Znowu muszę lekko ponarzekać, choć mi zadowolenie wróciło a salsa coraz bardziej mi się podoba. Skoro zrobiłem z tego bloga ostatnio coś na kształt pamiętnika moich przemyśleń, to niech i tak będzie. W końcu osoby, które tu zaglądają i tak moje sprawy niewiele obchodzą, więc mogę spokojnie pisać sobie co chcę.
Mam poczucie, że zrobiłem źle. Jakbym w pewnym momencie wylał wiadro pomyj na osobę po prostu przechodzącą koło mojego okna. Tyle się tego we mnie nazbierało. I to nawet nie idzie o taki czy owaki efekt tylko mnie samemu z tym co zrobiłem źle. Najciekawsze jest jak bardzo byłaby zdziwiona większość osób, które mnie znają. Jak porównam to wszystko z moimi rozmowami z wieloma ludźmi to jakbyśmy znajdowali się po dwóch stronach przepaści.
Jakże ironicznie brzmią w mej głowie słowa:
Jak Ty to robisz, że potrafisz się tak tym wszystkim mało przejmować. Jak bym chyba umierała ze strachu na twoim miejscu. Mnie brzuch boli choć jeszcze się za to nie zabrałam, a ty siedzisz sobie i z uśmiechem na ustach opowiadasz o tych przejściach, jakby Cię to bawiło.
Każdy się tak denerwował, Ty mówisz to z taką ironią i nonszalancją, jakby wszystko dotyczyło kogoś zupełnie innego.
Przecież Ciebie nie mogli zdenerwować. Nie wyobrażam sobie, abyś mógł kiedykolwiek stracić panowanie nad sobą. To zupełnie niemożliwe.
Ja już całe te wakacje nawet na działkę nie pojechałem a za rok jak będę na Twoim miejscu to chyba będę w domu cały czas umierał ze strachu. A Ty przyjeżdżasz sobie na rowerze kompletnie wyluzowany mówisz cześć i opowiadasz wszystko ze spokojem. Nie mogę zrozumieć jak można mieć aż tak wszystko gdzieś.
Zaimponowałeś mi. Nigdy nie myślałam, że ktokolwiek będzie miał odwagę tak po prostu wstać i im się przeciwstawić. Masz nerwy ze stali.
Tja he he, to brzmi jak diabelski, ironiczny chichot. Gdyby oni wszyscy czasem wiedzieli, co w niektórych sytuacjach siedzi w mojej głowie. I jak to potrafi czasem wyskoczyć. Ciekawe jest, że coś trochę innego ale podobnego zrobiłem rok temu o tej samej porze roku a bardziej głupiego choć zupełnie innego dwa lata temu. Chyba zimowe miesiące a zwłaszcza koniec stycznia / luty źle na mnie działają. Trzeba z tym skończyć!.
Skąd bierze się we mnie ta ukryta druga strona, która czasem w tak dziwnych okolicznościach i wtedy kiedy najmniej to potrzebne dochodzi do głosu? I wtedy na zupełnie nie winną wszystkiemu, sympatyczną osobę spuszczam stek żółci, która we mnie zwykle siedzi głęboko ukryta i robię z siebie błazna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz