niedziela, 26 maja 2013

DLXX. Sny

Miałem dziś sen, że jechałem kolejką linową na górę. Na początku kolejka miała awarię, ale po chwili wystartowała jeszcze raz i pojechała w górę. Ale w pewnym momencie wjechała w obłok mgły, i dalej jechałem cały czas do góry w stronę szczytów nie widząc nic za oknem z powodu mgły, ale jadąc dalej.

Mam wrażenie, że ten sen jest w dużym stopniu parabolą mojego obecnego stanu w życiu. Niby jadę, niby wszystko jest dobrze i prawie wszystko się udaje, ale coraz częściej mam poczucie, że nie wiem dokąd i nie wiem po co mi to wszystko. Dziwne uczucie, z jednej strony jestem zadowolony, wręcz szczęśliwy, wpadają mi w ręce kolejne fajne okazje jak to zwykle w moim życiu przypadkiem (zawsze miałem wrażenie, że w każdej dziedzinie im  mniej mi na czymś zależy tym więcej dostaję, głupi paradoks), a z drugiej czuję czasem wielką, wszechogarniającą pustkę, mgłę, która ogarnia wszystko wokół i przesłania cały świat.

Czuję, że ona jest wszędzie i przenika duszę. Więc skoro jest tak dobrze, to skąd ta mgła i co właściwie chciałbym znaleźć w tej mgle. Mam poczucie jak ktoś, kto długo chciał gdzieś wejść, a gdy tam dotarł powoli zaczął przekonywać się, że tam nic nie ma tylko pustka jeszcze większa niż przedtem, tylko wtedy przynajmniej cel był wyraźny, wiedziałem po co coś robię i o co walczę. Teraz wszystko się rozmywa, i choć jest dobrze to nie widzę nic a cały mój świat ma rozmyte kontury. I nawet nie w tym rzecz, że nie jestem zadowolony, bo jestem, tylko czuję się jak ktoś zagubiony we mgle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...