sobota, 8 listopada 2014

MLXXIV. PiYo

Ponieważ nie wytrzymałem póki co T25 Focus (do dziś nie wiem czemu, czy to trening, czy jakiś wirus miałem wtedy, dziwna sprawa to była), to przerzuciłem się na spokojniejszy trening.  PiYo - czyli połączenie Pilates z yogą,  początkowo filmiki proste po 20 minut potem dłuższe 30-40 i o rosnącej trudności  Zrobiłem na razie 5 dni i idzie dobrze, mięśnie bolą ale tylko trochę i żadnych dziwnych efektów na sobie nie obserwuję :D Trening jest na rozciągnięcie organizmu i nabranie ogólnej sprawności i będę go próbował zrobić w miarę cały a potem zabrać się dopiero za inny.

http://www.beachbody.com/product/fitness_programs/piyo-workout.do

Jak na razie nawet cardio z tego było spokojne bo miałem na nim tętno średnie 125 co jak na cardio jest dość niskie. W czasie pierwszych trzech filmików jakie wyrobiłem:

Lower Body
Upper Body
Sweat

wychodzi ze mnie brak wcześniejszych ćwiczeń według jakiegoś programu. Od 4 lad odkąd do jazdy na rowerze dołożyłem ćwiczenia zimowe prawie zawsze robiłem to bezładnie nie trzymając się żadnego programu, co mi przyszło akurat do głowy. Przez co niektóre mięśnie mam bardzo dobrze wyćwiczone i ćwiczenia przychodzą mi z łatwości - np. pompki, czy pompki na tricepsach, a zaraz potem pozornie prosta pozycja z uniesioną dziwnie nogą powoduje, że mi drżą wszystkie mięśnie a tętno podskakuje na 150.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...