Blog poświęcony, przemyśleniom, okolicy, Czeladzi, Jurze, i wszystkiemu co tylko przyjdzie mi do głowy.
niedziela, 4 lutego 2018
CDCLI. Forbidden fruit
Czytając klasykę angielską wydawnictwa ze słownikiem natrafiłem ostatnio na Forbidden Fruits angielską wiktoriańską powieść erotyczną. Po jej lekturze stwierdzam, że to literatura kompletnie nie dla mnie. I nie chodzi o jakieś zażenowanie czy wrażliwość bo na to jestem odporny, tylko to jest potwornie nudne. Chyba jakby nie to, że czytam wszystkie książki z tej serii to bym do końca nie dobrnął bo ile stron można czytać jak ktoś na okrągło uprawia seks, najczęściej kazirodczy, choć nie tylko :D Gdzieś po 20-30 stronach ciężko mi było brnąć dalej z nudów. Może jakbym z 15 lat miał to ta kazirodczy itp. bzdety by mnie jakoś kręciła, ale teraz ciągnęło się to jak flaki z olejem, nuda nuda i z każdą stroną coraz więcej nudy :D Jak ludzi to mogło ciekawić? Opowiadania Sherlcoka Holmesa po angielsku zdecydowanie lepsze :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz