Ciekawy utwór węgierskiego zespołu Karpatia, ze scenami z węgierskiej historii. I mile brzmiącym oraz niezwykle oryginalnym językiem węgierskim. A wszystko to połączone z bojową muzyką jaką lubię :)
Hymn Polski po łacinie. Moje tłumaczenie hymnu Polski na łacinę. Nie jest to dosłowne tłumaczenie i nie zawsze oddaje wszystkie obrazy oryginału. Starałem się, jak to ja, raczej zapewnić zachowanie ducha oryginału nie całkiem zwracając uwagę na literę. Bo cóż litera fluxa et vana est, anima autem sempiterna.
Hymnus Poloniae a me in lingua Latina scriptus (non est translatio accutara). Itaque non semper idem res in hymno et hac translatione legere possitis, sed ego potius anima quam literam servare volui.
Non perdita est Polonia nobis viventibus Quid hostes vi surripuerunt gladio vicerimus
De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera! Exercitibus Tuis terram nostram libera!
Post Vistulam et Vartam Poloni erimus Bonapartis exemplo hostes superavimus
De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera! Exercitibus Tuis terram nostram libera!
Ut Carnecius ad Posnaniam tempore bellorum Mare trasncurremur contra vim ventorum
De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera! Exercitibus Tuis terram nostram libera!
Dicit pater filiae suae oculis flentibus Audi, sonant cornua, nostris properantibus!
De Italia in Poloniam, Dąbrowski propera! Exercitibus Tuis terram nostram libera!
Kilkanaście dni temu napisał byłem post o Lisowczykch ciekawy utwór na temat ten przez Hortynicę nagrany zamieszczając. Dziś chodząc po internetu ostępach, jako zwierza w leśnej głuszy filmik o Lisowczykach wypatrzyłem na stronie owej youtubem zwanej gdzie filmiki de variis rebus, gdzie zamieszczać zwykli. Postanowiłem więc i tu go zamieścić jako że ciekawy on wielce.
Podoba mi się stwierdzenie, choć przesadą dużą obarczone, że była to najsławniejsza jazda całej Europy, której bali się nawet Ci pod której sztandarami szła do boju.
I jak jej sława może jest lekko przesadnie przesadzona, bo nawet za najsławniejszą polską jazdę uważam husarię, tu z Radkiem Sikorą zdecydowanie się zgadzając, niemniej nie powiem, że samo stwierdzenie, że "bali się jej nawet Ci pod którymi sztandarami szła do boju" podoba mi się wielce. Ale to chyba moje warcholstwo przeze mnie przemawia.
Pelicula de mirabili equitatu polonorum "Lisowczycy" nominato. Etar vere memorabilis equitatus quem timebant himones in multis terris Europe ad Moscoviam usque ad flumibem Rhenum. Et nonulli dicebant multos etiam quibus serviebant eorum timuissent, tam Equites Lisowcici terribiles fuissent. Erant vere ut hodie dicimus "canites belli", vel more romano "filli lupae". Omnes eorum timebant et illi non timebant neminem. Semper certabant et ut fulgut ad hostes incidebant.
Hodie
denuo somnum mirum habui. Ego in domo meo eram et tum tempestas magna imberque
factus est. Vidi imbrem permagnum quasi Dei omnem aquam qua in
mundo esse in imbrem mutavissent et hoc in loco ubi ego habito de caelo
deiecissent. Ad fenestram properavi, spectavi, imbrem vidi, guttae eius magne erant,
et in via quam de fenestra videre possum vere rivi aque fluebant, rapidi et
profundi. Et
tum in caelum spectavi. Et rem vere mirificam vidi. In caelo luna erat, luna
plena, pulchra, luminosa, candida. Quid mirum? Hm, re
vera non una, duae vel tres lunae fuerant. Duae magnae et tertia parva. Omnes
pulchre, omnes luminosae, omnes candidae, omnes spectavi oculis apertis. Lunae per caelum
fluebant currentes inter se, tum una post aliam tum secunda post primam inter
se latebant. Mirifica
visio. Tales lunae tam pulchrae tam magnae, sed quare tres? Dicite mihi quare tres non una? Unam lunam videre
nihil mirum sed tres?
Legi in pagina ubi descriptiones interpretationesque
somniorum sunt - imbrem magnum videre rem esse bonam, quoque luna praesterim,
luna pulchra, candida et speciosa nihil malum sed bonas res significat. Sed una luna.
Nihil autem descripsit quid duae vel tres significant, fortasse raro aliquis de duas lunas somniavit. At ego
somniavi. Vidi autem in una pagina interpretationem duas lunas videre est duas
feminas cognoscere et dificultates habere quam earum eligere :D Qui scit. Sed lunes
eae quas vidi clare et manifestae erat. Possum mones et crateres in superficie eius
videre spectareque quasi in telescopum spectarem, nam luna non parva ut in
caelo esse solet, sed magna aliquoties maiora quam solita erat. Tam magna ut eam spectare quisque
voluisset, si talem vidisset. Vere dicere posuum velim talem pulchram lunam die
aliquo in vero mundo quoque videre non in somnis tantum. Sed spes res vana et
fluxa est, et numquam vitam veram talem quam somnios esse nominare possum.
Dzisiaj coś w zupełnie innym klimacie, choć nie do końca, ale przecież na świecie de facto wszystko powiązane jest ze wszystkim. Stary dobry Kult i piosenka o wolności.
I choć nagrana dawno to bardzo prawdziwa. Bo zawsze każda władza, zawsze i wszędzie, to jedno wielkie gówno, bez względu jak się nazywa i jaką formę przyjmuje. I dlatego zawsze należy słuchać tylko siebie i nigdy nikogo nie słuchać :) NIGDY.
Cantilena Polona a Kult cantata. Res est de libertate et dicit de rebus quae in Polonia erant tempore MCMLXXX-MCMLXC. Tum multi iuvenes pro democratia certabant. Et quamquam ego non sentio democratiam semper rem bonam esse nam saepe re vera eam non democratiam at oligarchiam nominare debes,et non illa regina libertas sed regina nummorum regnat ;), tamem sentio libertatem rem magni momenti esse. Et nos Poloni semper liberi esse amabamus, amamus et amabimus usque at mortem!
Jako że ostatnimi czasy i w tematach wierszy i utworów przejawiał się temat róż wrócę do niemieckiego zespołu Coronatus, którego utwory kilka razy tu zamieszczałem. Tym razem utwór o różach "My rose desire" czyli "Moje różane pożądanie". Fajny tekst i ciekawe wykonanie.
Filmik z nagraniem z youtube i pełny tekst.
Blue young lady came across The fire of my burning heart Tombs of a candy rose, that young heart Cold desire, fading with her last breath Fading with her last breath, my rose Desire, my rose desire
My rose desire, my rose desire
She never had roses from a lover's hand She never knew the breaking that a heart can do
Wild, wild, wild, she keeps her love and stays alive Wild, wild, wild, she keeps her love and stays alive
She never had roses from a lover's hand She never knew the breaking that a heart can do She never cried bitter tears when feelings died She never knew the tenderness of me and you
Find me rose, desire Find me rose, desire Come reflect my fire Search you heart's desire
Valde permotus sum videns veruum quum heri hoc in blogo posui cantilenam habet in pagina illa youtube nominata. Non sentio versionem illam pulchram nominare posse, non placet mihi, sed omnia latina cantata digna sunt ad posuendum et videndum audiendumque. Itaque cantilenam illam hoc in loco dare possum ut videatis et si non delectetis fortasse non odiatis.
Nawiązując jeszcze do mojej walki ze smokiem;) opisanej kilka postów temu, przyznać muszę, że zwycięstwo czasem ma gorzki smak. I w pewnym sensie odziera z resztek złudzeń, jeśli takowe w ogóle jeszcze miałem. Et omnia nihil esse i chociaż necavi draconem horrendum neque gaudeo. Semper cogitavi si vinam gaudebo, sed id verum non est. Non sum laetus non sum tristus non sentio nihil. Ale też po tym aliquid in animam meam się wżarło co mam czasem wrażenie devorat eam. I czasem timeo ne crescat ut semen malum, semen malum. Viri periti dicere solent malam herbam cito crescere, ne crescat. Ne crescat, ne cor meus quoque niger fiat. I najciekawsze jest, że tak było w tym wszystkim od początku dulce cum asperis misui et nescio jaki jest jego smak. Fructus victoriae meae valdae amarus est sed amrus et dulcis.
Jeszcze na starym blogu napisałem pewien mój sen, sen dziwny, który śniłem ponad dwa lata temu dokładnie w nocy z 1 na 2 stycznia 2010. Opisałem go na moim poprzednim blogu:
Aż dziwne, że pamiętam go tak dobrze, ale był bardzo wyraźny. Sen, że byłem smokiem, leciałem nad lasem i w pewnym momencie zaatakował mnie inny smok. Wielki, większy od smoka, którym ja byłem, starliśmy się w walce, a mój smok zwyciężył tamtego smoka i poleciał dalej. I w pewnym sensie był to sen proroczy. Bo były to dziwne dwa lata, pełne stresu, nerwów, huśtawki nastrojów, nadziei i zwątpienia i dziwnych zdarzeń, zarówno w zawodowych jak i innych sprawach, ale jako że te drugie w pewnym sensie zostały na poprzednim blogu w miarę opisane, co prawda w łacińskim języku, coby niepowołani barbari ich czytać nie mogli, niemniej jednak opisane jakoś zostały. Ale przecież nie tego sen dotyczył, a spraw innych.
I było jak we śnie, stanąłem do walki ze smokiem i choć smok był potężny, choć wszyscy pewnie stawiali, że on zwycięży, to mój smok pokonał starego smoka. I wieki smok jak niepyszny w strachu i wściekłości umknął do swej nory. A mój smok zwyciężył, nie ulękł się niczego, pomimo walki i wycia starego smoka, zachował spokój i wyrwał mu jego czarne, przeżarte jadem serce. Zwyciężył, choć pewnie mało kto wierzył, że da radę. Zwyciężył, choć stanął sam przeciw wielu, zwyciężył bo w jego żyłach płynie smocza krew.