Teraz to już padam totalnie, ostatnie jazdy miałem duże zakwasy w nogach i prawie sztywne mięśnie, ledwie daję radę zrobić 50km i to w tempie 19km na godzinę. Można powiedzieć zajechałem się totalnie ale jak na razie w lipcu:
-przejechane 1299 km (z tego większość na Jurze po wzniesieniach)
-zrobione 10548 metrów różnicy poziomów
Powinienem zrobić ze 2-3 dni przerwy, ale szkoda mi pogody, jakby padało czy coś w tym stylu to rozumiem, a jak świeci słońce to nawet jak mnie już całkiem nogi bolą to coś mnie ciągnie aby wsiąść na rower i jechać dalej :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz