sobota, 18 maja 2013

DLXIV. Choć życie splunięcia nie warte eviva la arte!

Ostatnio coś we mnie wstąpiło jakbym uwolnił się od ciężarów męczących mnie w ostatnich latach. Chyba powoli przechodzę taką przemianę jak 10 lat temu tylko wtedy była jej pierwsza faza a teraz czas na drugą. Zacząłem się często uśmiechać, być wyluzowany totalnie, co dla mnie trochę nietypowe. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni kilka osób z którymi rozmawiałem określiło mnie jednym z najbardziej pozytywnie nastawionych do świata ludzi z jakimi mieli do czynienia od dawna po rozmowie z którymi nabiera się optymizmu. Aż sam się dziwie bo to do mnie nie bardzo podobne, ale nawet narzekać przestałem a przynajmniej nie tyle co normalnie :D Ciekawe jest też, bo w ciągu ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że kręci mnie i podoba mi się, o co bym się nigdy nie podejrzewał, rola kogoś w rodzaju celebryty. Iść gdzieś, pokazać się,  pouśmiechać, walnąć kilka gładkich zdań, powiedzieć coś miłego, pochwalić wszystko wokół  i niewiele robić :P Nie wiem czy zmiany idą w dobrym kierunku, ale mam wrażenie, że z moją osobą robi się coś dziwnego i zastanawiam się gdzie mnie to doprowadzi.

I tylko ponure wiersze nadal lubię, ale cóż poradzić, że wesołe wiersze są zwykle do dupy :D Moja twórczość ogólnie jest taka sobie, ale jak piszę coś wesołego to już kompletna grafomania, a jak jest smutno to jeszcze czasem obleci :d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...