje jak nicość mnie ogarnia
Jasna nie świeci tu latarnia
Lecz nicość uspokaja dusze, 
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...