Jaki człowiek jest dziwny, jak po ćwiczeniach ma się zakwasy to wydaje się sobie słabym i chciałbym ich nie mieć. Wczoraj zrobiłem ponad 200 nożyc pionowych i poziomych według treningu tabaty. Nota bena ostatnio wiele ćwiczeń robię według treningu tabaty odkąd fajną apkę na tableta na to ściągnąłem i faktycznie nieźle to działa - chyba taki trening interwałowy działa lepiej niż normalne ćwiczenia ciągłe. Oczywiście nie byłbym sobą jakbym nie zaczął od razu w tym grzebać i o ile czystej tabacie są interwały 20sek. ćwiczenie - 10 odpoczynek, to ja sobie porobiłem też inne treningi z np. 30 sek. interwałami, ale ogólnie fajnie to działa.
No i zrobiłem sobie te 200 nożyc i powinna mnie dziś boleć dolna cześć brzucha, ale nie boli. I zaczynam tęsknic za zakwasami, bo jak ich nie ma to trochę się czuję jakbym nic nie ćwiczył :d Dobrze że choć nogi bolą po przysiadach robionych też seriami interwałowymi, bo bym pomyślał, że może jak Baldwin IV dostałem trądu i jak on będę teraz mógł sobie w nogę nóż wbić nic nie czując :D
I tak z blogu o łacinie i poważnych tekstów doszedłem do pisania głównie o sobie. Ale w końcu od początku miał to być śmietnik wszystkiego co się rodzi w mej głowie. Nawet mnie to cieszy bo jest to prawdziwe Silva rerum jak wyjęte z XVII wiecznej opowieści. W końcu Silva rerum szlacheckie jako gatunek, gdyby trzymało się jednego tematu przestałoby być sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz