Długi, wysadzany
masą perłowa i ozdobiony dwoma szafirami, ostry jak brzytwa zdobiony pięknymi
ornamentami, które wiły się po jego ciele jak ogon przedwiecznego smoka nóż był
wbity głęboko w jego pierś, prosto w serce. Okolica była cicha i spokojna jakby
świat zatrzymał się na chwilę by spojrzeć jak umiera dzielny wojownik, albo też
może jak na owym obrazie Breugla lot Ikara opisującym nikt nawet nie ujrzał jak
umierał, nikogo jego śmierć nie obeszła. Leżał tam, leżał na zielonej łące
głęboko w jarze, leżał milczący z zamkniętymi ustami, a krew zastygła z dwóch
stron jego ciała.
Stał ktoś nad nim,
miał płaszcz czarny jak noc bezgwiezdna, patrzył wprost w ornament noża,
patrzył i czuł, że wiedział już wcześniej, że to się stanie, gdzieś tam w
płonącym świetle ogniska. I gdy rano poszedł z Paraliusem na zwiad i spojrzał
jak Emnilda leży obejmując Lothiena nie
zazdrościł mu, czuł gdzieś tam, że stanie się coś złego. A może tylko tak mu
się wydawało, może to było vacinatum post eventum, każdy przecież jak coś już
się wydarzy myśli, że to przeczuwał, ale zaradzić temu nie chciał lub nie mógł,
bo wyroki bogów niechybne są i choćby zaradzić im kto chciał to i tak mu się to
nie uda.
I gdy widział jak
Lothien leży w kałuży czerwonej posoki z wbitym w serce nożem powiedział.
-Zabiła go
przeklęta dziwka, widziełem, że nas zgubi.
-Skad wiesz że to
ona – Paralius odezwał się zza pleców.
-Nie bądź głupi,
przecież widzisz. Zostawiliśmy go z nią a teraz leży tu martwy. Tak kończy się
ratowanie zagubionych dziewek. Nożem wbitym prosto w serce.
-Może ktoś ich
napadł, ją porwał a Lothiena zabił.
-A może Lothien sam
wziął w rękę nóż i wbił go sobie w serce, co?
-Skąd wiesz jak
było?
-Widzisz tu jakieś
ślady walki? Gdyby ktoś ich napadł bronił by się, a nie czekał aż ktoś go
zabije. Zabiła go w śnie. Inaczej próbowałby się bronić.
-Oszalałeś, ale po
co miała go zabijać? Przecież to Lothien ją uratował. Jakby miała kogoś zabić
to ciebie. To ty ją chciałeś zostawić.
-Widocznie lubi zabijać,
one takie są. A ty nie lubisz? Ilu ludzi zabiłeś tylko dlatego, że sprawiało ci
to przyjemność. No powiedz, powiedz Paraliusie. Pamiętasz tego starca w
Białogrodzie, gdy podrzynałeś mu gardło. Widziałem ten uśmiech na twej twarzy
wtedy. One po prostu takie są.
-Odbiło ci.
-Lepiej znajdźmy
wiedźmę i ją zabijmy.
-Chodźmy po
śladach, wiodą w stronę zagajnika. Tam poszła, lub ją zabrali. Trzeba ją
znaleźć i zapytać co się stało.
-I zabić –
wyszeptał Aurelius.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz