Po zrobieniu dwóch treningów T25 naszła mnie taka myśl, że większość moich znajomych, przekonanych o mojej nie wiadomo jakiej kondycji, której nie mam, byłaby zaskoczona widząc mnie jak ledwo trzymam się na nogach przy Speed 1.0, i nie jestem już w stanie podnosić nóg i skakać z rytmem filmu, a przecież to najprostszy miesiąc najprostszego programu opracowanego przez Shauna T. Tymczasem pobieżne przejrzenie różnych blogów pokazuje, że są ludzie, którzy robią bez problemu Insanity i jeszcze tego dnia idą np. biegać.
Zamiast górskiej kozicy wylazł ze mnie świstak ;)
Choć to może i dobrze przynajmniej jest nad czym pracować :) Rowerem zbudowałem zdolność do bardzo długotrwałego, wielogodzinnego wysiłku o średniej intensywności, na poziomie tętna 130-160. Teraz czas na trening krótszych, ale ekstremalnie intensywnych ćwiczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz