środa, 31 października 2012

CCCXXVI. Hymn do róży

W porze wiosny strojnej kwieciem,
Sławię różę delikatną,
A ty druhu, śpiewaj ze mną,
Ona tchnieniem jest od bogów,
Ona ludziom radość niesie,
Chlubą Charyt jest co roku
I igraszką upragnioną
Dla Erosów uwieńczonych.
Często temat opowieściom
Daje wdzięczna Muz wybranka.
By ją zdobyć, słodko nawet
Zakosztować ostrych cierni.
Słodko pochwycić ją dłońmi,
Pieścić lekko i do twarzy
Ów Erosa kwiat przybliżyć.
Jakież uczty i zabawy,
Jakie święto Dionizosa
Mogą obyć się bez róży?
Eos - zważ? - różopalcana,
Nimfy - różanoramienne,
Afrodytę - też różaną
Zwie się w pieśniach u poetów.
Innym róża równie miła:
Ona chorym ulgę sprawia,
Ona także zmarłych strzeże,
Nawet czas ujęła w jarzmo:
Pachnie nadal, jak za młodu,
Pora rzec jak kwiat ten powstał:
Kiedy morze pośród piany
Wyłoniło z fal błękitnych
Kytherejkę w kroplach rosy,
Gdy Atena wojownicza
Wyskoczyła z Zeusa głowy,
Budząc grozę na Olimpie,
Wtedy cud ów, pęd różany,
Ozdobiła kwieciem ziemia,
- Dziecię swoje niezrównane.
By roślinę upodobnić
Do szczęśliwych bogów, nektar
Rozlał na nią bóg Lyajos,
Każąc ciernią się przemienić
W nieśmiertelną, pyszną różę,


Carmina anakreontyka
tł. Jerzy Danielewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Link within

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...