Urodzeni by umrzeć w bezsensie wszechświata
Dotknięci zimną ręką jak całunem zjawy
Jakiż jest sens życia, czy tylko dla zabawy
Człowieka dusza i ciało na świecie lata
I choć na drzewach liście pięknie się zielenią
Śpiewają ptaki na gałęziach drzew kwitnących
Słońce na niebie świeci w blasku dni gorących
Maki zaś wśród zbóż złotych kapią swą czerwienią
To jednak jak gdzieś w szklance osad dna dotyka
O śmierci nadchodzącej zapomnieć nieskory
Bo cóż życie jest warte, jakie ma wybory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz