Dawno nie miałem takiego nawału pracy jak w tym miesiącu. Jak od lutego do maja praktycznie głównie się obijałem tak ostatnio cały czas mam coś do roboty i załatwiania. A to pisanie artykułów zaległych i obecnych, a to pisanie multum recenzji, a jeszcze zaangażowałem się w tworzenie pewnego wielkiego projektu. Niby robota polega głównie na pisaniu i łażeniu po różnych spotkaniach i robieniu mniej lub bardziej dobrego wrażenia, ale i tak jest jej nawał.
Co potwierdza też fakt, że jak mam więcej pracy pracuję dużo efektywniej, bo o dziwno przejechałem też w sam ostatni tydzień ponad 300km na rowerze i przeczytałem w czerwcu więcej książek niż w jakimkolwiek miesiącu tego roku. Zdecydowanie jak mam więcej do roboty staje się efektywniejszy, miej śpię będąc paradoksalnie bardziej wyspany i staję się bardziej wydajny. Włącza mi się też wielozadaniowość np. czytanie książek na zebraniu, czy pisanie maili odpowiadając jednocześnie na pytania tego co je prowadzi itp. Chyba faktycznie niedobór zajęć powoduje, że zamieniam się w leniwą i dziwną mendę, a jak mam co robić wtedy staję się bardzo efektywny i ogólnie funkcjonuje mi się lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz