Zastanawiałem się dziś skąd wzięło się we mnie zamiłowanie do antyku, dawnych czasów, łaciny i tym podobnych spraw. Myślę, że gdzieś zdecydowała moja postawa dotycząca pragnienia bycia innym. Mam wrażenie, ze z tego punktu widzenia ludzie dzielą się na dwa rodzaje, jedni szukają akceptacji innych i chcą w jakiś sposób upodobnić się do grupy w której funkcjonują, trochę może aby ta grupa ich zaakceptowała, może dlatego, że po prostu im to odpowiada, nie wiem bo nigdy nie należałem do tej grupy :D i zawsze ostatnią rzeczą na której mi zależało była akceptacja innych ludzi. Drugą natomiast grupą są ci, którzy chcą być inni, chcą w jakiś sposób się wyróżnić.
Patrząc na perspektywę szkolną a w tych czasach zacząłem się interesować dziwnymi rzeczami, bardzo często ci inni tworzą różne subkultury. Inny, często oznacza bycie członkiem jakiejś grupy, grupy słuchającej pewnego rodzaju muzyki, religii, ubierającej się w jakiś sposób, itp. I ci co chcą być inni przeważnie stają się członkami takich grup. Ale ..., no właśnie, ale czy wtedy są inni. Stają się przecież w jakimś sensie członkami pewnej grupy, subkultury, są inni od większości, ale są "tacy sami" jak członkowie tej grupy, a przynajmniej starają się do niej upodobnić. A ja chciałem być inny od normalnych ale tak bardzo INNY, aby być też inny od "innych" :) I w pewnym stopniu mi to zwykle wychodziło, do pewnego stopnia, zawsze byłem taki trochę obok wszystkiego, niby obecny, ale jednak nie do końca w realnym świecie. A z drugiej strony przecież jednocześnie w wielu sprawach twardo stąpający po ziemi. I w pewnym sensie z jednej strony zachowując inność a z drugiej dostosowując się w wielu sprawach do świata po to, aby dostać to co chciałem, stałem się chodzącą sprzecznością. Kimś o kim jedni mówili, że jest bezproduktywnym marzycielem, bujającym w obłokach i mało kontaktującym z rzeczywistością, a inni w tym samym czasie, że jest cynicznym zimnym sukinsynem dążącym do celu po trupach. Jakie jest w takim razie moje prawdziwe ja? Czasem tak zagmatwałem się, że sam tego nie wiem. Nescio qui sum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz