Wybrałem się dzisiaj na pierwsze w tym roku prawdziwe bieganie. Zrobiłem 16 km w 1.40 minut po okolicznych parkach. Po zimie i zimowych ćwiczeniach mam świetną moc i siłę ale brak biegania i roweru od października spowodował spadek kondycji w sensie zdolności do długotrwałego wysiłku.
Pierwsze pół godziny biegłem tak, że dziwiłem się, czy mi się zegarek nie zepsuł. W 30 minut zrobiłem 6km co jest na poziomie moich najlepszych biegów z zeszłego roku. Byly kilometry które biegłem tempem poniżej 5.00 co nawet w zeszłym roku zdarzało mi się tylko parę razy i to już w sezonie po zaprawie. Biegnąc takim tempem mógłbym przebić barierę 50min na 10 km. Ale potem było gorzej drugie pół godziny musiałem robić minutowe przerwy na chodzenie co 5-10 minut biegu. A ostatnie 40 minut kompletnie siadła mi kondycja i biegłem 2-3minuty biegu minuta chodu.
Pół godziny jest mi po zimie łatwo wytrzymywać, głównie dlatego, że moje treningi cardio zimą tyle zwykle trwają i na tyle wysiłku jestem względnie dobrze przygotowany.
Ale cieszę się bardzo, że w końcu mogłem pobiec większy dystans, zawsze na mnie działa to pozytywnie. Teraz tylko kondycja musi dorównać, mojej szybkości i mocy i chciałbym pobić wszystkie swoje bieganiowe zeszłoroczne rekordy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz