Ale..., żeby nie było tak pięknie i aby mi nie odwaliło jak to już dobrze jeżdżę na Pogorii wyprzedził mnie facet. Próbowałem się z nim z 5km ścigać, ale nie dałem rady. Jechał niesamowicie - jechaliśmy sporo ponad 30 na godzinę dłuższy kawałek a po pewnym czasie on przyspieszył a ja już nie byłem w stanie w żaden sposób i szybko mnie daleko odjechał. I nawet nie ma się co tłumaczyć rowerem, itp. bo facet nie miał rowera lepszego niż ja tylko po prostu był lepszy a ja nie miałem nic do powiedzenia, nie pomogła bojowa muzyka, chęć walki, był lepszy i tyle.
Dawno mnie nikt na rowerze tak nie zmiażdżył, nie wdeptał w ziemię. Niemniej nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - okazuje się, że pomimo moich tras i nakręcanych średnich mam jeszcze co ćwiczyć i do czego dążyć. I to niech będzie moją nauką z tej wycieczki - dążyć, aby być jeszcze lepszym, za każdym razem choć kawałek, choć odrobinę, ale iść naprzód i nigdy się nie cofać. A, że znajdzie się zawsze ktoś jeszcze lepszy, trudno to niech tylko będzie mobilizacją do dalszych starań. Nie poddawaj się tylko wstań i walcz!
Profil dzisiejszej trasy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz