niedziela, 2 lutego 2014

DCCCLXXXI. Quo vadit mundus

Jedną z rzeczy, które bardzo nie lubię we współczesnym świecie jest jego tendencja do ujednolicania. Wszystkiego i wszystkich. Obserwujemy to i w skali maro - te same sklepy w większości krajów, dominacja anglosaskiej kultury, i w skali mikro. Duża część świata kupuje te same lub bardzo podobne produkty w tych samych sklepach, słucha tej samej muzyki, prezentuje te same lub bardzo podobne wzorce myślowe. Wzorce, które pozornie są liberalne i wolnościowe, ale jak z każda wolnością bywa de facto zakuwają w niewolę jednakowych wzorów, jak to obserwujemy teraz, gdy przy teoretycznej wolności tak naprawdę większość ludzi jest kopią innych - te same poglądy, ten sam sposób życia, te same marzenia. Jakby istniał tylko jeden wartościowy model życia  wszystko inne musiało zniknąć, zginąć, zostać stłamszone przez wszechobecnego raka anglosaskiej zarazy. Jest on jak walec przed którym nic się praktycznie nie jest w stanie uchować. I gdy będąc w najbardziej zapadłej wiosce wchodzę do sklepu, który jest sieciówką znanej firmy która jest także w moim mieście, i widzę na półce te same towary, które mógłbym kupić w sklepie koło mojego domu to mam odruch wymiotny. Wszystko jest takie samo, mdłe, nijakie, nawet nie to że złe, po prostu nijakie, takie samo i podobne. Nie lubię nijakości i nie lubię tego co podobne, chciałbym aby wszystko było inne, bo gdy nie jest inne jest jak ciało bez duszy, jest powłoką pod którą nic się nie kryję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...