Przeczytałem właśnie książkę Sebastiana Leitnera - Naucz się uczyć. W zasadzie poza jedną sprawą większość innych kwestii w niej zawartych był mi już wcześniej znana, więc była to bardziej powtórka pewnych teorii - choćby fiszek które stosuję, ale w postaci komputerowe programu Anki. Sam Leitner ma raczej sceptyczny stosunek do komputera jako narzędzia w zakresie fiszek, ale trzeba czytając tą książkę brać pod uwagę, że jej oryginalna wersja powstała około 40 lat temu gdy słowo komputer znaczyło co innego niż dziś. Dziś w świecie smartfonów stosowanie tradycyjnych fiszek wydaje mi się mało praktyczne, zwłaszcza jak ktoś ma pismo podobne mojemu którego potem ciężko przeczytać ;)
Zacytuję podsumowanie książki znane mi co do koncepcji wcześniej bo przecież na tym w zasadzie opera się cała moja "filozofia" życia, bo gdybym nie wierzył, że mogę z wiekiem być coraz mądrzejszy sprawniejszy umysłowo i fizycznie to po co właściwie cokolwiek robić?
Większość ludzi po opuszczeniu murów szkolnych sądzi, że dosyć się już nauczyli. Nie uczą się niczego więcej lub co najwyżej dokształcają się w jakiejś wąskiej dziedzinie. W najlepszym wypadku ograniczają się do rozwijania kompetencji w swojej specjalności, poza tym jednak ich inteligencja obumiera na całej linii. Ich wiek nie jest temu winien. Winę ponoszą jedynie brak ćwiczenia, wygoda i gnuśność.
Dla sfery przypadków o wysokiej wydajności, statystycznie może rzadszych, obowiązują podobne ustalenia. Ci ludzie z własnej wolu, dzięki osobistemu zaciekawieniu, zachowali trzeźwy i żywy stan ducha, wytrwale trenują żądze i ciekawość wiedzy, nie poruszają się jedynie po jednokierunkowej ulicy swojej zawodowej rutyny i nie zabijają otwartości mózgu deskami. Tacy ludzie uczynili wbrew "mądrości" przysłowia o Janie, który już niczego się nie nauczy.
Bardzo słuszne, i bardzo prawdziwe dziś tak jak było 40 lat temu gdy Sebastian Leitner pisał swą książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz