piątek, 31 maja 2013

DLXXXII. William Blake - Mroczny Hymn

Rewelacyjny wiersz. Bardzo m i się spodobał.
Na Williama Blaka trafiłem kilka dni temu trochę przypadkowo, ale od razu coś mnie w jego wierszach zachwyciło. XVIII wieczny prekursor romantyzmu pisze pięknie. Jego wiersze są takie mocne, smutne, ponure, takie jak powinny być dobre wiersze :D

W tym wierszu dla odmiany najbardziej spodobała mi się pierwsza zwrotka. Biorą pod uwagę, że dzień mamy pochmurny dobrze oddaje jego koloryt, tylko nocy nie ma, ale jest mroczny ponury, pochmurny poranek, i zamiast majowego słońca widać tylko smutną, skłębioną szarość chmur przesłaniających niebo.

Na nocnym niebie chmury się kłębią.
Noc mnie ogarnia, pieści swą głębią.
Podmuchy wiatru liśćmi targają,
Szeleszczą, huczą, zawodzą, grają...
Chłód mnie przenika do szpiku kości...
Ciemność rozgrzewa - kocham Ciemności...

Na horyzoncie widać tańczące
Rozbłyski burzę obwieszczające.
W nich aura strachu i moc miłości...
Energia cierpień, czar namiętności...
Północ minęła już bez wątpienia...
w przestrzeń kosmiczną Twego imienia

dźwięk się unosi... Między światami
mknie bym mógł w końcu złączyć się z Wami...

Ma mroczna dusza metamorfuje-
Odczuwam rozkosz, cierpienie czuję...
Tańczyłem z życie, uczyłem dzieci ...
Teraz odchodzę w objęcia śmierci...
Życie dać śmierci - to jest pokusa
W krwawych pieszczotach tchnąć w Sukkubusa

Wszystko! by złączyć się z zaświatami,
by tam się wreszcie zjednoczyć z Wami...

Natura wyje - świat w dysharmonii
W rytm grzmotów wznoszę mroczny hymn do nich
Wyście bogami... Wyście diabłami...
Nas chcecie dobrych, lecz Wy źli sami!!!
Grzmot mnie porywa - lecę do góry
Ja - czarny piorun przebijam chmury

mknie moja dusza między światami
W stronę Syriusza - spotkać się z Wami...


czwartek, 30 maja 2013

DLXXXI. Lana Del Rey – Gramma

Słuchałem tej piosenki już wcześniej ale nie zwracałem jakoś na nią uwagi, ale dziś jak ją rano usłyszałem zakochałem się w jej brzmieniu. Założenie profilu na las fm było dobrym posunięciem, bo teraz wiem ile razy jej wysłuchałem. Nieraz wcześniej też mi się zdarzało słuchać piosenek w kółko, bo to u mnie normalne, ale nie liczyłem tego, a teraz system wszystko zlicza. I wyszło mi, że od rana do teraz słuchałem jej 46 razy. Strach to liczyć, ale brzmienie ma piękne, cudne. Dawno mi się tak nie spodobała piosenka i to nie taka typowo szybko-rowerowa tylko dość wolna i spokojna.




Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me

A-M-E-R-I-C-A
All I wanna do is play
See(?) the city every day
Pretty party(?) nation

Tell me that you think I'm good
Happy that I make you glad
Cause I don't wanna think I'm bad, Gramma
I don't wanna think I'm bad

Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me
Gramma said she'll leave the lights on for me
Don't you know, you don't need a thing?
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me

T-R-O-U-B-L-E
Trouble's what feels good to me
Crazy as since I was three
Now I'm out to get'cha'!
But I'mma bet that lately Ma'
And I'm in love with everyone
And I don't wanna think I'm wrong
Just for feeling pretty

Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me
Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me

I wanna be the whole world's girl, gramma
I wanna be the whole world's girl
I wanna be the whole world's girl, gramma
Tell me do you think that's wrong?

Don't cry honey, crazy girl,
Don't you know you are the world?
Every time you feel unsure, try remember what you are

Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me
Gramma said she'll leave the lights on for me
Honey don't you know you have everything?
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me

Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me
Gramma said she'll leave the lights on for me
Gramma said the flags are waving for me
Gramma said that somewhere out there there's a good man, waiting for me

DLXXX. Przedszkole

Wydarzenia ostatnich dni upewniły mnie, że niestety część moich znajomych jest na poziomie przedszkola. I nie, abym ja czuł się jakoś szczególnie dorosły :d wręcz przeciwnie. Ale żeby dorośli ludzie, często starsi niż ja, zachowywali się jak duże dzieci nic nie pamiętające nic nie wiedzące i nic nie kojarzące. W końcu warto brać jakąś odpowiedzialność za swe życie, bo inaczej mam wrażenie, że zaczynamy się cofać w rozwoju :D A tymczasem mam coraz bardziej wrażenie, że wszystko co się nie przypilnuje jest nie tak, a to co niektórzy wyprawiają w swych sprawach to już po prostu jest obłęd. Ale to w końcu ich sprawy więc widząc to jedyne jestem skonsternowany. Masakra :D

DLXXIX. Keats - Oda do melancholii

Keats - Oda do melancholii

Piękny wiersz, przynajmniej moim zdaniem.

Nie, nie, nie szukaj Lethe - nie wyciskaj wina
Z tojadu trującego z opornym korzeniem,
Nie pozwól, by ci czoło blade Prozerpina
Muskała słodkogorzu szkarłatnym dotknieniem,
Nie czyń sobie różańca z jagódek cisowych,
Nie daj, by skarabeusz lub ćma z głową trupią
Stały się twą żałobną Psyche, z swą katuszą
Nie zechciej zaznajamiać miękkopiórej sowy,
Bo cień za cieniem, sen ci niosąc, gdy się skupią,
Twej duszy czujną wiecznie boleść ci zagłuszą.


Lecz kiedy Melancholia z nagła spadnie na cię
Z nieba, podobnie chmurze, która łez kroplami
Wraca życiu więdnących kwiatów mdłe postacie,
Wzgórz zieleń kwietniowymi kryjąc całunami,
Nasyć smutek swój pięknym róży w brzask poranka,
Tęczą, którą rozbite o brzeg rodzą fale,

Pełnią kształtów bogatych w kulistych peoniach,
Lub, gdy gniewem wspaniałym spłonie twa kochanka,
Uwięź rączkę jej miękką w chwili, gdy drży w szale
I karm wzrok swój w jej oczu niezrównanych
[toniach.

Z Pięknem, co konać musi, wspólne ma siedlisko,
I z Radością, co wiecznie dłoń na ustach kładnie,
Jako znak pożegnania; z Przyjemnością - bliską
Boleści - która zmienia miód w truciznę snadnie,
Spowiniętą w zasłonę, nawet i w świątyni
Rozkoszy samej ołtarz najwyższy ma, władczy,
Lecz ujrzy go jedynie, kto z Radości grona
Umie soków wydobyć smaki. Kto tak czyni,
Tego dusza potęgi jej smutków doświadczy:
Śród mglistych jej trofeów będzie zawieszona.


środa, 29 maja 2013

DLXXVIII. Uśmiech

Skoro wkroczyłem znów, a właściwie zamieniłem ten blog na blog pisany o sobie a dziś wzięło mnie na to mocno, to będzie kolejna kwestia też związana trochę z wydarzeniami z dnia dzisiejszego i tygodni ostatnich. W ostatnim czasie wiele osób mówi mi, że bardzo często się uśmiecham i że zacytuję "gdy się gdzieś pojawiam to jakby pojawił się tam dobry duch".  Jak wiele ludzi widzi mój optymizm i pozytywny stosunek do świata to zaczynam się czuć jakbym trafił do Tworek :D  Niby nic dziwnego, ale biorąc pod uwagę, że w czasie średniej szkoły miałem opinię osoby, która nie uśmiecha się nigdy, to samego mnie to z jednej strony zastanawia, a z drugiej trochę przeraża. Bo jeśli jest jak mówił zakonnik Jorge w Imieniu Róży, że śmieją się tylko głupcy, a Chrystus nie śmiał się nigdy ;) to co wtedy. Czy znaczy to, że zostałem głupcem? ;)

DLXXVII. Angielski

Zwariowałem, albo coś w tym stylu w każdym razie od około kilku miesięcy wziąłem się za naukę, w pewnym sensie powtórkę języka angielskiego. Niby nic dziwnego, ale jak ktoś czytywał mojego bloga a zwłaszcza poprzedniego, to zorientował się w moim niechętnym, a były okresy, że nienawistnym stosunku do tego języka. Nie, abym go jakoś wielce polubił, ale coraz bardziej to potrzebne, a odstawanie od świata można zrealizować w inny sposób, np. przypiąć sobie różę, o czym był poprzedni wpis. Zresztą i po angielsku można poczytać o czymś ciekawym.

Boję się tylko, że po komórce, przed której posiadaniem broniłem się przez lata, a dziś trudno mi się po niecałych 2 latach posiadania bez niej obejść, jest to jakaś kolejna cześć mojej osobowości, z której zrezygnowałem :/  Jeśli, któregoś dnia mi odwali na tyle, że zacznę jeździć autem, a jestem chyba coraz bliżej tego, to zamienię się w kogoś kogo kiedyś nazwałbym skomercjalizowanym pajacem. Myślę zresztą, że moja obecna osoba, po wieloma względami, nie spodobała by się mnie sprzed pewnej liczby lat.

Nie wiem czy to dobrze, czy to źle, ale czuję się z tym dziwnie. Ale wiem, jak było w przypadku komórki - jak zaczyna się robić coś czego przez lata nieużywanie było w pewnym sensie symbolem mojej ekscentryczności, to człowiek zaczyna mieć dziwne uczucie. I nawet nie idzie o to, że ja jestem jakiś anty-technologiczny, bo wiele rzeczy zacząłem używać bardzo szybko a "zinternetyzowany" jestem aż za bardzo, tylko bardziej o pewne symbole, symbole mojej osobowości. A może sobie tylko kiedyś wymyśliłem, ze to są symbole? I jak widać znowu widzę mgłę o której pisałem niedawno, mgła, mgła jest wszędzie.

DLXXVI. Srebrna róża

 Odchodząc od tematu last fm w inne rejony, sicut meus est mos, pomysł z noszeniem przypiętej srebrnej róży na garniturze był świetny. Przy czym żółta róża robi dużo większe wrażenie niż zwykły bursztyn. Zwraca uwagę i skoro od czasu jak ją noszę sporo osób mówiło mi w różnych okolicznościach, że im się to podoba, to chyba coś w tym jest :D I co ciekawe zawsze było tak jak miałem żółtą różę a nie normalnego koloru bursztynu.

Poza tym jako, że nie noszę zwykle krawata bo nie lubię daje to efekt fajnej ozdoby. Innej niż wszyscy, nie przesadnej a wyróżniającej mnie od świata :d Czyli to co lubię, aby coś nie było przesadne, czy jekieś totalnie niemęskie, bo metroseksualny styl jest beeee jak dla mnie, ale z drugiej strony, abym co lubię najbardziej, mógł być inny niż wszyscy.

Po dzisiejszej rozmowie z kilkoma osobami dochodzę do wniosku, że muszę sobie na trzeci garnitur sprawić trzecią różę, tylko zastanawiam się, czy też żółtą - jako, że ona się świetnie sprawdza, czy może różę z perłą bo takie coś też mi się podoba :)

DLXXV. Last fm

Zebrało mnie na utworzenie sobie profilu na last fm. Ostatnio dowiedziałem się o istnieniu takiej stronki i nawet ciekawy pomysł w pewnym sensie notowania automatycznego tego czego się słucha na kompie. Więc postanowiłem sobie eksperymentalnie stworzyć własny profil. Nie mam pojęcia, czy mi się to nie znudzi, ale co tam, w każdym razie obecnie działam tam pod takim adresem :D

http://www.lastfm.pl/user/keraunos2

Przy zakładaniu profilu na tej stronie zdziwiło mnie, że ktoś zajął mój ulubiony pseudonim. Nie zdarzyło mi się to po raz pierwszy, bo na międzynarodowych stronach czasem już miałem z taką sytuacją do czynienia, niemniej jest on na tyle rzadki (w końcu to jeden z powodów dla którego go wybrałem), że zdarza mi się to nieczęsto i zawsze wprawia mnie wtedy w lekką konsternację. Tak też i tym razem nie bardzo wiedząc jak to ugryźć zdecydowałem się nazwać soje alter ego keraunos2 :D, czyli można powiedzieć mało oryginalnie i mało twórczo. Czyżby moje zamiłowanie do oryginalności się zmniejszało :d Nie nie, to tylko chwilowa niepewność, gdy nie mogłem się zdecydować.


poniedziałek, 27 maja 2013

DLXXIV. Amaral - Olvido

Znowu po małej przerwie powróciłem do słuchania Ewy Amaral. Dziś będzie Olvido.


Olvido mi nombre y mis apellidos,
olvido la fecha del día en que vivo,
con algo de tiempo les llega el olvido
a aquellos que he odiado y a los que he querido.

Las letras, los títulos de las canciones,
El paso cambiado de las estaciones.
Me acerco al espejo, me miro y sonrío
Mi propio reflejo cayó en el olvido.

Pero tú eres lo último que veo,
antes de vencerme el sueño.
Siempre estas conmigo en una dimensión
lejos del olvido.

Olvido a la madre que nunca he sido,
las vidas ajenas que no he vivido.
A veces recuerdo y a veces olvido
los años que cumplo.
Y entonces olvido, y olvido y olvido

Y nada me impide que pueda olvidar
A todos los mitos que se me han caído.
Motivos me sobran para asesinar
a algunos fantasmas a golpes de olvido.

Pero tú eres lo último que veo,
antes de vencerme el sueño.
Siempre estas conmigo en una dimensión
lejos del olvido.

DLXXIII. Pogoria itp.

Nie dam żadnych zdjęć, bo niestety do kilku lat na rowerze nie mam ze sobą aparatu. Ale po kilku tegorocznych jazdach w tym roku na Pogorię zarówno III jak i IV muszę powiedzieć, że po pracach jakie wykonano tam na przestrzeni ostatnich kilku lat jest to najlepsza i najpiękniejsza trasa do jeżdżenia na rowerze w okolicy. Zwłaszcza jazda wokół Pogorii IV jest świetna, a widoki i sama trasa wzdłuż jeziora wygląda jakby była usytuowana gdzieś nad brzegiem morza w Kalifornii a nie w Dąbrowie Górniczej na terenie byłej kopalni piasku.

Także ciekawie odnowiona jest Pogoria III. W ostatnich latach wybetonowano ścieżkę rowerową wokół jeziora, zrobiono mola, powstało wiele nowych knajpek. Połączono również trasą Dąbrowski park Zielona z Pogorią. Jeszcze tylko jakby brzegiem Przemszy podciągnięto trasę wprost pod Będziński zamek powstałaby wprost niesamowita sieć tras rowerowych. W okolicach Pogori trwa zresztą dużo dalszych prac wiec można przypuszczać, ze infrastruktura będzie dalej rozbudowywana.

Gdybym miał wymienić moje obecnie ulubione trasy na rower w okolicy to klasyfikacja czołówki byłaby taka:

-Pogoria
-Katowicki Park Leśny i dolina Trzech Stawów
-Park Chorzowski

Jeszcze kilka lat temu Park Chorzowski byłby na pierwszym miejscu, ale od lat nie ma tam większych inwestycji a zarówno Pogoria jak i Dolina Trzech Stawów ogromnie wypiękniały w  tym czasie i powstało tam mnóstwo tras i infrastruktury. Chorzowskiemu Parkowi przydałaby się również taka rewitalizacja.

DLXXII. Narcissus

Kontynuując tematykę zdjęć moich kwiatów tym razem narcyzy.





niedziela, 26 maja 2013

DLXXI. Cuarteto

Ciekawy taniec argentyński, nawet nie wiedziałem, że taki istnieje. Opowiedziała mi o nim dziś w rozmowie jedna znajoma Argentynka. Muzyka też ładna. W każdym razie warto zobaczyć, bo w Polsce takie coś chyba nie istnieje.

DLXX. Sny

Miałem dziś sen, że jechałem kolejką linową na górę. Na początku kolejka miała awarię, ale po chwili wystartowała jeszcze raz i pojechała w górę. Ale w pewnym momencie wjechała w obłok mgły, i dalej jechałem cały czas do góry w stronę szczytów nie widząc nic za oknem z powodu mgły, ale jadąc dalej.

Mam wrażenie, że ten sen jest w dużym stopniu parabolą mojego obecnego stanu w życiu. Niby jadę, niby wszystko jest dobrze i prawie wszystko się udaje, ale coraz częściej mam poczucie, że nie wiem dokąd i nie wiem po co mi to wszystko. Dziwne uczucie, z jednej strony jestem zadowolony, wręcz szczęśliwy, wpadają mi w ręce kolejne fajne okazje jak to zwykle w moim życiu przypadkiem (zawsze miałem wrażenie, że w każdej dziedzinie im  mniej mi na czymś zależy tym więcej dostaję, głupi paradoks), a z drugiej czuję czasem wielką, wszechogarniającą pustkę, mgłę, która ogarnia wszystko wokół i przesłania cały świat.

Czuję, że ona jest wszędzie i przenika duszę. Więc skoro jest tak dobrze, to skąd ta mgła i co właściwie chciałbym znaleźć w tej mgle. Mam poczucie jak ktoś, kto długo chciał gdzieś wejść, a gdy tam dotarł powoli zaczął przekonywać się, że tam nic nie ma tylko pustka jeszcze większa niż przedtem, tylko wtedy przynajmniej cel był wyraźny, wiedziałem po co coś robię i o co walczę. Teraz wszystko się rozmywa, i choć jest dobrze to nie widzę nic a cały mój świat ma rozmyte kontury. I nawet nie w tym rzecz, że nie jestem zadowolony, bo jestem, tylko czuję się jak ktoś zagubiony we mgle.

piątek, 24 maja 2013

DLXIX. En tierra extraña

Piękna hiszpańska ballada o emigrantach w Nowym Yorku.

Klasyczne wykonanie

Nowsza wersja


Voy a contarles a ustedes
lo que a mí me ha sucedido,
que es la emoción más profunda
que en mi vida yo he "sentío".

Fue en Nueva York una Nochebuena,
mamá preparó una cena
"pa" invitar a sus paisanos
Y en la reunión, toda de españoles,
entre vivas y entre oles por España se brindó,
Pues aunque allí no beben por la ley seca,
Y sólo al que está enfermo despachan vino
Yo con una receta compré en la farmacia vino español, vino español.

El vino de nuestra tierra
bebieron en tierra extraña,
¡qué bien que sabe ese vino!
cuando se bebe lejos de España.
Por ella brindamos todos
y fue el fin de aquella cena,
La Nochebuena más buena
que soñar pudo un español.

Mas de pronto se escuchó un gramófono sonar
"¡callad todos!" dije yo
Y un pasodoble nos hizo suspirar.
Cesó la alegría ya todos callaban,
ya nadie reía, todos lloraban.
Oyendo esta música, allá en tierra extraña,
eran nuestros suspiros ...
¡Suspiros de España!

czwartek, 23 maja 2013

DLXVIII. La Mascara del Zorro

Ładne wykonanie tańca, chyba najładniejsze jakie widziałem, choć nie jestem ekspertem, niemniej jak tylko zobaczyłem to bardzo mi się spodobało. Począwszy od tej róży na początku :) A poza tym cudowna muzyka tego utworu, którą można słuchać i słuchać ...







DLXVII. Kwitnące kaktusy

To jeszcze inny z kwitnących kaktusów :)



środa, 22 maja 2013

wtorek, 21 maja 2013

DLXV. Born to be wild

Pogoda co prawda nie bardzo w tym roku, a przynajmniej tylko niektóre dni do czegoś się nadają, ale jak już jest ładna to jeżdżę na rowerze dużo. Tak wiec pięknej niedzieli nie mogłem sobie odmówić jazdy po całej północnej Jurze w jeden dzień "wygłodniały" jazdy objechałem wszystko co się dało - Złoty Potok, Olsztyn, Poraj, Żarki, Mirów, Bobolice. W sumie ponad 120 km. Moja najdłuższa trasa w życiu na Jurze i bodajże 4 lub 5 w historii. Pobity rekord różnicy poziomów w jeden dzień - ponad 1100 metrów. A wszystko to w przepięknym tempie prawie 22km średniej na całej trasie. Jak tylko mam rower pod sobą i błękitne niebo nad głowa to świat robi się piękny :) Fajne jest też to, że wszystko to na zupełnym luzie i bez forsowania tempa. Dawniej przy takiej trasie to po zejściu z roweru ledwie trzymałem się na nogach a teraz to jest luz zupełny, cudne uczucie, ostatnio mam coraz częściej uczucie jakbym mógł autentycznie wzlecieć w niebo.

Ciekawy jestem, gdzie jest granica moich możliwości, bo nie uważam, aby moje jazdy były jakieś wielkie, widziałem osoby co jeżdżą dużo więcej i dużo lepiej. Ale faktem jest, że z roku na rok pobijam swoje kolejne rekordy i choć od lat mi każdy mówi, że więcej już nie dam rady to ja daję radę :D


He's been drifting
For so long,
Searching for the land.
Where heroes roam.

In the horizon,
The last ray of light,
A breeze from the other side,
Before he dies.

sobota, 18 maja 2013

DLXIV. Choć życie splunięcia nie warte eviva la arte!

Ostatnio coś we mnie wstąpiło jakbym uwolnił się od ciężarów męczących mnie w ostatnich latach. Chyba powoli przechodzę taką przemianę jak 10 lat temu tylko wtedy była jej pierwsza faza a teraz czas na drugą. Zacząłem się często uśmiechać, być wyluzowany totalnie, co dla mnie trochę nietypowe. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni kilka osób z którymi rozmawiałem określiło mnie jednym z najbardziej pozytywnie nastawionych do świata ludzi z jakimi mieli do czynienia od dawna po rozmowie z którymi nabiera się optymizmu. Aż sam się dziwie bo to do mnie nie bardzo podobne, ale nawet narzekać przestałem a przynajmniej nie tyle co normalnie :D Ciekawe jest też, bo w ciągu ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że kręci mnie i podoba mi się, o co bym się nigdy nie podejrzewał, rola kogoś w rodzaju celebryty. Iść gdzieś, pokazać się,  pouśmiechać, walnąć kilka gładkich zdań, powiedzieć coś miłego, pochwalić wszystko wokół  i niewiele robić :P Nie wiem czy zmiany idą w dobrym kierunku, ale mam wrażenie, że z moją osobą robi się coś dziwnego i zastanawiam się gdzie mnie to doprowadzi.

I tylko ponure wiersze nadal lubię, ale cóż poradzić, że wesołe wiersze są zwykle do dupy :D Moja twórczość ogólnie jest taka sobie, ale jak piszę coś wesołego to już kompletna grafomania, a jak jest smutno to jeszcze czasem obleci :d

piątek, 17 maja 2013

DLXIII. Sny

Muszę wrócić do opisywania moich snów, bowiem gdy je spisuję, to wtedy dłużej pamiętam, natomiast jeśli ich nie zapisze, wtedy zwykle po kilku dniach, poza tymi najbardziej sugestywnymi, mało z nich wiem.

Więc śniło mi się dzisiaj, że ćwiczę strzelanie z łuku do tarczy i do ruchomego celu.

DLXII. Mamillaria

Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni zakwitły mi kaktusy więc będzie trochę ich zdjęć.
Mamillaria - w tym roku ponieważ marzec był zimny zakwitła tak sobie, bywało lepiej, ale i tak miała kilkanaście kwiatów.



czwartek, 16 maja 2013

DLXI. ...

Obiecałem sobie, że nigdy więcej nie będę myślał, że pozjadałem wszystkie rozumy i zamiast słuchać książek, które napisali mądrzejsi niż ja chciał zawsze wszystko robić po swojemu. Znając mój pokrętny, skomplikowany charakter i chęć do grzebania przy wszystkim, nie mam pojęcia ile wytrwam w tym postanowieniu, ale wtedy ktoś powinien mi przywalić kijem w łeb i to mocno :d

DLX. Drzewa we mgle

Zdjęcia z "długiego weekendu", który niestety został popsuty przez brzydką pogodę. Ale przynajmniej w mgle wychodzą czasem ciekawe zdjęcia.

Zdjęcia zrobione na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.



środa, 15 maja 2013

DLIX. Z poezji Rumiego

Powiedziałem mu "Twoja gorliwość jest wielka"
Ale twoje oczy są małe i spoglądają w bok.
Jeżeli znasz tajemnicę po prostu wyjdź
i zdradź mi ją!
Moje oczy nie są małe - odpowiedział,
Ale ścieżka do tajemnicy jest naprawdę wąska.
Patrz dalej w moje narcystyczne oczy
I postaraj się znaleźć ścieżkę wiodącą od nich do tego,
czego szukasz.

wtorek, 14 maja 2013

DLVIII. Ensiferum - Tale of revenge

Kolejny swietny utwór Ensiferum - Tale of revenge.


Into darkness now fallen, into hatred now grown
Like stillborn child drifting in the silent seas
of blood, crushing all his dreams
No castle walls can hold the fury in his eyes
Devotion for death, now controls his life
No gold or silver can bring him consolation
Only one thing is left inside him, the desire of revenge

One light so cold and pale, sleeping quietly all alone
One life so cold and gray, wandering away from home

Parted with a horrid cry, snow falls on his grief
United by the sword of wicked screams
What deeds he has done to hear those deadful sounds
In the ruins of memories he wanders, forever bound
Forever bound to death!

Wait for me in th mountains, haunt for me in the winds
Wait for me in the land where nothing lives
Until the day I have found revenge, I will feed my sword
Until my heart is cold, every breath of mine is yours

poniedziałek, 13 maja 2013

DLVII. O blogowaniu i piracie Surcouf'ie

Zastanawiałem się na problematyką związków między blogiem a osobowością człowieka który go prowadzi, głównie zresztą na najbardziej znanym mi z autopsji przykładzie czyli swoim własnym, choć nie tylko, bo także innych osób, które znam/znałem które takowe prowadzą. Wydaje mi się, że zawsze blog prezentuje tylko pewną część osobowości, i nawet nie w tym sensie, ze jest wymysłem czy polega na kreowaniu jakiejś swej wymyślonej osobowości.

Choć i tak bywa, to jednak jest to zwykle bez sensu (chyba że ktoś na tym zarabia), przynajmniej jak dla mnie, i jednak w jakimś sensie zazwyczaj blog odpowiada osobie, która go prowadzi, niemniej częściowo - raz z uwagi na to, że na blogu nie pisze się przecież o wszystkim tylko o jakimś wycinku swych spraw,  a dwa dlatego, że często w takich miejscach porusza się rzeczy o których się nie chce /  nie może / nie ma ochoty pisać czy mówić w "realnym" świecie. Przynajmniej jeśli chodzi o blogi w stylu blogów osobistych bo blogi profesjonalno-tematyczne do zupełnie inna sprawa i tam można pisać np. o tematach profesjonalnych związanych z praca.

Mój blog zaliczył bym do gatunku, na który nie wiem czy jest nazwa, ale ja bym go nazwał blogiem pisanym w stylu impresjonistycznym. Rozumiem to tak, że jak na obrazie impresjonistów pisany jest w postaci małych, pozornie chaotycznych pacnięć pędzelka, które patrząc z bliska są bardzo chaotyczne i w wielu przypadkach niezwiązane ze sobą, jednak gdy przyjrzeć się im z większej odległości tworzą pewną całość, którą tylko z tej większej odległości można dojrzeć. Nie wiem czy udaje mi się całkiem taki styl zachować, ale przynajmniej na tym blogu taka jest, że tak powiem "myśl przewodnia" która dyktuje mi co mam lub też nie mam danego dnia pisać.

Gdybym miał  wreszcie, podać relacje między blogiem a realną rzeczywistością, to chyba najlepiej charakteryzuje to odpowiedź francuskiego pirata Surcouf'a angielskiemu kapitanowi, oczywiście mutatis mutandis.

Gdy Anglicy schwytali francuskiego pirata Surcouf'a, ich kapitan podobno spytał:
-Dlaczego wy Francuzi walczycie zawsze dla pieniędzy, podczas gdy my Anglicy dla honoru.
Na to Surcouf odpowiedział:
-Każdy naród walczy o to czego mu brakuje ;)

DLVI. Krokusy

Seria zdjęć moich krokusów zrobionych w kwietniu.





Pszczoła nad kwiatami


Smacznego


sobota, 11 maja 2013

DLIV. Pogoria IV

Im więcej razy tam jestem tym dochodzę do wniosku, że zwłaszcza w ładną pogodę, Pogoria IV jest cudownym miejscem. Trasa wiedzie brzegiem jeziora prawie 10 km a widoki są z niej piękne. Żadne jezioro w okolicy nie ma też takiego błękitu, który widać zwłaszcza w słoneczne dni, z niektórych miejsc ten błękit jest tak piękny, że można się z nim zakochać. Jest to spowodowane tym, że jezioro powstało na terenie byłej kopalni piasku, co powoduje ze jest płytkie, a poza tym piasek na dnie daje mu szczególny odcień. Jeżdżę rowerem koło wielu okolicznych jezior ale w urodzie nic Pogorii IV w mojej okolicy nie dorównuje.
Jadąc od północnej strony na horyzoncie widać również gołonoskie wzgórze z pięknym zabytkowym kościołem na szczycie. Najlepiej jeździ się tam w tygodniu, bo w weekendy nadmiar rowerzystów, którzy są za wolni bywa, że mnie meczy. Ale w tygodniu jest świetnie, jeździ mało osób, a ci którzy jeżdżą są nieźli.
Wczoraj jezioro mnie urzekło, jak zwykle. Przy okazji odwiedziłem sobie kumpla. Znowu mam wielki power i wielkie zadowolenie ze wszystkiego.

Tak aż się zastanawiam czy nie stanie się coś, nie tak bo frunę naprawdę jak na skrzydłach i nie idzie tylko o rower (choć i tu jest świetnie, nakręcam bez wysiłku średnie ponad 21km/h na długich trasach i nic mnie nie meczy) tylko o całokształt. . Aż sam jestem zdziwiony jak bardzo nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi, w przeciwieństwie do czasów dwa lata temu czy nawet zeszłego roku. Chyba po tej habilitacji wszystko mi już przeszło, jestem przebiegły jak dawniej, wyrachowany jak dawniej a do tego mam dużo większy wpływ na ludzi niż kiedyś. I ubaw z osób, którzy w swej naiwności myśleli, a niektórzy myślą i do dziś, że byli lub są w stanie wykiwać starego wilka. O sancta simplicitas jako rzekł niegdyś Jan Hus na stosie palony :D Choć pozostała pewna rzecz, która mnie ciekawi, ale tego się pewnie dowiem w swoim czasie czy res erunt ut olim :D

piątek, 10 maja 2013

DLIII. Pszczoła i narcyzy

Napotkała pszczoła żółty narcyzu kwiat
Do środka zebrać słodki miód wskakuje
Zawadza skrzydłami kolorowy płat
Lecz z drugiego kielicha pająk obserwuje

I są już policzone sekundy żywota
Bzyczącego owada, który tutaj wpadł
Pająka będzie szybko skończona robota
Bo tak urządzony jest ten piękny świat




czwartek, 9 maja 2013

DLII. O rzeczach

Rzeczy, które posiadasz, niechybnie posiądą ciebie
Chuck Palahniuk

Mądry cytat o którego prawdziwości przekonywałem się wielokrotnie. Rzeczy, które posiadamy czy chcemy posiadać powodują, że bardzo łatwo stać się ich niewolnikiem. Dlatego najlepsze jest nieodczuwanie niczego i nie chcenie niczego, bo tylko taki stan zapewnia prawdziwą wolność. W innej sytuacji wszystko bardzo łatwo potrafi zawładnąć twym umysłem, co nigdy nie jest ani dobre ani korzystne. 

środa, 8 maja 2013

DLI. ...

Wątpliwość jest stanem niemiłym a pewność absurdalnym

Voltaire

DL. Pogoda

Pogoda w tym roku denerwuje mnie coraz bardziej. Jak nie zimno to burze. A jak ładnie to do południa a w tym tygodniu mam cały dzień załatwiania. Jak jutro lepiej to mam wyjazd do Opola :/ Co jest z tą pogodą!

wtorek, 7 maja 2013

DXLIX. Własny mózg i jego funkcjonowanie

Zrobiłem sobie dziś test na płeć mózgu z pewnej czytanej książki. I znowu to co wyszło potwierdziło fakty, które wychodziły z wcześniej robionych przeze mnie testów (a robiłem je kilka razy w necie i z książek), to znaczy, że mam bardzo męski, prawie skrajnie męski mózg i sposób myślenia.

W teście mierzącym w skali -40 do 330 punktów wyszło mi 10. Przy czym większość mężczyzn osiąga wyniki od 0 do 180 a kobiet od 150 do 300.  Podobno im bliżej zera tym ma się większe ilości testosteronu, zdolności logiczne, analityczne jest się zdyscyplinowanym i dobrze zorganizowanym. Zdaniem autorów jak mężczyzna ma ponad 180 punktów jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie gejem :D Im wynik bliższy zera tym dana osoba mnie kieruje się emocjami a bardziej logiką i analizą sytuacji.

DXLVIII. Spleen jesienny

Wiem, że jest wiosna, ale wiersz mi wyszedł jesienny :D Cóż poradzić.

Przywiędłe liście nie są zielone
Budynki długie rzucają cienie
Słońce zachodzi lekko czerwone
Zabiera z sobą dziwne marzenie

Wiatr kurzem kręci gdzieś na ulicy
Na bruku płatki leżą zeschnięte
Na płocie siedzi kruk czarnolicy
Wpatruje w ziemię oczy przymknięte

Mgłą się pokrywa droga i lasy
Ciemność nastaje i głucho wyje
Ustały wokół wszelkie hałasy
I tylko zegar godziny bije


poniedziałek, 6 maja 2013

DXLVII. Zbierając czerwone owoce

Dzisiaj miałem taki sen, że wyszedłem przed dom a tam koło płotu rósł krzak (poziomkowy, lub najprawdopodobniej truskawkowy, w śnie bardziej wydawało mi się, ze poziomkowy, ale to truskawki maja postać krzaków i tak wyglądają). Podchodząc do krzaka zauważyłem, ze rosną na nim duże czerwone owoce, truskawki, lub ewentualnie poziomki. były czerwone, dojrzałe i na prawdę wielkie. Schyliłem się i zacząłem je zrywać. Następnie zjadłem je, były bardzo smaczne, słodkie, zrywałem je garściami i jadłem.

Et quid somnus significare potest :D:

DXLVI. Sumertime sadness

Też bardzo ładna piosenka Lany del Rey.


(Remember I will always love you, bye!)

Kiss me hard before you go
Summertime sadness
I just wanted you to know
That, baby, you're the best

I got my red dress on tonight
Dancing in the dark in the pale moonlight
Done my hair up real big beauty queen style
High heels off, I'm feeling alive

Oh, my God, I feel it in the air
Telephone wires above are sizzling like a snare
Honey, I'm on fire, I feel it everywhere
Nothing scares me anymore

(1, 2, 3, 4)

Kiss me hard before you go
Summertime sadness
I just wanted you to know
That, baby, you're the best

I've got that summertime, summertime sadness
S-s-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness
Oh, oh, oh

I'm feelin' electric tonight
Cruising down the coast goin' by 99
Got my bad baby by my heavenly side
I know if I go, I'll die happy tonight

Oh, my God, I feel it in the air
Telephone wires above are sizzling like a snare
Honey, I'm on fire, I feel it everywhere
Nothing scares me anymore

(1, 2, 3, 4)

Kiss me hard before you go
Summertime sadness
I just wanted you to know
That, baby, you're the best

I've got that summertime, summertime sadness
S-s-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness
Oh, oh, oh

Think I'll miss you forever
Like the stars miss the sun in the morning sky
Later's is better than never
Even if you're gone I'm gonna drive

I've got that summertime, summertime sadness
S-s-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness
Oh, oh, oh

Kiss me hard before you go
Summertime sadness
I just wanted you to know
That, baby, you're the best

I've got that summertime, summertime sadness
S-s-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness
Oh, oh, oh

niedziela, 5 maja 2013

DXLV. Mist in the sun

3 maja rankiem była mgła, tak wielka mgła jakiej nie widziałem od dawna, że ledwo widać było okoliczne drzewa. Powiadają, ze w mgle, a raczej pod postacią mgły przychodzą wampiry, a mnie, gdy siedziałem i patrzyłem w tą mgłę przyszedł do głowy taki wiersz

Za oknem mgła na ziemię spływa
Realna, lecz jakby nieprawdziwa
Mleczny całun pokrywa drzewo
Niewidoczne nad głowa niebo

Toną w odmętach krzaki i kwiaty,
Tonie w objęciu mgły pies kudłaty
Płotu krawędzie mleko rozmywa
Linia prosta zaś w mgle jest krzywa

Wilgoć przenika oddechu tonie
Powietrze zimnym zapachem wionie
Lecz w trawie żółte narcyzów kwiaty
Do słońca wygiąć chcą swoje płaty

I obserwuję mleczną toń
Wyciągam w otchłań swoją dłoń
A mgła wilgotna gdzieś odpływa
I nic po palcach mi nie spływa

Jest tylko nicość rozpostarta
Nicość jak dziwna diabła karta
Lecz nicość uspokaja dusze, 
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę

Czuje jak nicość mnie ogarnia
Jasna nie świeci tu latarnia
Lecz nicość uspokaja dusze, 
dlatego patrzeć wciąż w nią muszę






środa, 1 maja 2013

DXLIV. Pochwała dawnej dzielnosci greckiej

Wiersz Tetmajera - Pochwała dawnej dzielności greckiej.


STROFA I

Młodzieńcze grecki, co silny i śmiały
jednegoś pragnął: nieśmiertelnej chwały;
jedną miał dumę: piersią swą zastawić
zagrożoną ojczyznę,
ubogie wzgórza i pola nieżyzne
od klęsk wybawić;
ku twej o mężny, sławie i pamięci
pieśń niech się moja dziś wzniesie i święci.

W bystre i zimne Eurotasu wody
młodzieńców Sparty skazał zastęp młody;
przez dzikie knieje, ostępy i chaszcze,
długokłowego dzika
ścigali; morze nawie Ateńczyka
otwiera paszcze;
tesalskich źrebców z wichrowymi grzywy
dosiąść, tam żaden nie bywał leniwy.

STROFA II

Naprzeciw Persów strasznej nawały
lwem na bawołu szedł hufiec mały.
Przeszli z Aresa krwawych wysieków
w podziw potomnych najdalszych wieków.
Pod Maratonem i Salaminą
ci, co polegli w walce nie giną,
lecz drugim życiem z martwych ocknięci,
wiek na wiek żyją w ludzkiej pamięci.

Trzystu Spartanów w Termopil jarze
bogom z czar wino wylało w darze,
Kserksesa milion gdy w nich uderzy:
milion od trzystu pierzchnął puklerzy.
Zdradą zwalczeni, legli nareście.
Brzmiał krzyk tryumfu po całym mieście,
bo ni jednego z nich nie ujrzano,
by krwawił raną w plecy zadaną.

STROFA III

Delfy, gdy wrogów tłumem oblężone,
dwóch bohaterów daje im obronę,
jak wilków stado płoszące dwa tury;
w Sparcie piersi mieszkańców
miast bram obronnych były i miast szańców;
w Hades ponury
Epaminondas, gdy szedł: to mu starczy,
że wróg nie uniósł z pola jego tarczy.

Pindar efebów idących w zawody
przez wiecznotrwałe upamiętnił ody;
jak potok deszczem spiętrzony nad brzegi,
co z gór się stromych pieni:
on się ogromny stacza ku bezdeni.
Wieków szeregi
idą. Tak niegdyś czyny czczono dzielne,
czyn wzajem pieśni budził nieśmiertelne.

DXLIII. Birotare - przykuj swój rower a z pewnością pojedziesz dalej

Dwa dni temu miałem na rowerze najbardziej zadziwiającą przygodę mego życia, można by tak nazwać. W Wojkowicach zaparkowałem sobie pod knajpą, aby się napić i coś zjeść. I jak zwykle zapiąłem rower na moją stalową zapinkę spinając koło z ramą. Jakież było moje zdziwienie, gdy po wyjściu okazało się, że moim kluczykiem w żaden sposób nie mogę tego otworzyć. I tak dobrze, że zapiąłem koło z ramą a nie przykułem roweru do jakiejś rurki metalowej jak nieraz robię bo wtedy byłaby tragedia :D

W każdym razie klucz nie chciał działać i mimo kilkunastu minut prób nie zdziałał. Do domu miałem prawie 10km co biorąc pod uwagę, że rower z przyblokowanym tylnym kołem pcha się powoli a nieść całkiem sporego Crosa na takim dystansie też nie jest miło, oznaczało, że czeka mnie kilkugodzinne męczenie się z rowerem.

Ale postanowiłem wypróbować inne metody. W Wojkowicach są domki jednorodzinne, wiec ludzie miewają dużo sprzętu w domu, którym by spinkę rowerową można było przeciąć. Jedni pożyczyli mi piłkę, ale była stara i dość zardzewiała wiec prawie pół godziny piłowania nic nie dało - stalowe linki trzymały się twardo. Na szczęście mieli też przebijak metalowy i duży młotek. Tym po kolejnych 10 minutach udało się w końcu rozwalić zapinkę bijąc o nią i płyty chodnika (przy okazji uszkodziłem chodnik :D). I jakoś pojechałem dalej.

Po drodze wstąpiłem do rowerowego kupić nową zapinkę. Wybrałem dość chudą a sprzedawca mnie pyta czy nie chciałbym grubszej i mi pokazał taką grubą, mającą ponad 2cm  średnicy stalowej linki. Zacząłem się śmiać i mówię, że to bym chyba do rana rozwalał. :D

W każdym razie okazuje się, że linka rowerowa jest bronią obosieczną bo chroni nie tylko przed złodziejem, ale gdy zepsuje się zamek może również chronić rower przed jego właścicielem. Aż boję się myśleć co by było jak bym przykuł rower do jakichś stanowych drzwi, lub czegoś podobnego, co mi się zdarza.  Przekonałem się też, że z drugiej strony taka linka przed złodziejem mało chroni, bo tym przebijakiem mając wprawę, to 2-3 minuty i by linka była rozwalona. Wiec chyba takie zabezpieczenie pełni bardziej psychologiczną rolę, że człowiek czuje się bezpieczny a nie faktycznie zabezpiecza. Nie zabezpiecza przed złodziejem, ale w pewnym zakresie chroni przed przypadkowymi osobami, które nie mają sprzętu ani odpowiednich umiejętności, a chciałby sobie go przywłaszczyć. Ale ktoś kto się na tym zna każde zabezpieczenie otworzy błyskawicznie.

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...