niedziela, 29 stycznia 2017

MDCLXVIII. Latina

I gdy siedzę i pisze na komputerze łacińskie zdania to czuję gdzieś tą jedność z przodkami i jedność z całym łańcuchem dziesiątków pokoleń, którzy od dwóch tysięcy lat robili to samo myśl swa i przeżycia swe w łacińskie zdania ubierając. I zawsze myślę sobie, jakie to strasznie smutne, że ten świat już nie istnieje, że go zniszczono, że przerwano łańcuch który łączył na z przeszłością. Świat poszybował w dal, w przestworza, w przyszłość, dobrze to czy źle to się okaże, ale mnie zawsze gdy tylko o tym myślę, jest bardzo bardzo smutno. Za dawnym światem, łacińskim, jasnym klarownym, światem w którym czuło się ten łańcuch, który od rzymian prowadził przez kolejne pokolenia do nas jak fizyczna siła, która nas z nimi łączyła. Odkąd go rozerwano pozostał tylko dom wzniesiony na bagnach, niepewny, chmurny, dziwny, straszny, szarobury. Świat bez korzeni, wartości, świat gubiący sam siebie, dekadencki i chwiejny. Zamiast siły jest słabość, zamiast rzymskiej odwagi jest strach, zamiast rozwoju stagnacja, zamiast helleńskiego światła jest ciemność. Gdzie jesteś Heliosie, gdzie jesteś, kto zakrył twą twarz? Łańcuch jest przerwany i nie ma już nic poza pustą studnią do której gdy zaglądać słuchać poszum wiatru i szelest chrupoczących w jego podmuchach starych kości. Słońce zaszło i nie ma już nic. A jednak przecież czasem siadam i piszę łacińskie zdania i myślę, ze smutkiem w sercu, o świecie który już nigdy nie wróci. Nigdy, choć, dzięki nie mu żyjemy, nigdy, choć dzięki niemu jesteśmy tym jesteśmy, nigdy choć gdyby nie on nie byłoby późniejszych epok, nie byłoby Europy, indywidualizmu, rozwoju.  :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...