Blog poświęcony, przemyśleniom, okolicy, Czeladzi, Jurze, i wszystkiemu co tylko przyjdzie mi do głowy.
środa, 26 grudnia 2012
CCCLXVI. Ensiferum
Zespół Ensiferum, o którym pisałem kilka dni temu strasznie mi się spodobał. rewelacyjny folk metal, melodyjny, strasznie szybki i bojowy, czyli to co lubię, a jeszcze ciekawe teksty. Normalnie zakochałem się w nim :d Poza tym bardzo dobrze się przy tym ćwiczy szybkie ćwiczenia aerobowe myślę, też że jak tylko przyjdzie wiosna to bardzo nada się do słuchania na rowerze. Przy takiej dzikiej muzyce wyprzedzę wszystko co się rusza na drodze :d A ze z roku na rok mam coraz lepsza formę do jeżdżenia to powinno być fajnie przyda się jako zamiennik do Sabatonu, który w tym roku na rowerze słuchałem. Już Sabaton dawał niezłego kopa ale to jest jeszcze bardziej szybkie, dzikie i szalone. A tak w ogóle to już nie mogę doczekać się jazdy na rowerze, jej jak mi go brakuje. przez te wszystkie egzaminy i zdawanie nie jeździłem we wrześniu więc już 4 miesiąc bez jazdy na rowerze, jak to wytrzymać :d
CCCLXV. A6W
Od pewnego czasu trwa moje kolejne podejscie do aerobicznej 6 Weidera. Na razie dotarłem do 8 z 42 dni. Przy czym miałem dzień przerwy, a poza tym kilka razy nie dałem rady zrobić całego cyklu więc zrobiłem część nie licząc tego jako dzień. Ciekaw jestem czy uda mi się tym razem skończyć całość. Nawet nie w 42 dni koniecznie ale więcej ważne by dojść do końca :d. Jak dotąd dotarłem kiedyś do 10 dnia. Ale mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
Ciekawy jestem również czy te ćwiczenia faktycznie tyle dają ile pisze w opisach. Bo po 8 dniach wykonanych efekt jest jakiś ale jakiś rewelacyjny to nie :D Ale pewnie jak zawsze zbyt wiele bym chciał od razu. Cóż nie można mieć wszystkiego. Mam nadzieję, że jakieś efekty w każdym razie będą, bo same ćwiczenia są jak dla mnie dość nudnawe i to chyba w nich męczy najbardziej. Wolę coś robionego w szybszym tempie, bardziej skakanego i szalonego niż takie dość wolne i monotonne ćwiczenia. Ale postaram się wytrwać, aby się przekonać co z tego wyjdzie. Trzeba być twardym jak stal :P
Ciekawy jestem również czy te ćwiczenia faktycznie tyle dają ile pisze w opisach. Bo po 8 dniach wykonanych efekt jest jakiś ale jakiś rewelacyjny to nie :D Ale pewnie jak zawsze zbyt wiele bym chciał od razu. Cóż nie można mieć wszystkiego. Mam nadzieję, że jakieś efekty w każdym razie będą, bo same ćwiczenia są jak dla mnie dość nudnawe i to chyba w nich męczy najbardziej. Wolę coś robionego w szybszym tempie, bardziej skakanego i szalonego niż takie dość wolne i monotonne ćwiczenia. Ale postaram się wytrwać, aby się przekonać co z tego wyjdzie. Trzeba być twardym jak stal :P
niedziela, 23 grudnia 2012
CCCLXIV. Mortiferens de caelo - translatio
Mea translatio in linguam latinam versus a Ensiferum
scripto et “Deathbringer from the sky” intitulato de qua in notationae
infrascripta lectoribus dicebam. Sed cavete non semper translatio mea est expresis verbis scripta sed
bene res quae in illo versus scripte sunt narrat.
Mortiferens de caelo
Super terram in excelsis
Infra nubibus nunc densis
Vides umbram nunc volentem
Olim vere perhorrentem
Multi putant fabulam veteram
Sed tu eam spectabis veram
Mortiferens de caelo munera nocte capit
Time quamdo ille in igne ea sapit
Non est turres tam alta neque specus tam profunda
Nihil te salvare potest - bestia vere iracunda
Itaque supplicium fac et mortem tuum expecta!
Spelunca divitibus et auro impleta
Sed mens bestiae non est valde quieta
Tempus adest ad confligendum
Omnia clamoribus implendum
Igne caeci homines, fumus astra celat
Draco caelum antiquum properat!
Omnia chaos devorabit
Et hominies trucidabit
Nomine meo animae mortalium erunt timentes
Igne urebo corpora et ossa quamvis non volentes
Semper scient fabulam fuisse veram
Ardebunt videns bestiam mortiferam
Mortiferens de caelo munera nocte capit
Time quamdo ille in igne ea sapit
Non est turres tam alta neque specus tam profunda
Nihil te salvare potest - bestia vere iracunda
Itaque supplicium fac et mortem tuum expecta!
Vestrae clamores meos mores non mutant
Invidia magna cor meus impletus
Igne firmior et potentior ero multi putant
Igne mundum devorabo ut sit totus quietus
CCCLXIII. Mortiferens de caelo
Jako że kilka razy na przestrzeni pisałem o smokach to zamieszczę utwór Ensiferum o smokach. Deathbringer from the sky - też ciekawa i bardzo bojowa piosenka. Bestiam magnam videre malum non est. Itaque bonum est se ipsum bestiam esse. Dragonum magnum qui omnes devorat omnes vicit victurusque est. Et quasi dragonus ille de cantione hic posita semper omnes devorare terrificare et vincere volo ;) Dragonum qui mortem fere et vere eum mortiferentem dragonum nominare potes si velis. Mortiferens dragon non solum in legendis esse possit sed etiam in vero mundo. Vides ut volat vides ut appropinquat, vides ut te devorabit? vides? Vides dentes eius magnas horrendasque? Vides caudam et squammam eius? Vides vocem horriblem, vides alas magnas apertasque? Vides bestiam? Appropinquam ad te ut te devoret, ut omnia devoter. Mortiferens de caelo, in tenebris et nocte victimas suas querens.
Tekst oryginalny:
Tłumaczenie za stroną:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,ensiferum,deathbringer_from_the_sky.html
Tekst oryginalny:
High above the ground
Beyond the thunderclouds
A Black shade is flying alone
Once so feared among men
Now the legend is becoming too old
But finally the horrifying truth is about to unfold
Deathbringer from the Sky
Hunting victims in the night
Feel the terror as flames are burning bright
There is... No tower as high or a cave so deep
That can save you from its endless spite
So bow down and face your wretched destiny
A Den filled with treasures and gold
No longer calms his spirit so cold
Again it is time to spread the wings of doom
A Growl shakes the ground
Flames blind men and smoke covers the stars
As he rises towards an ancient sky
The era of total chaos will arrive
Men shall flee in fear
My name will haunt their mortal souls
I'll burn their flesh and I'll crush their bones
Now they shall know
That every myth told is true
They shall burn on my blazing gallows
Deathbringer from the Sky
Hunting victims in the night
Feel the terror as flames are burning bright
There is... No tower as high or a cave so deep
That can save you from its endless spite
So bow down and face your wretched destiny
Your screams can't make me feel pity or regret
I only feel furious hatred
With fire my dominion is gained
So burn away and let my kind rule the world again
Beyond the thunderclouds
A Black shade is flying alone
Once so feared among men
Now the legend is becoming too old
But finally the horrifying truth is about to unfold
Deathbringer from the Sky
Hunting victims in the night
Feel the terror as flames are burning bright
There is... No tower as high or a cave so deep
That can save you from its endless spite
So bow down and face your wretched destiny
A Den filled with treasures and gold
No longer calms his spirit so cold
Again it is time to spread the wings of doom
A Growl shakes the ground
Flames blind men and smoke covers the stars
As he rises towards an ancient sky
The era of total chaos will arrive
Men shall flee in fear
My name will haunt their mortal souls
I'll burn their flesh and I'll crush their bones
Now they shall know
That every myth told is true
They shall burn on my blazing gallows
Deathbringer from the Sky
Hunting victims in the night
Feel the terror as flames are burning bright
There is... No tower as high or a cave so deep
That can save you from its endless spite
So bow down and face your wretched destiny
Your screams can't make me feel pity or regret
I only feel furious hatred
With fire my dominion is gained
So burn away and let my kind rule the world again
Tłumaczenie za stroną:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,ensiferum,deathbringer_from_the_sky.html
Wysoko ponad ziemią
Poza burzowymi chmurami
Czarny cień szybuje samotnie
Niegdyś budzący takie przerażenie
Teraz legenda staje się zbyt stara
Ale ostatecznie straszliwa prawda wyjdzie na jaw
Niosący Śmierć z Niebios
Łowi ofiary w nocy
Poczuj grozę, gdy płomienie jasno płoną
Nie ma wieży tak wysokiej ani groty tak głębokiej
Która ocaliłaby cię od jego nieskończonej złośliwości
Więc padnij na twarz i przygotuj się na swój paskudny los
Leże wypełnione skarbami i złotem
Nie może dłużej utrzymać jego ducha w zimnie
Znowu nadszedł czas, by rozwinąć skrzydła fatum
Ryk wstrząsa ziemią
Płomienie oślepiają ludzi i dym zakrywa gwiazdy
Gdy on wzbija się w starożytne niebo
Nadejdzie era całkowitego chaosu
Ludzie uciekną w przerażeniu
Moje imię będzie prześladować ich śmiertelne dusze
Spalę ich ciała i skruszę ich kości
Teraz się dowiedzą
Że każdy opowiedziany mit był prawdziwy
Spłoną na moich jarzących się szubienicach!
Niosący Śmierć z Niebios
Łowi ofiary w nocy
Poczuj grozę, gdy płomienie jasno płoną
Nie ma wieży tak wysokiej ani groty tak głębokiej
Która ocaliłaby cię od jego nieskończonej złośliwości
Więc padnij na twarz i przygotuj się na swój paskudny los
Wasze krzyki nie wzbudzają we mnie żalu ni litości
Czuję jedynie palącą nienawiść
Moje panowanie wzmocni się przez ogień
Więc wypal się i daj memu rodzajowi podbić świat ponownie
Poza burzowymi chmurami
Czarny cień szybuje samotnie
Niegdyś budzący takie przerażenie
Teraz legenda staje się zbyt stara
Ale ostatecznie straszliwa prawda wyjdzie na jaw
Niosący Śmierć z Niebios
Łowi ofiary w nocy
Poczuj grozę, gdy płomienie jasno płoną
Nie ma wieży tak wysokiej ani groty tak głębokiej
Która ocaliłaby cię od jego nieskończonej złośliwości
Więc padnij na twarz i przygotuj się na swój paskudny los
Leże wypełnione skarbami i złotem
Nie może dłużej utrzymać jego ducha w zimnie
Znowu nadszedł czas, by rozwinąć skrzydła fatum
Ryk wstrząsa ziemią
Płomienie oślepiają ludzi i dym zakrywa gwiazdy
Gdy on wzbija się w starożytne niebo
Nadejdzie era całkowitego chaosu
Ludzie uciekną w przerażeniu
Moje imię będzie prześladować ich śmiertelne dusze
Spalę ich ciała i skruszę ich kości
Teraz się dowiedzą
Że każdy opowiedziany mit był prawdziwy
Spłoną na moich jarzących się szubienicach!
Niosący Śmierć z Niebios
Łowi ofiary w nocy
Poczuj grozę, gdy płomienie jasno płoną
Nie ma wieży tak wysokiej ani groty tak głębokiej
Która ocaliłaby cię od jego nieskończonej złośliwości
Więc padnij na twarz i przygotuj się na swój paskudny los
Wasze krzyki nie wzbudzają we mnie żalu ni litości
Czuję jedynie palącą nienawiść
Moje panowanie wzmocni się przez ogień
Więc wypal się i daj memu rodzajowi podbić świat ponownie
czwartek, 20 grudnia 2012
CCCLXII. Ensiferum - Iron
Kolejny zespół jaki mi się ostano spodobał Grający lubiany prze mnie gatunek Vikiński Metal. Muzyka pełna woli walki, tak, że słuchając ją prawdziwie ma się ochotę chwycić miecz w swą rękę, i słyszeć głos wołający na swój widok - A furore Normanorum libera nos Domine!
Rewelacyjna i klimatyczna muzyka. Oczywiście tylko jak ktoś lubi coś takiego ;)
Wiec Ensiferum i piosenka Iron
Tekst angielski i tłumaczenie, znalezione w necie z moimi licznymi zmianami, bo nei wszytsko mi sie podobało.
Pod księżyca światłem wybucha ogień
Smak spalonego ołowiu
Będziemy galopować po wieczność
Rewelacyjna i klimatyczna muzyka. Oczywiście tylko jak ktoś lubi coś takiego ;)
Wiec Ensiferum i piosenka Iron
Tekst angielski i tłumaczenie, znalezione w necie z moimi licznymi zmianami, bo nei wszytsko mi sie podobało.
The silence breakes the ground
a shadow is riding the horizon
An arcane man arrives to town
remoresless and condemned
Tasted the snake´s poison
broken every bone
Felt a thousand gunshot wounds
but there´s nothing that whiskey can´t cure
Ride Through the crossfire
Ride Through the flames, like a predator in the night
The eagles fly into eternal sunset
The heroes die, dying for their pride
Awoken to heavy galloping
I heard the blasting whiplash
Eyes are filled with lust to kill
Beware, he´s crying out your name
Now the time has come
when the Iron tears the heart
And the trumpets will ring loudly
as the stars are painted with blood
Blazing fire under the moon
burning taste of lead
We´ll ride forever
cause´ the Iron is stronger than death
a shadow is riding the horizon
An arcane man arrives to town
remoresless and condemned
Tasted the snake´s poison
broken every bone
Felt a thousand gunshot wounds
but there´s nothing that whiskey can´t cure
Ride Through the crossfire
Ride Through the flames, like a predator in the night
The eagles fly into eternal sunset
The heroes die, dying for their pride
Awoken to heavy galloping
I heard the blasting whiplash
Eyes are filled with lust to kill
Beware, he´s crying out your name
Now the time has come
when the Iron tears the heart
And the trumpets will ring loudly
as the stars are painted with blood
Blazing fire under the moon
burning taste of lead
We´ll ride forever
cause´ the Iron is stronger than death
Cisza przełamuje ziemie
Cień galopuje przez horyzont
Tajemniczy człek dociera do miasta
Bezlitosny i skazany
Zatruty węża trucizną
Cień galopuje przez horyzont
Tajemniczy człek dociera do miasta
Bezlitosny i skazany
Zatruty węża trucizną
Z połamanymi wszystkimi koścmi
Pokryty tysiącem ran postrzałowych
Ale nie ma niczego, czego whisky nie mogła by wyleczyć
Pędzić przez straszliwą bitwę
Ale nie ma niczego, czego whisky nie mogła by wyleczyć
Pędzić przez straszliwą bitwę
Pędzić przez płomienie, jak drapieżnik w nocy
Orły fruną w wieczny zachód słońca
Bohaterzy giną, umierając za swoją dumę
Obudzony ciężkim galopem
Usłyszałem dźwięk miażdzonych szyj
Orły fruną w wieczny zachód słońca
Bohaterzy giną, umierając za swoją dumę
Obudzony ciężkim galopem
Usłyszałem dźwięk miażdzonych szyj
Oczy wypełnione są żądzą mordu
Strzeż się, on woła Twoje imię
Teraz czas nadszedł
Gdy żelazo rozdziera serce
I trąby będą dąć głośno
Jak gwiazdy są one pokryte krwią
Teraz czas nadszedł
Gdy żelazo rozdziera serce
I trąby będą dąć głośno
Jak gwiazdy są one pokryte krwią
Pod księżyca światłem wybucha ogień
Smak spalonego ołowiu
Będziemy galopować po wieczność
Ponieważ żelazo jest silniejsze od śmierci
sobota, 15 grudnia 2012
CCCLXI. Grudniowe chmury
Pokrywa chmur niebo ciężka powłoka
Grudniowe dni szare jak brudna szmata
Ptak dziś nie śpiewa w jasnych obłokach
A w brudnych roztopach nawet śnieg nie lata
Zaś umysł pomimo zimnego świata
Spętany śniegiem i brakiem zieleni
Jak z łuku strzała ponad świat wylata
Jak bursztyn w pyle srebrzyście się mieni
Bo świat jest tylko złudzeniem, powłoką
Która jak senna mami codzień mara
Zamiast się ponieść niebiańskim widokom
poniedziałek, 10 grudnia 2012
CCCLX. Drzewo we mgle
Ptaki, mgławica, księżyca
mroczna
Strona nam świeci gdy mgła osiada
I choć na zdjęciu nie jest widoczna
Ujrzeć ją można gdy noc opada
Drzewo ugina się pod naporem
I stado ptaków do niego leci
Mgłą pochłonięte jak strasznym stworem
A księżycowe światło nie świeci
Liście opadną jak mgły świetliki
Ptaki pochłonie ziemia złowieszcza
Lecz dalej będą mgły tej promyki
Przenikać ziemię w której duch mieszka
niedziela, 9 grudnia 2012
CCCLIX. Versus de frigore
Nunc autem in Polonia nostra frigus magnus est. Itaque ego versuum de frigore composui :)
Terra nive est operta
Mea mens autem non certa
Nescio possit nix durare
Dei festum expectare
Vides terram et frigorem
Vel fortasse tu dolorem
Sentis magnum si properas
Manibus aliquid geras
Et sunt nudae tuae manae
Tradentes hodie silvanae
Arboris pulchri vigorem
patribus sequentem morem
Mundus nive operitur
Vocem nec avis auditur
Nemo frigus nunc auditur
Nemo sapienter ducitur
Frigus magnus et horrendus
Nunc a me vobis dicendus
Ut sentiatis eum fortem
Ne nobis ducat ad mortem
Mea mens autem non certa
Nescio possit nix durare
Dei festum expectare
Vides terram et frigorem
Vel fortasse tu dolorem
Sentis magnum si properas
Manibus aliquid geras
Et sunt nudae tuae manae
Tradentes hodie silvanae
Arboris pulchri vigorem
patribus sequentem morem
Mundus nive operitur
Vocem nec avis auditur
Nemo frigus nunc auditur
Nemo sapienter ducitur
Frigus magnus et horrendus
Nunc a me vobis dicendus
Ut sentiatis eum fortem
Ne nobis ducat ad mortem
Ne nobis ducat ad mortem ;)
piątek, 7 grudnia 2012
CCCLVIII. Somnus de meipso bestias necante
Hodie denuo vere permirum somnum habui. Eram in loco quidam ubi licanthropi et aliae bestiae habitabant cum allis hominibus. Erat fortasse deversorium. Et ego ibi fui habitavique. Nocte nonullis homines in bestis se mutarent et aliis necarent. Horrende bestie et terribiles ert. Sed ego a bestiis perhorrendus non fui, sed ego bestias necavi. Me bestiae imebant et a me necabantur. Quid sentitis smnus signifiare potest videre meipso bestias necante. Ego multas bestias necavi et omnes postea me timebant et bestiae et alli homines me verebnt sed quoquae timebant. Non est mirum tales res in somnis videre. Ego spatham magnam longamque habui et ea bestias necavi.
niedziela, 2 grudnia 2012
CCCLVII. W jesieni
Kolejny piękny wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera jakże pasujący do jesiennego nastroju i jakże piękny.
O cicha, mglista, o smutna jesieni!
Już w duszę czar twój dziwny, senny spływa,
przychodzą chmary zapomnianych cieni,
tęsknota wiedzie je smutna i tkliwa,
ileż miłości, och, ileż kochania
umarła przeszłość z naszych serc pochłania,
z naszych serc biednych, z naszych serc bezdeni...
Zamykam oczy... Blade ciche cienie
suną się w liści posępnym szeleście -
jak obłok światło: niesie je wspomnienie...
O dni umarłe! o dni! gdzież jesteście?...
co pozostało po was?... Ach! daleko,
daleko kędyś toczycie się rzeką
szarą i mętną w głąb puszcz i w milczenie...
Już w duszę czar twój dziwny, senny spływa,
przychodzą chmary zapomnianych cieni,
tęsknota wiedzie je smutna i tkliwa,
ileż miłości, och, ileż kochania
umarła przeszłość z naszych serc pochłania,
z naszych serc biednych, z naszych serc bezdeni...
Zamykam oczy... Blade ciche cienie
suną się w liści posępnym szeleście -
jak obłok światło: niesie je wspomnienie...
O dni umarłe! o dni! gdzież jesteście?...
co pozostało po was?... Ach! daleko,
daleko kędyś toczycie się rzeką
szarą i mętną w głąb puszcz i w milczenie...
CCCLVI. Róża w śniegu
Róża zmarznięta na śnieg upadła
Gdy zima mrozem na ziemię siadła
Kolor ma czarny jak toń głębiny
Z jakiej pochodzi ona krainy?
Zielone płatki w szronie zmarznięte
Łodygi ciało całe ściśnięte
Martwa zasycha na tafli białej
Soki nie krążą w szyi stwardniałej
Lecz wiosną znowu zakwitnie rosa
Gdy ptak zaśpiewa w złocistych kłosach
Łodyga w górę wzleci do słońca
Kolejną zimą doczeka końca
sobota, 1 grudnia 2012
CCCLV Gorzki smak
Choć sztandary twe srebrzyste
W słońcu głoszą zew zwycięstwa
Myśli nie są pozłociste
Gorzki smak ma tak jak klęska
I choć wszyscy Ci zazdroszczą
W sercu gości smutek blady
Twarze ich dzisiaj mnie złoszczą
Bo to wstrętne ścierwojady
A nienawiść mnie przenika
Serce me jak ogień pali
Choćbym chciał ona nie znika
Do tych co nas najechali
Zdrajcy jak żmije wijące
Winkli w ciało, w duszę jad
I wypala mnie jak słońce
Gniewu tego wielki gad
Pali mnie jak piętno w twarzy
Wypalone gdzieś żelazem
A w mej głowie zło się żarzy
By ich zmiażdżyć wielkim głazem
Jako w starej rzekli pieśni
Gdzieś przed wiekiem napisanej
Jak w czerwonej gdzieś czereśni
Lecz robakiem przewiercanej
Która rzecze takie słowa
Jakże bliskie mi niezmiennie
Które ciągle moja głowa
Wypatruje gdzieś daremnie
"Jedzie, jedzie rycerz z dali,
młody rycerz w lśniącej stali,
a po hełmie laur mu pnie się,
dank i chwałę z pola niesie.
Jedzie, pyta: co się dzieje?
w domu nie był czas niemały.
Rozpoczęły się turnieje,
męże idą szukać chwały.
Wstali starsi, młodsi wstają,
w szranki idą całą zgrają,
idą w szranki z piersią wrzącą,
laury twoje sen im mącą.
Idą w szranki całą zgrają,
laury twoje sen im mącą,
ciebie tylko tam czekają
hej, rycerzu z zbroją lśniącą.
Jedzie, jedzie rycerz z dali,
młody rycerz w lśniącej stali;
czerpiąc siłę z krwi i bólu,
dank i chwałę zdobył w polu.
Jedzie, wieje z hełmu kitą,
orle skrzydła świecą w godle,
chrzęści zbroja, grzmi kopyto,
lecz się rycerz chwieje w siodle.
Stanął, szepce: Przyjacielu,
zawodników widzę wielu,
niby z sobą walczą kopią,
ale we mnie oczy topią.
Ze mną, ze mną to na próbę
wyjechali tam do słupa
i te drzewce wzięli grube -
a ja wiozę w sobie trupa.
Upiór patrzy w moje oczy,
świat mi cały kirem mroczy,
zimne ręce na mnie wkłada,
wyje za mną: biada! biada!
Co mi moc ma, chwała warta,
cóż, choć imię niesie grozę -
na ramionach moich czarta,
w ciele moim trupa wiozę.
Lecz na Boga! zanim runę,
jeszcze skrzeszę mieczem łunę,
jeszcze laury zerwę świeże
choćby na grób!... W bój, rycerze!..."
młody rycerz w lśniącej stali,
a po hełmie laur mu pnie się,
dank i chwałę z pola niesie.
Jedzie, pyta: co się dzieje?
w domu nie był czas niemały.
Rozpoczęły się turnieje,
męże idą szukać chwały.
Wstali starsi, młodsi wstają,
w szranki idą całą zgrają,
idą w szranki z piersią wrzącą,
laury twoje sen im mącą.
Idą w szranki całą zgrają,
laury twoje sen im mącą,
ciebie tylko tam czekają
hej, rycerzu z zbroją lśniącą.
Jedzie, jedzie rycerz z dali,
młody rycerz w lśniącej stali;
czerpiąc siłę z krwi i bólu,
dank i chwałę zdobył w polu.
Jedzie, wieje z hełmu kitą,
orle skrzydła świecą w godle,
chrzęści zbroja, grzmi kopyto,
lecz się rycerz chwieje w siodle.
Stanął, szepce: Przyjacielu,
zawodników widzę wielu,
niby z sobą walczą kopią,
ale we mnie oczy topią.
Ze mną, ze mną to na próbę
wyjechali tam do słupa
i te drzewce wzięli grube -
a ja wiozę w sobie trupa.
Upiór patrzy w moje oczy,
świat mi cały kirem mroczy,
zimne ręce na mnie wkłada,
wyje za mną: biada! biada!
Co mi moc ma, chwała warta,
cóż, choć imię niesie grozę -
na ramionach moich czarta,
w ciele moim trupa wiozę.
Lecz na Boga! zanim runę,
jeszcze skrzeszę mieczem łunę,
jeszcze laury zerwę świeże
choćby na grób!... W bój, rycerze!..."
Subskrybuj:
Posty (Atom)