piątek, 4 maja 2012

CCCIII. Twarz księżyca czyli o różnych podejściach do poznawania antyku

Można zadać sobie pytanie po co i dlaczego poznajemy dawne czasy zwłaszcza starożytne i cóż w ten sposób chcemy osiągnąć. Współcześnie występują tu dwa podejścia, które określiłbym następująco:

-historyczne,
-filologiczne.

Od razu muszę zaznaczyć, że choć lubię oba podejścia moje jest zupełnie inne, ale o tym dalej :)

Historycy próbują, posługując się współczesnym rozumowaniem badać w sposób naukowy przeszłość, aby dokładnie poznać fakty. W ten sposób mogą dokładnie poznawać przeszłość, określać ilość ludzi która brała w bitwach, liczbę wojsk, itp. I choć lubię czytać książki współczesnych historyków, to w tym podejściu gdzieś ginie człowiek antyku.  W ten sposób patrzymy na świat oczami człowieka współczesnego a nie antycznego.

Podobnie w przypadku podejścia filologicznego, tu koncentrujemy się na dokładnym poznaniu języka i interpretacji tekstów. I o ile perfekcyjna znajomość języka jest czymś bardzo pięknym o tyle interpretacja współczesnych filologów bardzo często bardzo odbiega od interpretacji starożytnych. To wszystko jest ze tak nazwę przemielone przez maszynkę współczesnego świata i współczesnego odczuwania.

Kiedyś, nie pamiętam kto to napisał, ale przeczytałem takie mądre zdanie, z którego poniekąd wynikają oba podejścia:

Od kiedy przestaliśmy widzieć w świecącym księżycu Selene nigdy już nie będziemy widzieli świata tak jak starożytni.

I choć się z tym zgadzam, to ja jakby na przekór zawsze chciałem widzieć świat tak jak widzieli go starożytni, i to mi się zawsze widziało najciekawsze. Nie znajomość faktów, choć ważna, nie znajomość języka, choć bez niego trudno patrzeć na świat jak ludzie antyku bo przecież język jest ważnym składnikiem naszego postrzegania świata, ale i fakty i język to tylko środek a celem jest zobaczyć świat jak go widzieli ludzie antyku. I choć to tylko może pozostać marzeniem bo pewnie tak jak to napisane w tym cytacie zostało nie jest możliwe, to jednak chciałbym patrząc w niebo nie widzieć księżyca ale widzieć znów Twarz Selene ukazującą się na niebie. Zapomnieć o wszystkich wiekach które dzielą nas od tamtych czasów, zapomnieć o współczesnych poglądach, wyzbyć się współczesnych sposobów myślenia i patrząc w niebo widzieć Twarz Selene. I choć pewnie się tak nie da, to jednak gdzieś w mej głowie zawsze pozostaje myśl, ze pewnego dnia ujrzę jej twarz na niebie.

2 komentarze:

  1. Celne te Waszmości uwagi, od siebie dodam, że niemożliwem to jest i dla jednej jeszcze przyczyny, a tej mianowicie, że starożytni naprawdę wierzyli w swoich bogów i wiele działań dla nas dziś niepojętych lub mało zrozumiałych dopiero przez ten pryzmat zrozumiałym się staje... My dziś natomiest jeśli nie jesteśmy ateuszami, czy agnostykami, to zazwyczaj nasze życie religijne to jeno pozór i sztafaż zewnętrzny, który nam zagadnienia nie przybliży, zaś najwięksi z nas, dzisiejszych, gorliwcy w tej mierze, ex definitione wszelkie insze wierzenia mieć będą w pogardzie...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dlatego trzeba w tym celu uwierzyć w ich Bogów, bo bez tego w żaden sposób motywacji człowieka antyku zrozumieć nie sposób. Inaczej zawsze pod ich wróżbami, omenami, itp. będziemy wiedzieć tylko cyniczną grę, a to często wcale nie była przecież gra.

    OdpowiedzUsuń

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...