Dziewczyna klęczała
przed Lohienem i coś mu mówiła, Aurelius podszedł bliżej, słyszał jej głos,
głos cichy, zapraszający, miły, ale Aurelius wyczuwał w tym głosie coś
diabelskiego, jakby pochodził z najgłębszych zakamarków piekieł. Przymknął oczy
na chwilę. Słyszał go, słyszał jak dziewczyna mówi.
-Jestem Emnilda
córka kupca Furiowista. Ci zbóje napadli na nasza karawanę i wszystkich zabili,
chcieli mnie zgwałcić. Dziękuję ci rycerzu za ratunek. Nigdy ci tego nie
zapomnę. Jak się nazywasz piękny rycerzu.
-Lothien – głos
odbił się echem wśród skalnego wąwozu – najlepszy wojownik na stepie,
niezwyciężony i wspaniały.
-Weź mnie ze sobą
Lothienie, będę twoja, głos dziewczyny był cichy i słodki, a młody rycerz,
widać było jak jego wzrok łączy się z jej wzrokiem.
Aurelius otworzył
oczy i widział jak na siebie patrzą, ale widział też coś złego w oczach
dziewczyny. Były zielone, ale świeciły jak diabelskie szmaragdy, nie jak zwykłe
oczy. Nagle głośno powiedział.
-Zostawmy ją tutaj.
Lothien wcześniej
zamroczony jakby patrzył w kwiat lotosu z legend dawnych lub Lotofagowie
zaczarowali jedzeniem swym jak Odysa towarzyszy odwrócił głowę szybkim, płynnym
ruchem.
-Co powiedziałeś? –
krzyknął takim głosem jakby wstąpiły w niego demony.
-Zostawmy ją bo to
wiedźma, zgubi nas wszystkich – cicho powiedział Aurelius.
-Ona sama tu zginie
– krzyknął wściekle.
-Przynajmniej wilki
nie będą głodne – Aurelius uśmiechnął się.
Krew zaplamiła
zieloną łąkę, tak szybko jak strzała, jak słońca promień, dłoń Lothiena w
rękawicy żelaznej w twarz Aureliusa uderzyła, ten przewrócił się na ziemię a
krew z jego twarzy, jej krople zbryzgały zieloną trawę, i biedronkę która na niej siedziała.
-Zgubi nas
wszystkich – powiedział cicho leżący.
Wściekłość Lothiena
nie miała granic rzucił się chcą zabić Aurelisa, starli się w walce zaciętej
uderzając raz za razem i pewnie padli by tego dnia obaj bo Aurelius twardy dał
mu odpór gdyby Parralius nie rozdzielił ich w końcu. Lothien z dziewczyną
położyli się potem koło ogniska a Aurelius długo nie mógł zasnąć, patrzył w
płonący ogień i nie widział nic innego jak krew i gdy zobaczył chichoczącą czerwoną
głowę demona to nikt nie wiedział czy już spał i widział ją w swym śnie czy
pojawiła się ona tam w ognia blasku i spozierała płomiennymi oczami na Lothiena
i zielonooką dziewczynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz