To teraz już totalnie zajechałem moje nogi. Nawet dzień czy dwa odpoczynku nie pomaga i dalej bolą mięśnie w okolicy kolan zwłaszcza przy jeździe pod górę, bo jak jadę po płaskim to jest ok. Wiec chyba póki co skończyło się jeżdzenie długich tras bo tak do 40 lub 60 na płaskim to jakoś daję radę. Z jednej strony trochę wkurza, że nie jestem tak twardy jak bym chciał, ale rozsądek mówi, że i tak dość. I tak przecież w tym lipcu i sierpniu pobiłem wszytskei swoje rekordy w zakresie jazdy w dzień, tydzień, miesiąc, różnicy wzniesień, średniej predkości na 100km trasie, itp, więc i tak dziw że wytrzymały tyle. Najlepiej bym zrobił jakbym z tydzień odpoczynku zrobił, ale szkoda mi pogody a wakacje zmierzają ku końcowi, więc staram się póki co mimo że jeździ mi się już ciężko jechac dalej. A od początku lipca mam już przejechane blisko 2500km a w tym roku około 4500. Ta czy inaczej na początku września mam dwa wyjazdy kilkudniowe, to wtedy nogi odpoczną :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz