Na horyzoncie wznosi się wieża
Wysoka, zmurszała wapienna
Wiatr w kamienie stare uderza
Fosa ryb szybkich jest pełna
Z blanków sznur zwisa skręcony
Kształtu pięknego, choć szary
Na nim zaś człek wisi skrzywiony
Co ukraść chciał z zamku talary
Wiatru podmuchem się ciało
Chociaż bezwładne porusza
Przed śmiercią tortur zaznało
Wisielec skonał w katuszach
Łamali go kołem kaci
Bo chcieli się tego dowiedzieć
Gdzie są jego kamraci
Czy sam chce w lochu siedzieć?
Wisielec niewiele wiedział
Widok go tortur nie wzruszył
Nic katom nie powiedział
Bo sam po talary wyruszył
Zwisa wisielec spokojnie
Wiatr korpusem przewraca
Kat zaś męczy się znojnie
Taka jest jego praca
Lecz gdy ktoś wie niewiele
Kat go nadmiernie nie męczy
Powieszą go w przyszłą niedzielę
I nikt już wisielca nie dręczy
Ten co zbyt wiele zaś wiedział
Kat wszystko wydobyć musi
Ten dłużej w lochu by siedział
Lecz w krwi się własnej krztusi
Mówią bowiem niektórzy
Że lepiej jest wiedzieć mało
I wyrok wtedy nie duży
I całe zostanie ciało
Im więcej wiedzy masz w głowie
Tym kat dłużej przy tobie posiedzi
Zanim się wszystkiego dowie
I odda na żer gawiedzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz