poniedziałek, 17 czerwca 2013

DXCIII. Błękitne niebo

Wreszcie pogoda wróciła do normalności a ja do jeżdżenia na rowerze. Dziś w końcu była pogoda jaka uwielbiam, słońce i błękit nieba, i szalona jazda. Wreszcie udało mi się dojść do dobrej formy i na 100km trasie nakręciłem średniej 23km na godzinę a do 70km trzymałem się prawie 24km na godzinę. A biorąc pod uwagę, że od zeszłej środy przejechałem 350 km jest pięknie, tylko jestem trochę padnięty, zwłaszcza, że od tygodnia wróciłem też do ćwiczeń mięśni brzucha.

Przekrój mojej dzisiejszej trasy był taki (uciekło mi kilka pierwszych kilometrów bo zapomniałem włączyć robienia wykresu)


Trasa była dość łatwa jak na jurajskie standardy, bo tylko 595 metrów różnicy poziomów, jedynie końcówka miała charakter jurajski, bo wybrałem się w tereny na północ od Warty a tam jest płasko. Jedynie upał dawał się we znaki. Jeżdżenie zaś w upale powoduje, że dostaje się po kilku latach permanentnej opalenizny która nie schodzi nawet zimą. Co biorąc pod uwagę, że nie mając opalenizny mam mocno jasną karnację daje dziwny efekt :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...