Wiatr
Wiatr lekko gładzi mą twarz podmuchem
Dotyka policzków swym lekkim puchem
Z wiatrem na łące splatam swe dłonie
Gdy z południa ciepły on wionie
I lecą w niebo kwiatów dmuchawce
Płyną jak białe morzem żaglowce
Jak pegaz w niebo ziarno ulata
Zerwane z mlecza żółtego kwiata
Palcem dotykam ich spadochronów
Lekko muskają skórę na palcu
Wysoko tam gdzie wieże donżonów
Wirują wiatrem w porannym tańcu
Lekko jak konie stepem biegnące
Gdy galop pędzi je gdzieś po łące
Nigdy spokojnie nie są stojące
Grzywa splątana potem pachnące
Oczy przymknięte, wiatr dalej dmucha
Pieśń swą podmuchem wpuszcza do ucha
Gdy je dotyka swą dłonią lotną
Która jednak bywa przewrotną
Gdy zamiast lekki wichurę zrywa
Wtedy on drzewa z ziemi wyrywa
Wtedy szalony pędzi jak burza
Nie ocaleje w nim wątła róża
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz