Na niebie pełnia świeci księżyca
Zza chmur wystają srebrne lica
Przybladły w szybie odbija skronie
Jakby go mogły dotknąć twe dłonie
Gdy on tam w górze świeci wysoko
To wilkołaka czujne oko
Zwierzyny szuka w mroku burym
Klapiąc szczęka wznieca dreszcz skóry
Bo gdy księżyca tarcza na niebie
Gdzieś w lesie bestia czeka na ciebie
Która z człowieka w pełnię się zmienia
Gdy się księżyca droga odmienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz