Jeśli walczysz z demonami musisz uważać, bo możesz zostać jak one. I poczułem się jak profesor van Helsing ukąszony przez wampira, który stwierdził, że zaczął się w niego zamieniać. Tyle osób naopowiadało mi różne głupoty w ostatnich latach i tyle razy bawiłem się w darmowego psychologa, któremu opowiadali najdziksze historie licząc, że będę ich słuchał i doradzał. I choć rzadko kto i tak robił co mówiłem, to jak twierdzili samo to, że tego słuchałem im pomagało, zwłaszcza że często wygłaszałem przy tym przemądrzałe i pełne sarkazmu komentarze. I pewnego dnia jakiś czas temu mam ważenie, że to wszystko, choć początkowo mało zdawałem sobie z tego sprawę zaczęło mnie zarażać.
Nawet jak przeglądam ten mój nowy blog, to cholera ja się na nim głównie użalam nad sobą, że czytając to można myśleć momentami, że jestem najnieszczęśliwszą osobą w okolicy. A przecież tak nie jest. Przecież faktycznie zwykle prawie wszystko za co się wezmę to mi wychodzi, przecież na codzień jestem zadowolony i z pracy i z większości aspektów mojego życia. Przecież niektórzy patrząc na mnie dziwią się skąd biorę energię do tego wszystkiego. To co ja właściwie robię? Pewnie, że smutne wiersze są zwykle ładniejsze od wesołych i ciekawsze, ale nigdy bym nie pomyślał, że zacznę traktować ich atmosferę realnie. Muszę przejść jakiś detoks i wywalić z głowy tą cala głupotę jaką ostatnimi laty sobie nakładłem. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem coś na kształt twarzy wampira.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz