Sama postać Barbarossy jest zresztą na tyle fascynująca, że warto by kiedyś o nim osobno napisać, ale byłby to temat na dłuższą opowieść. Wystarczy powiedzieć że Rudobrody (bo to oznacza słowo Barbarossa) był w pewnym sensie pierwowzorem późniejszych karaibskich piratów i ich legendy.
Warto jedynie napisać o nim parę słów, które zaczerpnąłem z kroniki Pantaleona, czy im wierzyć trzeba to inna rzecz bo czytałem i inne wersje o pochodzeniu jednego z największych piratów Śródziemnego Morza. Ale według tejże kroniki Barbarossa wraz z bratem również piratem był synem Greka z wyspy Lesbos. Byli bardzo biedni i nie mogąc znieść ubóstwa zajęli się piractwem początkowo pod komendą Camalego. A potem od prostego pirata Rudobrody awansował na kapitana, achipirata, wielkiego beja i sułtańskiego admirała, który dla Osmańskiego Imperium zajął Algier i sporą cześć dzisiejszego Maroka.
Przeszedł wiec niesamowitą karierę od biednego Greka na podbitej przez Turków wysepce do sławnego admirała i Kapudana Paszy (naczelnego dowódcy tureckiej floty). Mówiąc współczesnym językiem typowy przykład kariery od zera do milionera ;) A jednocześnie przykład pokazujący dlaczego udawały się Tureckie podboje - bo tylko tam taka kariera była możliwa. W ówczesnej Europie podzielonej na stany nigdy syn prostego biednego obywatela nie mógłby zostać wielkim admirałem, tylko w osmańskiej Turcji.
Cudze chwalicie...etc.. Ale i tam musiał wpierw zostać n i e w o l n i k i e m padyszacha, który, skoro wyszły na jaw jego wojskowo-pirackie talenty, kazał mu zostać admirałem... Nie wiem, czy to taki rarytet?
OdpowiedzUsuńChwalenie, zależy jak patrzeć, nie jestem wielkim fanem Osmańskiego Imperium jakby z tej notki mogło wynikać, wręcz jako miłośnik Bizancjum go nie lubię. Ale nie da się ukryć że takie kariery to właśnie była jedna z przyczyn jego sukcesu. Jak np. w rewolucyjnej Francji, USA w XVIII-XIX wieku i innych społeczeństwach dynamicznych.
OdpowiedzUsuńMoże to nie rarytas tylko ze np. prosty marynarz we flocie Zachodniej nie mógł zostać admirałem bo nie był szlachcicem i jego awans nawet do stanowiska oficera był rzadki. A w osmańskiej mógł i to ludzi przyciągało. Dawało im nadzieję i powodowało że im się chciało. A że był niewolnikiem, prawdę powiedziawszy co dla niego to zmieniało? A czy chłop pańszczyźniany nie był prawie niewolnikiem?
Co by nie powiedzieć nie kojarzę np. w Polsce XV-XVII wiecznej aby prosty chłop, lub ktoś z ludu doszedł do bardzo wysokich stanowisk np. został Hetmanem.
OdpowiedzUsuńOjciec Nelsona był ubogim pastorem, Drake się z nie nazbyt też zamożnych wywodził kupczyków, podobnie jak "nasz" słowa nie umiejący po polsku Arendt Dickmann, Rodney zdaje się też był z biedoty... Ojciec Kolumba był tkaczem, o wieleż mię memoryja nie zwodzi i jak mniemam, Mości Keraunosie, popełniasz tu błąd, mięszając najwyższe rangi morskie, które zawsze wymagały wiele wiedzy, talentu i odporności na niewygody, zatem nie były tak atrakcyjne dla szlachetnie urodzonych, z urzędem takim jak hetmański w dawnej Rzeczypospolitej, gdzie czasem to więcej znaczyło polityki, niż wojowania, ergo bez zaplecza politycznego ani marzyć było o buławie (exemplum Czarniecki, co mimo zasług ustawicznie był pomijanym), przy tem rzecz i niebagatelna, że hetman rzetelnie swą missyję traktujący musiał i nieraz z własnej łożyć szkatuły na wojska prowiantowanie, czy prochy... Ergo znów to wykluczało chudopachołka...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Masz rację mości Wachmistrzu przykład hetmańskiego urzędu podając nieco się zagalopowałem :)
OdpowiedzUsuń