niedziela, 1 listopada 2015

MCCLXVIII. Listopadowa mgła

Ostatnie dwa dni każdemu porankowi towarzyszy zawsze za oknem mglą, mgła, której lekka i zwiewna toń dotyka domów, drzew i trawy, Mgła, która przenika wszystko wokół osadzając się na otaczających obiektach.

Listopadowy ranek w mgle tonie
Gdy duchy powoli przez przestrzeń suną
Wyciągając z grobów lodowate dłonie
Pod widoczną wschodzącego słońca lekką łuną

Pokrywa lepka, wilgotna chmura
Wszystko co świat cały wokół zawiera
Przychodzi do głowy każda bzdura
Gdy oczu światło wśród mgły spoziera

Duchy wychodzą, duchy przejrzyste
Many, dziady, postacie zwiewne
Dłonie mają całkiem bezkrwiste
Czegoś szukają dzisiaj zapewne

I smętna dusza błąka się, kręci
Krążąc wśród grobów, kamieni starych
Pewnie dym zniczy ją tutaj nęci
Lub inne żywych dla zmarłych dary

Bo co innego many dziś wzrusza?
Co powoduje, że się błąkają?
czemu tu krąży martwa dziś dusza?
Jakie zamiary umarli mają?

Słychać tam szmery, gdzie mur się kruszy
W mgle odwracając głowę - spozierasz
Widać spod śmieci myszy tam uszy
Po co w śmietniku myszko tam gmerasz?

Mgła znów ją skrywa, nie widać myszki
Ale coś przecież o murek stuka
Może to duchy rzucają szyszki?
Lub szkielet nogą tłucze po brukach?

Mgła się unosi, wszystko okrywa
Słychać w niej dziwne głosy i dźwięki
Na starym flecie coś tam pogrywa
Słychać kłapanie dziwnej paszczęki.

Idąc w jej środek, w mgły obłok wchodzę
Ona po twarzy lekko mnie gładzi
Cały w jej toni zamknięty brodzę
Nie wiem co mgła na świat sprowadzi.

I nic nie widać, tylko te głosy
Słychać tam wszędzie skąd są nie znając
Coś się porusza jak pola kłosy
Za grobem gdzieś iść zmierzam chowając

Lecz czy wyskoczą tam zza pomnika,
który za chwilę będę omijał?
Widać wśród bieli blaski ognika
Zęby swe w szyję będzie on wpijał

Wnet słońce mgłę przepędza promieniem
Heliosa blask many przegania
Wiatr chmury przepędza tchnieniem
Blask się zza nich wyłania

I tonie cmentarz w słońcu spowity
Poranną porą cichy, kamienny
A tam pod murem człowiek wypity
Klnie na słońca blask promienny

Który w oczy uderza paskudnie
I spokojnie sunąć przeszkadza
Jasno się robi jakby w południe
Co tu tego Heliosa sprowadza?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...