Nocą mroczną i ponurą
Gdy wśród wichru grzmią pomruki
Las pokryty chmura burą
Wiatr wygina stare buki
Gdzieś na wzgórzu wśród kamienia
Całunem pokryty czarnym milczenia
Zamek się wznosi, szyję podnosi
Swym murem starym niebo prosi
Aby pioruny ustały dzikie
Bić w jego mury trawą porosłe
By kruk nie krakał czarnym okrzykiem
Widząc iskry na cegłach rozbłysłe
Łąka kolorem wrzosu zakwita
Ziemia na ścieżce jest nieubita
Na kwiatu wrzosach konia kopyta
Podkowa deszczem mokrym obmyta
Dolinę mleczną wypełnia mgławica
Koń zwraca głowę patrzy na mury
Z rany na drzewie kapie żywica
Na ziemi cienie tworzą figury
Jeździec je widzi, na ciała spoziera
Chyba na zamek on się wybiera
Widzi oczami mury wysokie
Szybkim kształt ich przemyka okiem
Lecz w głowie ma on takie pytanie
Co będzie gdy się na zamek dostanie?
Czy tam jest zamek w dolinie mgielnej?
Czy tam czyhają siły piekielne?
A co jeżeli tam zamku nie staje?
A wszystko tylko się mu wydaje?
Gdy w mgle dolinę ktoś obserwuje?
Skąd wie co w mroku jej zamieszkuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz