W temacie poprzedniej notki przyszło mi jeszcze do głowy, że ten sen w jakiś sposób obrazował też mój stosunek do świata. Raczej obserwacja świata wokół i spokojne wyrabianie zdania sobie o wszystkim i wszystkich wokół niż angażowanie się w coś. Co by nie myśleć o sobie nie jestem w żaden sposób człowiekiem działania. Owszem jak coś bardzo chce jestem w stanie też "działać" ale nie jest to mój naturalny sposób odbierania i przeżywania świata i zawsze jest to w jakiś sposób sztuczne, jest to swego rodzaju poza i maska. Naturalna jest dla mnie obserwacja i analiza świat myśli i wiedzy a nie świat czynu. I gdy tak spokojnie patrzyłem jak w tajemniczym domu wszyscy giną jeden po drugim z ciekawością i opanowaniem, to jakbym widział swoją normalną typową postawę wobec świata.
A gdy tak wszystko obserwuję i analizuję to gdzieś tam zawsze wszystko to się analizuje w mojej głowie i odkłada. W pewien sposób można powiedzieć "testuję" otoczenie, często mówiąc coś tylko po to aby zobaczyć jak rozmówca zareaguje na to co powiem. Przez to dość łatwo mój umysł wykrywa każdą niespójność, czasem widzę, ze ktoś mówi coś sprzecznego z tym co powiedział kiedy indziej nawet gdy to było dawno temu, nawet zanim to wiem, to to czuję. A niespójność jest jedną z rzeczy których najbardziej nie lubię w ludziach, wręcz nie cierpię. Należy odrzucić od siebie wszytsko i wszytskich co nie przeszło testów i jest niespójne. Patrzeć na świat, nie odzywać się bez potrzeby, analizować, wyciągać wnioski i na tej podstawie podejmować decyzje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz