Zimową porą gdy śnieg opada
Wirują w wietrze jego drobinki
Stawiając nogę się ziemię bada
Bo w dupę wbiją się jego szpilki
Szeleści wiatrem wir barwy białej
Co ślady w śniegu szybko zakrywa
Pod śniegiem lodu warstwy stwardniałej
Pancerz jest twardy jakby pokrywa
Gdy igły zimna w twarz się wbijają
Od mrozu stawy chrzęszczą skostniałe
Ślady w tym śniegu krótko zostają
Wierzby zniżają się posmutniałe
Lecz kiedy ciepło się znów pojawi
Zacznie się wodna na ziemi plucha
Gdy gęba mokrym się śniegiem dławi
Lepszy od pluchy jest płaszcz kożucha
Ale roztopy wiosnę zwiastują
Wiosnę co kwiatem łąkę maluje
Choć buty mokre cię molestują
Niedźwiedź już wiosny gdzieś oczekuje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz