Wycie Fenrira w powietrzu
słychać
Wiruje wicher obłędnym krzykiem
Gdy miecz zobaczą to będą zdychać
Przed Odynowym wojownikiem
W blasku księżyca w zamieci białej
Zepchnie ich wszystkich do otchłani
Wbije się ostrze w szyi skarlałej
Przez wir piekielny będą wessani
Gwiazda Fenrira świeci na niebie
Budzi się ze snu bestia przedwieczna
Gdy ktoś tam stanie to go pogrzebie
Bo jest krwiożercza no i waleczna
Gdzieś przed wiekami bogowie w strachu
Spętali bestię mocnym łańcuchem
Bojąc się, że wszystkich pośle do piachu
Gdy go rozerwie swym jednym ruchem
Karły uplotły sznur bardzo twardy
Który w legendach zowią Gleinpnirem
Lecz Fenrir ma do nich pełno pogardy
Choćby pokryli go twardym porfirem
Pętają wilka sznurem bogowie
Aby nikogo bestia nie zjadła
O wyspie odległej nikt się nie dowie
Z głodu i pragnienia by bestia padła
Lecz nieopacznie Tyr rękę wkłada
W usta Fenrira szeroko rozwarte
Bestia odgryza i rękę zjada
Z ust wilka spływa mięso pożarte
W dniu Ragnarök się bestia wyzwoli
Z łańcuchów które dziś ją plątają
Wtedy swym rykiem wszystko zniewoli
Zęby Fenrira strasznie zgrzytają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz